Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Niby Eros w rozpaczy żegnający Psyche
Składam pocałunek, różę mej miłości
Na policzki blade, na Twe usta ciche
Między ziemią a niebem – zalążek trwałości.
Snem zmożona wiecznym, poślubiona śmierci
W poczet aniołów jaśniejących wliczona
Teraz poznaję jedynie po części
Żeś nie cała umarła, nie cała stracona.
Iskrą życia płoniesz na kaganku duszy
Rozniecona żarem tęsknoty, wspomnienia
Gorąc ognia tego lody serca kruszy
Daje znów nadzieję pełnego istnienia.
Dziś we dwoje żyjesz, dwoje serca biją
Ciałem nieobecna, sobą pieśni grasz
Tajemnice rozłąki jeszcze wiele kryją
Ty gdzieś w niebie na mnie cierpliwie czekasz…
I ja…

Opublikowano

archaiczne
jeśli ktoś to lubi - rozpłynie się w zachwycie
ja nie przepadam, nie widzę w tym sensu, więc jestem na "nie"

poza tym, w takiej formie jak tutaj to nie jest do czucia
zbitka ładnie brzmiących słów, za bardzo to odrealnione, co w tym przypadku nie jest zaletą

:-]

Opublikowano

E tam! Każdy jakoś zaczyna, więc na początku dostaje po nosie.
Sama wiem,jak spokornialam, po pierwszym okrutnym komentarzu.
Ale nauczyłam się jednego:- im prościej, tym lepiej, nie motać, nie nadużywać frazeologii.
A poza tym...
... de gustibos non est disputandum...

Opublikowano

Jest to wiersz o miłości, która jest większa od rozstania, trwa podtrzymawana ogromną nadzieją, poza grób sięga niepokonana. Tak odbieram treść.
Jeśli chodzi o formę, to myslę, że Autor celowo posłużył się taką a nie inną, ponieważ za kanwę przeżyć wziął mityczne postacie.
Nie przepadam za taką formą, ale ten wiersz mnie zatrzymał.
:)
Serdecznie pozdrawiam
-teresa

Opublikowano

Jest dużo racji w krytycznych komentarzach moich przedmówców. Nie będę i ch powtarzać, bo po co? Npaiszę tylko krótko, że mnie sie umiarkowanie podoba. Jak na debiut nie jest źle. Powiem szczerze, że we mnie wzbudził odrobinę współczucia dla podmiotu lirycznego, a to się nieczęsto zdarza. Na intepretację się nie wyślę, bo jest tak oczywista, że aż boli. I na tej jednej krytycznej uwadze poprzestanę, życząc udanej przygody z poezją. ;)

Pozdrawiam,
Drax

Opublikowano

są trzy możliwośi w tym zdaniu, ale na pewno nie:
"dwoje serca biją"

dwa serca biją, dwojgu serca biją, albo, dwoje serc bije (z tym , że to ostatnie też mi się nie podoba, ale tu chyba pasi;)
Jeśli chodzi o wiersz, to się nie znam. Archaizmy i piedestały stosuję/stawiam raczej, żeby się ponabijać, więc upraszam o wybaczenie.
Pozdrawiam.

Opublikowano

faktem jest że na stylistyce niewiele się znam i jestem totalnym amatorem ale jak pisałem ten wiersz to nie dało się zebrać myśli na coś wybitnego (jest on dla mojej zmarłej tragicznie dziewczyny) a później nie miałem odwagi tego poprawiać... zamieściłem go tutaj bo zawsze trzeba spróbować dzielić sie swoją twórczością :) dziękuje za krytykę jaka by nie była

Opublikowano

Rozumiem, tam gdzie głęboki ładunek emocjonalny, tam trudno o dystans i myśli wyłącznie o warsztacie. Sama mam kilka takich wierszy, za ktore objechano mnie tutaj, a ja nic w nich nie chcę zmieniać, bo...właśnie, mają dla mnie większą wymowę ,niż semantyczną. Może to grafomania... ale nawet Miłosz walił kawałki w stylu literackiego disco-polo. Co tam, każdy może!..trochę lepiej, lub trochę gorzej :))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...