Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Skurcza


Rekomendowane odpowiedzi

Coś tu wieczorem asfalt w rulon zwija,
że nijak trafić przyjezdnym po nocy,
śliw jeszcze zapach jak mocna rakija
kroki spóźnionych po wertepach błądzi.
Rzekłbyś, moc jakoś diabelsko w tym twórcza
i ślepiąc w gwiazdy, już wiesz czemu - Skurcza.

Bo niebo także zmalało do pięści
silnie przywartej na sczerniałej klamce,
na palcach mrowie nieszczerych pierścieni
oczkiem z kamienia złą drogę ukaże
i bądź tu mądry, nie z tych stron człowieku,
kroki właściwe do Skurczy pokieruj!

Lepiej położyć się na ten czas w rowie,
myśli swe zamknąć na zamek tajemny,
dziewczę o oczach niebieskich przypomnieć
i pocałunki od nowa z nią przeżyć
choćby się Skurcza skurczała na zewnątrz,
że człek nie może ni piersią odetchnąć...

Toż właśnie nazwa tej małej mieściny
stąd się wywodzi - z niedostatku serca,
co go nie było u jednej dziewczyny,
chłopców zbywała jak dętka powietrza.
Aż wreszcie w lód się jej serce skurczyło,
samą wessało, jakby jej nie było

i coś tu szosę chowa odtąd w nocy,
Wisłę, chałupy w mgły okrutne wlewa,
a nawet wariant jeden wariat gorszy
ma, bo powiada, że tej Skurczy nie ma
nie tylko na mapach, lecz i na świecie:
"... szukając Skurczy, sami też zginiecie!"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- powiem krótko: cycuś!
choć powinienem powiedzieć to przy "piosence na literę k". bardziej spolegliwie by brzmiało.

ps.

-chodź droga błądząca, niepewna do Skurcza
to kurcza
jest tak przyjemnie gdy myśl o niej serce w
skurczu skurcza

-pozornie niewinnie, "ale gdy niebo zmalalo do pięści"...frasobliwie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Święta? w takim razie nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że Święci żyli wśród wyjątkowych
bluźnierstw, chodzili w łachmanach, zaznawali niewyobrażalnego znoju.
jak myślisz, czemu człowiek rodzi się w miejscu tak wstydliwym, gdzie obok codziennie
organizm pozbywa się śmierdzących odchodów? dlaczego właśnie tak ohydne według Ciebie
rzeczy służące na co dzień do siusiania biorą udział w jego stworzeniu?
ktoś specjalnie tak uczynił, aby wyzwolić Świętych z pruderii, przecedzić ich z gówna
słodkich słówek i unikania istnienia rzeczy przyziemnych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to się jakoś nazywa, takie ababcc więc zawsze będzie brzmieć podobnie jak od lat ta sama konstrukcja sonetu. cieszę się, że się podobało i nawet imię Messalina przy takim tam sobie
utworku padło :) również cieszę się ze spotkania i pozdrawiam, Babo Izbo (skąd tak fajny nick?)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Święta? w takim razie nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że Święci żyli wśród wyjątkowych
bluźnierstw, chodzili w łachmanach, zaznawali niewyobrażalnego znoju.
jak myślisz, czemu człowiek rodzi się w miejscu tak wstydliwym, gdzie obok codziennie
organizm pozbywa się śmierdzących odchodów? dlaczego właśnie tak ohydne według Ciebie
rzeczy służące na co dzień do siusiania biorą udział w jego stworzeniu?
ktoś specjalnie tak uczynił, aby wyzwolić Świętych z pruderii, przecedzić ich z gówna
słodkich słówek i unikania istnienia rzeczy przyziemnych.
Po pierwsze: nie te czasy:
po drugie:nie pracuję przy badaniu jakichkolwiek odchodów
po trzecie:nawet w ogródku zielonka na kompost się przerabia- a jaki sprzęt jest w ogrodniczym- i nie ma musu się utytłać...
co zaś do ludzkiej fizjologii, to spuszcza się wodę,
a w kontaktach bh kosmetykami i medykamentami się wspomaga
święta... (?)
aureolkę poproszę:)))
gdzie Ty żyjesz? w wygodnym póki co państewku, kiedy w tej samej chwili dziesiątki przywalonych gruzami własnych domów, zasranych ludzi oddaje ostatnie tchnienie.
więcej jest ludzi którym niedobrze więc nie zabieraj za nich głosu na temat toalet,
perfum i kosmetyków bo to żenujące.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a może być, Marianno, zamiast aureolki taka laurka? bo cóż nam ludziom zostaje innego
jak robić to, do czego stworzył nas Bóg:


Wiedz, że co szybkie, szybciej przemija!
Dlatego, kiedy koła nie znano
historia była bardziej leniwa,
przez lata trwało co dzień to samo.

