Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pogodzenie z poezją współczesną. Koniec Polemiki


Rekomendowane odpowiedzi

Jest taki jeden czasośnięty las
Wszak lasów mamy na świecie wiele
W nim kłóci się dzień ze Słońcem o blask
czyż nie śpiewają tak wymarłe knieje?

Choć tylko gwiazdy drapiąc się nocą
Zrzucają łupież z poświat swych lśniących
Kosmosu rzeki wzburzają rosą
Czy to jest… powiedz… kwiat nie-pachnący?

Ścieżki utkane z zegarów starych,
Rozmyte falą przypływem swych zmian
Nie zaprowadzą do krain znanych…
Spłyną w dół świata kradnąc chwili czar.

Jest taki jeden czasośnięty las…
Niestety nie ma już ich tak wiele…
W nim kłóci się dzień ze Słońcem o blask
Więc twórzmy dzieło zdóbmy poezję!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie nie jestem znawcą, chcę tylko przekazać moje odczucia po przeczytaniu:
mimo, że jest to wiersz rymowany i rymy czasem mogą się wydać zbyt nachalne
(1 - 3, 2 - 4) - nie razi to mnie, wręcz przeciwnie;
uważam, że był to zabieg przemyślany i celowo zastosowany przez Autora - dla podkreślenia
różnych "mód" pisania wierszy.
Podmiot liryczny nawołuje, by nie dzielić POEZJI na: dawną (klasyczną) i współczesną,
co potwierdza tytuł wiersza.
"W nim kłóci się dzień ze Słońcem o blask
czyż nie śpiewają tak wymarłe knieje?"
Bardzo mi się podobają użyte w nim metafory (np."czasośnięty las" "gwiazdy drapiąc się nocą
Zrzucają łupież z poświat swych lśniących" !)
Mam tylko jedną uwagę: w trzecim i przedostatnim wersie, ..przepraszam,
ale już nie mam.
W zupełności się zgadzam z PL -lem: "Więc twórzmy dzieło zdóbmy poezję,"!
Serdecznie pozdrawiam
- baba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



interpretacja w 100% zgodna z moją. ciesze sie że metafory pryzpadły do gustu, ale knajbardziej z tego, że się w tych rymach połapałaś Babo Izbo, czy jak się to odmienia ;p. Jak pisałem na początku to chciałem bez rymu, żeby pasowało do poprzednich polemik, potem miały być rymy nachalne ale tylko w wersach nienapisanych kursywą, ale potem zmieniłem zdanie i napisałem to w tej wersji, przy czym nie ukrywam, że trochę się bałem ,czy nie zostanę zjechany, za niektóe rymszczoki, ale widzę, że mnie przejrzałaś - tak celowo, celowo.

Cieszę się, ze sie spodobął, szczególnie, że wiersz ten to także u mnie zmiana ;p a jak zobaczycie w niektóych nasepnych wierszach.

serdecznie pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • tyle tu korytarzy, arteryjek, bocznych odnóg, że naprawdę można zabłądzić na śmierć, skonać z głodu i pragnienia w zapajęczynionej i spowitej kurzem alejczynie, po której nie szedł nikt od czasów Mieszka I Plątonogiego. mimo wszystko – podjęłaś ryzyko. im dłużej przemierzasz labirynty korytarzy, tym gmach zdaje się (pozornie?) maleć, okazuje się bardziej przytulny i niehorrorystyczny. dotąd siwe ściany nabierają pastelowych barw, plafoniery świecą jaśniej. robi się cieplej i milej. aż tu nagle – dysonans, kontrapunkt: jedna z bocznych odnóg okazuje się być... nadziemną (sic!) sztolnią. w dodatku coś ci mówi, że to tam, właśnie tam! idziesz. im dalej, tym śpiewniej, słychać zapijaczone głosy, zgięte i wyżęte nuty piosenek o sokołach, omijaniu gór, dołów, o tym, co zrobi doskonale morskim opowieściom. biesiada w teatrze kopalnianym! na widowni, pośród hałdek zwiercin – suto zastawione stoły! za nimi - czerwoni zatłuszczeńcy o brodziskach uwalanych majonezem, ich szkaradne i niskobudżetowe panie. skrępowany jak diabli, niemal skulony stoję na środku sceny i tak szalenie nie pasuję do reszty obrazka, wizualnie odcinam się od rozpasanej czeredy. skromniś, myszoludek-sztafarzyk, postać niczym radio jednozakresowe odbierające tylko tę stację, która nadaje wyłącznie sprawdzone wiadomości. mówię swój monodram, częściowo z pamięci, czasem jednak zerkając na zadziubdziane maczkiem mankiety białej koszuli. lecą puszki, puste kieliszki, w głowę trafia mnie szczeroniezłoty puchar. zniżam głos aż do szeptu. ma być tajniej i ciszej, mniej scenicznie. wzmaga się buczenie. schodzę, nim mnie całkiem zatłuką. zaraz na scenę tanecznym krokiem wbiegają klauni: ten z małpą na sznurku, ten z niedźwiedziem na patyku. teraz to ja się gubię w meandrach kulis. pewien nieprzebrzmiały gwiazdor rozdaje autografy na wylinkach, naganiacze – zaproszenia na roast eks-prezydenta, długo wyczekiwaną koronację Korwin-Mikkego, zaproszenia na stypę w klimacie rave. odnajdujemy się po paru godzinach błądzenia. zderzają się nasze, tyleż mroczne, co bajkowe światy, wnikają w siebie. połączone kolory nie tworzą, na szczęście, szarości.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Twoja proza jest intensywnie surrealistyczna i pełna mrocznych, niepokojących obrazów, które tworzą silne wrażenie, ale momentami staje się trudna do uchwycenia w całości.
    • ty zawsze walcz o siebie gdy stoisz nad przepaścią gdy dobrze ci jak w niebie a życie jest zbyt łatwe   a drogi się prostują to miej się na baczności nie pozwól uśpić serca i Boga kochaj mocniej :)
    • Wejść chciałbym do świata Ludzi przeciętnych    - Zagnieździć się  W ich uściskach, Czekoladowych marzeniach O samo zaspokojeniu  Półśrodkami z plastiku, Z silikonu, i niebieskich tabletkach Jakże znieczulających, By spotęgować wrażenia W tylko jednym miejscu - - W łóżku własnej sflaczałości. Gdy wokół przecież tylko problemy Od których oddalić się trzeba Strzelając w łeb innym swoją obojętnością.   Może wojny rozstrzygną O zwycięstwie tej odległości od życia, Może Apokalipsa lub Armageddon jakiś..   - Uciec tak od jutra w ciemny zakątek Z innymi współżyjąc lub samemu, Gdy zasypiam - oddać się rozkoszy Własnej myśli, niczym ręce prowadzącej Wzdłuż i ku końcowi tego, co namacalne.
    • ,,Dopóki walczysz, jesteś zwycięscą ,, Św. Augustyn   stoisz nad przepaścią na progu nieskończoności nie widać światła pogrąża ciemność pochłania bezsilność   walcz o siebie zaufaj sobie Bogu białe róże uśmiechają się z Ołtarza   pomoc jest w pobliżu zawsze nie wybieraj nigdy zła walcz o siebie prawdę   światła nie trzeba szukać  jest w nas to dar wystarczy wierzyć zaufać Bogu   Jezu ufam Tobie   9.2024  andrew Piątek, dzień wspomnienia męki i śmierci  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...