Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Biała pierzyna tuli świat.
Pokrywa szczelnie zakamarki,
a drobinki lodu
dodają pewnej magii.

Siedzisz przy kominku,
spoglądasz za okno.
Widzisz świat,
tonący w mroźnym śnie.
Ludzie się uśmiechają -
to fakt.
A gdzie prawda?
Nigdzie jej nie widać.

Tak, tu jest.
Ukryła się pod kocem.
W przytulnym kącie na strychu,
w miejscu gdzie straszy.

Opublikowano

widzę, że dopiero zaczynasz, dlatego postaram Ci się przedstawić moją wersję, coby unaoczniła, które fragmenty są nieciekawe, czy po prostu zbędne albo banalne, a także dać kilka uwag. oto i ona, tudzież one:

biała pierzyna tuli świat
pokrywa szczelnie zakamarki
a drobinki lodu
dodają pewnej magii
-> otóż 'magia' wydaje się być zbyt dosłownym określeniem. nie ten okres w literaturze, w którym mogłaby ona zaskakiwać. radzę zatem albo pozbyć się tejże frazy albo nieco zakamuflować.

tonący w oschłej/beznamiętnej apatii/nostalgii -> czy coś w tym guście. w każdym razie wcześniej pojawia się 'lód', dlatego wypadałoby sprawić, aby te dwa słowa nie zlewały się ze sobą. co do 'snu' - wydaje się po prostu zbyt oklepany.

natomiast strofa druga w moim mniemaniu winna się prezentować następująco:

siedzisz przy kominku
za oknem świat
tonący w beznamiętnej nostalgii
ludzie się uśmiechają -
to fakt

a gdzie prawda


być może strofa trzecia najistotniejsza, mnie jednak w ogóle nie poruszyła. niepotrzebnie dopowiadasz do samego końca, zabierając tym samym możliwość odbiorcy na samodzielną interpretację. należy wierzyć w inteligencję czytającego. poza tym myślę, że sam wolałby pogłówkować gdzie owa prawda znajdować się może ;)

tyle. mam nadzieję, że na coś się przydałem. życzę powodzenia podczas poetyckiej podróży. nie przejmuj się zanadto nieprzychylnymi komentarzami, staraj się z nich wyciągać jak najwięcej. trzymaj się,

pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...