Mógł taki Noe budować arkę,
przez całe wieki wycinać drzewa -
czas nie grał roli w teatrze cieni,
tylko na słońcu plecy wygrzewał.

Przy piramidach termin nie gonił,
jak przy budowie Metra w Warszawie
(na przykład taki Most Łazienkowski
powstawał niegdyś tysiąc lat prawie.

Prawie, bo kiedy był już gotowy,
wisiał nad Puszczą, aż patrzeć miło -
trzeba już było budować nowy:
Wisła zmieniła swoje koryto!)

Naraz niejaki ćwok Galileo
pod nosem szepnął: "Jednak się kręci..."
i od tej pory wszystko się toczy,
życie ku śmierci na kołach pędzi.

Wozy, kolasy, dryndy, powozy,
rosyjskie trojki, rzymskie rydwany,
i coraz szybsze w mig samochody
wiozą historię na żer Otchłani.

Nie mów mi zatem, piękna dziewczyno,
że jestem prędki, bezczelny niemal!
Że cię poznałem ledwo, a mimo
tego miłosny piszę poemat.

Dotknij swą rączką (nie parasolki!:))
do mojej nagiej, odkrytej piersi:
Słyszysz, jak mało czasu zostało?
Jak krew przez Wszechświat do Ciebie pędzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wstrenty draniu ;) musiałeś wrócić (;p) przy twoich wierszach moje zawsze się wydają kiepskie, a jak jeszcze dowalisz rymem czy rytmiczne to aż z zazdrości.. ;p;p;p
ty wiesz, że ja przepadam za takimi wierszami, choć w ostatnim czasie nawróciłem się na współczesną

Co do wiersza.
B.dobry. Płynnie się czyta, rytmiczny, ciekawy i - jak dla mnie - ekspresyjny. Ładne rymy niegramatyczne i niedokładne.
Fajna opowieść, taka niby prosta, bezstresowa, klimaty, jak dla mnie quasi-baśniowe, ballada. Całość opiera się na mieścince Skurcza (ciekawe dlaczego akurat ta?)

Toż właśnie nazwa tej małej mieściny
stąd się wywodzi - z niedostatku serca,
- peel informuje nas, że miasto to zawdzięcza swą nazwę z podowu braku serca u dziewcząt mieszkających tu. Wszystki się serca skurczyły - o to pewnie chodzi. Stąd przestroga by nie jechac tu, a jak już się wybierąc to uważać i:

Lepiej położyć się na ten czas w rowie,
myśli swe zamknąć na zamek tajemny,
dziewczę o oczach niebieskich przypomnieć
i pocałunki od nowa z nią przeżyć
choćby się Skurcza skurczała na zewnątrz,
że człek nie może ni piersią odetchnąć...

Ta strofa mnie ośmiela, żeby pójść w interpretacji trochę dalej i sobie dokonac uosobienia owej Skurczy - może pod przykrywką miasta i jeog nazwy kryć się stara miłość peela:

i pocałunki od nowa z nią przeżyć
choćby się Skurcza skurczała na zewnątrz,
że człek nie może ni piersią odetchnąć...

