Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

upał wylewa się na ulicę jak gęsty sok
z przewróconej szklanki. na stół, dalej
na posadzkę, wpływa pod podeszwy i
grzęznę teraz na przystanku, wlepiony
w obwieszczenie o poborze do wojska.
jeszcze nie jestem za stary, jeszcze,
mimo 26 lat, nadaję się na armatnią
potrawkę, ale na samą myśl o niej żółć
podchodzi do gardła i dalej, a w zasadzie
głębiej, skąd nie ma wyjścia, schody
zatarasowane a winda utknęła między
piętrami. sprawiasz, że zachowuję się

jak dziecko, ale w dobrym stanie. mózg
pracuje na przyspieszonych obrotach,
formalina tej cholernej historii czyni cuda.
za dużo wątków, obrazów, myśli kończą
się jak karnawał. i nagle mróz, sople,
nie wiadomo skąd, gilotyna sanek przecina
skórę, pogotowie, zbyt głośny sygnał,
który sprawia, że każde skrzyżowanie
stoi otworem jak hipermarket, jedenaście
szwów, igły, nici, guziki, obce pulsowanie
pod bandażem i zapamiętamy na zawsze
zapach pielęgniarki - kobiety, która zna

umarłych, zanim jeszcze ci znajdą się
w ciemni. prześwietlenia? a może kalki
i klisze. zwoje przejęzyczonych myśli,
zadrukowane obie strony kartki i każda
strona świata, w którą można odwrócić
głowę nie odrywając stóp od podłoża.
to istotne. zostać na miejscu, na swoim
miejscu, wybranym, a nie zmuszonym
i podnieść się z łóżka trzeciego dnia, tylko
po to, żeby uniknąć odleżyn. bo tak mówi
pismo? nie słyszę. nie słyszę też liści,
a przecież wiem, że są tam, żywe,

z całą tą plątaniną żyłek i nerwów, które
puszczają tylko pod wpływem obcej siły,
ręki, siekiery, lub igrzysk wiatru. nie, nie
szamocz się teraz, nie wykręcaj. skoro
jesteś już tutaj wypijmy coś, albo chociaż
zjedzmy, zatrzymajmy tę godzinę
na najbliższym przystanku, wyrwijmy ją
z czasu, z korzeniami jak mleczny ząb.
może w jej miejsce wyrośnie coś,
co zasklepi rankę, wypełni to miejsce pełne
urojeń i język przestanie wymykać się
spod kontroli. więc na to czekam? wiesz -

moje ciało zmienia się nocą, wiotczeje,
kiedy nie widzisz, skóra zaczyna odpływać
w każde miejsce, które odwiedzasz,
żeby zatrzeć ślady, pieczątki obietnic, odebrać
paczki po papierosach nadane na odległej
poczcie, zanim nadgorliwy listonosz zniszczy
ich tajemniczy sens. ważne jest tylko to,
co porusza się w próżni. zanim pozwolę ci
czegokolwiek dotknąć, pamiętaj, że raz
zatrzymany poruszę się znowu. teraz już
możesz zadawać pytania. więc chodź -
wiesz przecież, że nie musisz tego robić.

Opublikowano

robi wrażenie :)
bardzo pozytywne nawet powiem
kapitalnie się czyta, taki myślowy słowotok, szybkie przeskakiwanie z tematu na temat, ale bardzo zgrabne. wersyfikacja szalejąca po tekście w niesprecyzowany sposób pocięła te "nawroty", ale ja to kupuję :) całość.

Serdecznie pozdrawiam
Natalia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Na szczęście nie. O jakości tego wiersza świadczą zupełnie inne jego cechy. Wielość i wielorakość obrazów, środki wyrazu, kondensacja, celne porównania, dookreślające i zaostrzające obraz. Umiejętność mówienia pośredniego, łączenia obrazów. I jeszcze parę innych rzeczy, które pozostawie do odszukania. Bo cała frajda polega na szukaniu.
Pozdrawiam, j.
Opublikowano

to niesamowity utwór, piękny i dojrzały, czyta go się łatwo, wygląda na to, że pisanie nie sprawia Tobie trudności. Jak dla mnie świetny, bo uwielbiam gdy ktoś bawi się moją świadomością i sprawia że zmysły błądzą... Mam tylko problem z klasyfikacją, tu poezja miesza się z prozą. Klimat bliski Marqueza, choć faktycznie bardziej od niego poetycki, bardziej wielowymiarowy. Ta klasyfikacja to sprawa marginalna, może świadczy o moim braku wyczucia. Ten utwór to podróż. Dziękuje za nią. Gratuluję Wiersza. Dodaję do ulubionych. Pozdrawiam
Gocha

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Przepraszam, że zaczynam od wtrętu: a czego mu za wiele?
---------------------------------------------------------

Dla mnie mógłby się zacząć od "wiesz - " + ostatnia zwrotka - tam zaczyna się liryka (mniej więcej - poezja), wyobraźnia, jakiś "tajemniczy sens". Wcześniej widzę głównie opis.
Czasem mniej znaczy więcej.
pzdr. bezet

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta cambozola - stary niemiecki ser. Bardzo dobry. Też go lubię. @jaś zdjęcie wywaliłem bo było tylko dla Ciebie.
    • Po łąkach, które w księżycu się topiły, chadzałem jak zwykle, opium upojony, szukając inspiracji, co mnie kusiły — upadałem co chwilę jak natchniony.   By znaleźć to jedno oblicze lubieżne, o twą pierś wołały me usta grzeszne, które z kartą bladą złączyć mógłbym, nim w namyśle obszernym spłonąłbym.   Woń twa na wietrze się zagnieździła, aż w mych nozdrzach do cna zagościła. Teraz do twego ciała zmierzam chwiejnie, po omacku moja noga do ziemi legnie.   Wzroku nakarmić z daleka nie zdołałem, i już z wolna twą głowę dostrzegałem; pobladłe kosmyki na skale wirowały, w głuszy, gdzie rytmy gwiazd nas związały.   Z zachwytu na twą bladość się rzuciłem — me dłonie z twymi płucami się zjednały, włókna surduta świeżą barwę zyskały, a me lico zgnilizną twą przykryłem.   Do warg twych przywarłem nierozłącznie, język mój w ściankach twej szyi skryłem; nasze truchła złączyły się niezwłocznie — w zgniliźnianym pałacu dziś żyłem…
    • @lena2_ Bardzo dziękuję Leniu, serdeczności :)
    • Ja kupuje sery z naturalną otoczką, nie powiem ci nazwy, w środku jest mięciutki, pyszny i bardzo zdrowy. Kupuję go w jednym sklepie lokalnym, nie wiem skąd go biorą:)
    • Zatoczyła koło, od drzew morelowych do wiśni kwitnących. Nie błądziła, jakby drogę dobrze znała.   Przystanęła na chwilę, odpocząć przy stawie, wspomnieć, jak w głębokiej wodzie zgubiła pierścionek z zielonym oczkiem.   Wiatr zaszumiał, chmury przypędził, ruszyła dalej nim nocy czerń, nastanie. Jeszcze pachną jej włosy morelą, i kwiaty wiśni sypią się za nią.   Troskliwie patrzy, fruwają motyle, łąki pachną skoszoną trawą. Bocian na jednej nodze coś do niej klekocze. z naprzeciwka uśmiecha się do niej... chyba turysta? pyta: "Czy tędy wiedzie droga do szczęścia?"             
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...