Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



gdyby był pan egozcentrykiem nie dotknęłoby to pana.
więc radze; zostan egocentrykiem i koniec problemu z miłością. Poand wszystko zaostnie miłość do siebie ;p
pozdr.


aha, aha, egocentryk nadewszystko chce mieć dla siebie, bo jest centrum, więc bez miłości się nie obejdzie, pozdrr
  • Odpowiedzi 41
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



według tego " jak pytasz", to pokazuje że niestety ale nadal będziesz tonął w tej miłości. Jeśli nawet coś będzie w stanie przewyższć tę miłość to w chwilach melancholi znów powrócisz do tej która wywarła piętno na twej psychice. Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Twoja wypowiedź fajnie koresponduje z sygnaturką :))
a wiesz, że wcześniej nie zauważyłam Twojego motto; "...gdyby nie rysa pestki" hmmm...
tak, korespondujsz, ale teraz Twoje rady Pan Poeta powinien traktować z dystansem;);)

uraz jakiś, się też trzymaj;)
Opublikowano

Panie poeto
nie Ty pierwszy i nie ostatni;

problem stary jak świat
i tylko czas najlepszym lekarstwem.
A na pocieszenie, że Twój stan jest stanem "normalnym"
przytoczę ulubioną sentencję:

"Chcieć kochać i nie doznawać cierpienia, to jakby chcieć latać nie
odrywając się od ziemi".

K.Bradford Brown


choć Twoja miłość należy do nieodwzajemnionych i ta sentencja nie w pełni ma tu odzwierciedlenie. Pociesz się, że ludzie kochający się nawzajem, też cierpią.
Pozdrawiam

Opublikowano

Panie poeto, napewno Beeni ma rację ale tylko połowicznie. To samo nie przejdzie a właściwie
wcale. Nawet po długim czasie wraca jak klątwa.
Na to rady nie ma. Chyba że zastosujesz kurację adolfa.
Czerpać z tego uczucia można bez końca, to tez pozytyw.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



według tego " jak pytasz", to pokazuje że niestety ale nadal będziesz tonął w tej miłości. Jeśli nawet coś będzie w stanie przewyższć tę miłość to w chwilach melancholi znów powrócisz do tej która wywarła piętno na twej psychice. Pozdrawiam


to jest chyba najtrafniejsze spostrzeżenie, trafiony zatopiony...
Opublikowano

zacznij wmawiać sobie, jak bardzo trudne by to nie było, że nie kochasz tej osoby. w końcu w to uwierzysz. poza tym radzę założyć pamiętnik - jemu możesz się wyżalić dosłownie ze wszystkiego. poza tym dużo spotkań ze znajomymi. ja na przykład piłem bez przerwy, jak rozstałem się z dziewczyną. troszeczkę pomaga, aczkolwiek tylko w odpowiednim towarzystwie. powodzenia
i
pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Z szacunkiem schylam głowę :) Wszystkiego pięknego :)
    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...