Ale to wspomnienie może też byc niebezpieczne dla psychiki owego nieszczęśliwca:

choćby się Skurcza skurczała na zewnątrz,
że człek nie może ni piersią odetchnąć...

to skurczanie się, brak serca, będzie na drugiego człowieka działać odwrotnie rozsadząc go od środka jakimś niespełnieniem, żalem - stąd ten genilany oksymoron 'skurczać się na zewnątrz' (choć może to też znaczyć, oziębienie w stosunekach ze śiwatem zewnetrznych, skurczeniem się na niego pod wpływem rozczarowań)

Toż właśnie nazwa tej małej mieściny
stąd się wywodzi - z niedostatku serca,
co go nie było u jednej dziewczyny,
chłopców zbywała jak dętka powietrza.
Aż wreszcie w lód się jej serce skurczyło,
samą wessało, jakby jej nie było

Dalej staję się pewniejszy w mojej interpetacji, np. ta dizewczyna skojarzona ze skurcża, poprzez nazwa miasta - jej niewdzęczne serce mogła się i z tej skurczy wywodizć i grac na uczuciach wielu ludzi. Ale to - choc zabawa dla niej przyjemna i nieszkodliwa - okazało się meiczem obosiecznym - tak była niewdzięczna dla ludzi, dla innych, że pozbła isę serca - w przenośni - ale rozszerzając to - jako że nie da się żyć bez serca - umarła, pokonała siebie i to na różnych płaszczyznach - nie musi cieleśnie - po porstu teraz już nigdy więcej nie bedzie żyła wraz z światem, nie złączy się z nikim emocjonlanie.

A końćowka też wspaniała:

coś tu szosę chowa odtąd w nocy,
Wisłę, chałupy w mgły okrutne wlewa,
a nawet wariant jeden wariat gorszy

ma, bo powiada, że tej Skurczy nie ma
nie tylko na mapach, lecz i na świecie:
"... szukając Skurczy, sami też zginiecie!" - puenta cudowna, genialna, Wstrentny - nienawidze cie! Jest genialna - szukając takiej kobiety, a często wielu chce mieć właśnie taką, nie wie, że albo ona doprowadzi nas do jakiegoś rozczarowania, albo tak jak ona zatracimy uczuciowość i znajdująć taką osobę wkońcu smai staniemy się bezwartościowi jak ona, albo chcąc być pozbaiwonym emocji skazujemy siebie ;p

Wiersz genilany w każdym aspekcie. Z pozoru błaha opowiastka./przesrtoga w takim fajnym klimacie, ale pomijając już sma fakt, że się świetnie czyta, a metasory i pięknie upalstycznione opisy to raj dla wyobraźni to jeszcze coś się kryje w nim głebię - ogólna przestroga.

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


krótko: przesadzasz Adolfie jak zwykle, wiersz ja wiersz.
cieszę się też, że o dziwo wytrwałeś w tym nieprzychylnym dla młodych talentów
i ich eksperymentalnym zakusom miejscu. wynika z tego ,ze ani chybi zostaniesz jednak
wielkim poetą. czego życzę.
co do mnie, to chwilowe objawienie. rzeczy ciekawsze od liter, ba, nawet nie dające czasu
by się porządnie pomodlić, póki co bardziej mnie pociągają ;) pozdrawiam i dziękuję za
tak wyczerpujący komentarz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


siły wyższe? ale w przypadku Świętych od których zaczęliśmy to właśnie święci nie mają szczęścia
patrząc od "świeckiej" strony. cierpią torturowani, śmiertelnie chorzy utrzymują się cudem przy życiu latami znosząc katusze. a Jezus, jak skończył? nie powiesz, że chciałabyś skończyć przykuta
do krzyża? podobno człowiek który cierpi to człowiek wybrany, reszta jest tylko tłem.
a to, że jest nas już tyle miliardów? nie tylko technika idzie do przodu - czy nie mamy
monitorów o coraz większej rozdzielczości na których wyraźniej widać najmniejszy punkt?
z tego powodu i ludzi jest coraz więcej - większa rozdzielczość niż tysiąc lat temu.
najwyraźniej Niebo też idzie z postępem, ot co ;) pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


