Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Uderzył nam
rumianek do głowy
udajemy drzewa

Liście dawno spadły
w otchłań
która czeka

Nic nie ma początku
dziś ostatnim świtem
zakończymy rozdanie

przyjdzie nam
odwiedzić Atlantydę
jak ona zaginąć

Baki na skroniach
zaczynają falować
to koniec kapitanie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Fajowy. Zwłaszcza rumianki i baki :-)

Otchłań radzę wyrzucić - już dawno weszła do słownika wyrazów obciachowych. Wycięłabym całą pogrubioną część.

Można by popracować nad płynnością, np:
przyjdzie nam
odwiedzić Atlantydę
jak ona zaginąć

I zażyć jakiś alkaprim albo cóś tam ;))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Fajowy. Zwłaszcza rumianki i baki :-)

Otchłań radzę wyrzucić - już dawno weszła do słownika wyrazów obciachowych. Wycięłabym całą pogrubioną część.

Można by popracować nad płynnością, np:
przyjdzie nam
odwiedzić Atlantydę
jak ona zaginąć

I zażyć jakiś alkaprim albo cóś tam ;))
Muszę go jeszcze dopracowac
pozdrawiam serdecznie:)
Opublikowano

Pozwoliłem sobie na zmiany w Pana wierszu. Starałem się zachować symetrię. Pozdrawiam.

Tak nam uderzył
rumianek do głowy
udajemy drzewa

liście spadły dawno
w sens
który nie czeka

nic, nie ma początku
my, ostatnim świtem
ze znikających drobin

może tam
odwiedzimy Atlantydę
waniliową

Baki na skroniach
zaczynają falować
to koniec kapitanie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gnomowładny ~~ Mojsze* racje są racniejsze* - twierdzi pewien prezesina .. Tego nijak nie dowodzi jego wygląd, kwaśna mina .. ~~ ~~ On ci to .. ~~ Przygraniczna, spora łąka - na niej "upierdliwy" owad .. Czy to Bąk(......), czy ruska stonka; zwąca siebie .. narodowa?! ~~
    • @Jacek_Suchowicz, dziękuję :)
    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...