Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Cisza jakaś zaklęta zapadła na wieki.
Czy to świat się wypalił i umarłem już -
I zginąłem w odmętach rwącej czarnej rzeki
I czy to dno przestworu zapomnianych mórz?

Może to sama nicość na swych harfach gra
Kołysanki ostatniej senne pianissimo?
Lub może śpiew słowika wciąż gdzieś jeszcze trwa -
Zaskoczony na polu nieuchronną zimą?

A może to głos Boga zaklętego w sen
Wzywa do zmartwychwstania aniołów ciemności,
Którzy w ciszy ostatni nucąc dla mnie tren -
Skamienieli nad grobem praźródła miłości?

Opublikowano

Kubo - wiersz w stylu i formie
niejednego czytającego porwie
i choć treść też w sobie znakomita
jedno co - za dużo pytań ...

lecz wiersza tego już nie zmieniaj
niechaj następny się w nim odmienia
bo w utwierdzaniu i metamorfozie
w ciszy powrotnej poezji wodze

serdeczne pozdrówko W_A_R
ps. odbierz to jako pozytywną sugestię - bo widzę, że jak ten tak i następne będą "cudo"


Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Strasznie jest być komentowanym przez prawdziwego poetę, szczególnie jeżeli komentarz jest lepszy od wiersza, któremu jest poświęcony ;>
W każdym razie, komentarz dodaję do ulubionych.

Dziękuję i pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Kubo - nie będę się bronił - ale poetą kto jest to jest natomiast "prawdziwy" - to ja jestem - wybacz - nie będę się sprzeczał co jest lepsze czy wiersz czy komentarz - w końcu pierwowzorem i jedynym świadectwem jest Twój wiersz - więc o nim piszmy - bo warty przedyskutowania - tak na marginesie - to kiedyś na studiach miałem takiego fachowca (profesora) co zadawał swym studentom prace - mi przypadła w następującym tytule - "co się stanie jak w elektronach siądzie spin (no brzmiało to troszkę inaczej - ale ...) - przypomniałem sobie o tym - bo własnie Twój wiersz chyba to przedstawia ...

serdeczne pozdrówko W_A_R

Opublikowano

Kuubuuś! wiesz, już Cię lubię :) może potemu, że masz jedno z męskich imion, które lubię, lub potemu, że masz moje nazwisko, aaalbo, że przeczytałam ciekawy wiersz - podejrzewam, że wszystko razem :) Druga zwrotka piękna, całość miło się czytało, tak spokojnie, stonowanie, ale Witek ma rację, że duuużo tych pytań, jak na jeden wiersz. Hmm, też czekam na kolejny :)

Serdecznie pozdrawiam
Natalia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję Ci, Natalio, za ciepłe słowa.
Może istotnie za dużo znaków zapytania, ale co poradzić, kiedy wyszedł mi taki Tren X, złożony z samych pytań... Tyle się ich ciśnie na usta :)

Serdecznie pozdrawiam
Opublikowano

Jestem nowym użytkownikiem tego portalu. Rozglądam się powoli i już niektórych autorów preferuję, daję ich utwory do ulubionych. (Ten też dam ) Dużo tu tego jest i na razie poruszam się dość niepewnie po nieznanych ścieżkach.

Do tego wiersza powracam już trzeci raz i pierwsze wrażenie mnie nie zwiodło - dalej jest dla mnie jednakowo piękny. Szczególnie zachwycona jestem środkową strofą, bardzo lubię akcenty muzyczne w poezji, a rym "pianissimo - zimą" rozbroił mnie zupełnie - oczywiście pozytywnie.

Pozdrawiam serdecznie.
Zofia

Opublikowano

Aż strach wspomnieć o tym co się nie podoba :)
Jeszcze mnie wywalą ... ;0)
Ale ja jestem odważny i powiem co mnie zatrzymało...
W drugiej zwrotce, w trzecim wersie jest chyba zbyt dużo słów. Wywaliłbym te "wciąż" - niepotrzebnie załamuje rytm :)
Poza tym miło zobaczyć rymowany wierszyk i o tradycyjnej formie.

Pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję za komentarz.
Hm, to właśnie bez 'wciąż' rytm się załamuje ;) Wiersz napisany jest trzynastozgłoskowcem katalektycznym. Ten wers (podobnie jak inne kończące się na sylabę akcentowaną) ma 12 sylab (7 przed i 5 po średniówce), czyli zgodnie z regułami sztuki. Wydaję się być dłuższy tylko z powodu zbitek samogłoskowych. Najlepiej przeczytaj to sobie na głos...

Pozdrawiam serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena zakończenie mega! tak
    • Witam - tak bywa w życiu - ale to mija -                                                                        Pzdr.serdecznie.
    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
    • @Dagna tym się nie stresuj. Dobry psychiatra wyprowadzi cię z tego. Jeżeli nie.......to już Tworki. Bay, bay.     A tak w ogóle to po co mnie prowokujesz? Nie znamy się, za emocjonalne słowa przeprosiłem, a ty ciągle swoje. Dlaczego ?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...