fajnie Hayq, że znów mogłem Cię spotkać. a co do tego, co napisałeś, wiesz jaka jest prawda?
to ja tyle razy zazdroszczę Tobie i wielu Innym wierszy, tego, jak potraficie coś widzieć albo coś przekazać. wydaje mi się, że uczę się od Was a każdy mój wiersz wygląda tak:
czy tak mniej więcej to właśnie czujecie, czy dobrze zrozumiałem?
pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie no nie przesadzaj, niektóre wyglądają też tak :) albo tak ;)
Są też i takie :O Uzbierałem trochę, to wiem. Dobra, więcej kadził nie będę.
Każdy z nas tu się czegoś uczy. Chociaż... jednym idzie to lepiej, drugim gorzej, a niektórzy stoją w miejscu. Jeśli chodzi o tych ostatnich, to ciekawe zjawisko - są zadowoleni z takiego stanu rzeczy.
I właściwie nie wiem, czy to niepokojące, czy wręcz przeciwnie ;p
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • polecam Żywiec mocny gaz... nie wypijesz też na raz
    • Syczała raz kobra na dżunglę całą, bo coś znowu jej się nie podobało. ja mam jeszcze sssporo mocnego jadu, i nie ujdzie wam to wszystkim na sssucho. Wtedy mangusta ugryzła ją ,, w ucho’’ i wkrótce nie było po kobrze śladu. Morał z tej bajki jeden teraz płynie: nigdy nie stąpaj po zbyt cienkiej linie.  
    • najbliżej mi do ciebie  kiedy jesteśmy w łączności  jak ptaki na linii wysoko    lecz nie pod wysokim napięciem         
    • @violetta   Dzień dobry, a ja piję piwa i oglądam film pod tytułem - "Pasja" - Mela Gibsona, jak mówiła pani Agnieszka - jestem wrażliwym człowiekiem i ten film wywołuje łzy, tutaj może pani znaleźć Jezusa Chrystusa (filozofa uniwersalnej miłości), proste i logiczne?   Łukasz Jasiński 
    • tyle tu korytarzy, arteryjek, bocznych odnóg, że naprawdę można zabłądzić na śmierć, skonać z głodu i pragnienia w zapajęczynionej i spowitej kurzem alejczynie, po której nie szedł nikt od czasów Mieszka I Plątonogiego. mimo wszystko – podjęłaś ryzyko. im dłużej przemierzasz labirynty korytarzy, tym gmach zdaje się (pozornie?) maleć, okazuje się bardziej przytulny i niehorrorystyczny. dotąd siwe ściany nabierają pastelowych barw, plafoniery świecą jaśniej. robi się cieplej i milej. aż tu nagle – dysonans, kontrapunkt: jedna z bocznych odnóg okazuje się być... nadziemną (sic!) sztolnią. w dodatku coś ci mówi, że to tam, właśnie tam! idziesz. im dalej, tym śpiewniej, słychać zapijaczone głosy, zgięte i wyżęte nuty piosenek o sokołach, omijaniu gór, dołów, o tym, co zrobi doskonale morskim opowieściom. biesiada w teatrze kopalnianym! na widowni, pośród hałdek zwiercin – suto zastawione stoły! za nimi - czerwoni zatłuszczeńcy o brodziskach uwalanych majonezem, ich szkaradne i niskobudżetowe panie. skrępowany jak diabli, niemal skulony stoję na środku sceny i tak szalenie nie pasuję do reszty obrazka, wizualnie odcinam się od rozpasanej czeredy. skromniś, myszoludek-sztafarzyk, postać niczym radio jednozakresowe odbierające tylko tę stację, która nadaje wyłącznie sprawdzone wiadomości. mówię swój monodram, częściowo z pamięci, czasem jednak zerkając na zadziubdziane maczkiem mankiety białej koszuli. lecą puszki, puste kieliszki, w głowę trafia mnie szczeroniezłoty puchar. zniżam głos aż do szeptu. ma być tajniej i ciszej, mniej scenicznie. wzmaga się buczenie. schodzę, nim mnie całkiem zatłuką. zaraz na scenę tanecznym krokiem wbiegają klauni: ten z małpą na sznurku, ten z niedźwiedziem na patyku. teraz to ja się gubię w meandrach kulis. pewien nieprzebrzmiały gwiazdor rozdaje autografy na wylinkach, naganiacze – zaproszenia na roast eks-prezydenta, długo wyczekiwaną koronację Korwin-Mikkego, zaproszenia na stypę w klimacie rave. odnajdujemy się po paru godzinach błądzenia. zderzają się nasze, tyleż mroczne, co bajkowe światy, wnikają w siebie. połączone kolory nie tworzą, na szczęście, szarości.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...