Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

słowa zasypiają
wśród kolorowych arkuszy map
malachit w skali syci głód lata
wabi odcień najciemniejszy tam
palcem przez knieje wyznaczam szlak

błękit wtopiony w kolory ziemi
wzlatują w cichość pejzażu pamięci
najtęskniej przyzywa całkiem nieznane
żywicą z drzew kleistą spływa
ścieżką prowadzą nie wydeptaną

stary pień kusi by odpocząć chwilę
jezioro zajączkiem w oczach lśni
wiatr przepędza mgły z uroczyska
wyobraźnia zastyga
nie płoszy
- deja vu

Opublikowano

Podoba mi się - konsekwencja tytułu i pierwszego wersu (a jak wiadomo, pierwszy wers decyduje o całej reszcie) - niby proste, a jakże celne (nawet "zasypiając" odnosi mnie do tzw. "mowy żywej")
Rozbudziłem się - bo poprzednie utwory troszkę mnie znudziły, tutaj tętni i oddycha (wiersz, rzecz jasna).

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


miło mi, że takie wrażenie odniosłeś,
peelka nie może doczekać się wiosny i lata;
wtedy oddycha pełną piersią - chłonąc
piękno natury z wysokości siodełka roweru
(i nie tylko).
Pozdrawiam
- baba
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dobrze, że choć tytuł!
Miło mi Cię gościć-
pozdrawiam
- baba
e tam, nie tylko tytuł :). z lenistwa nie nasilałem co jeszcze. łatwiej było napisać co nie ;). odpozdrawiam równie serdecznie.
Fajniutko, że zaglądasz, rozumiem!
odserdeczniam pozdrowienia
- baba heeeej!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na marnej jakości zdjęciach wszyscy wciąż jesteśmy żywi a drzewa są soczyście zielone, mimo czerni i bieli.   Przechadzam się pomiędzy zgiętymi starością masztami latarń, szczerzą swoją bezzębność, bezskutecznie próbując rozproszyć ciemności.   Dotykam ziemi, właściwie jest prochem, przesypuje się przez palce nie pozostawiając śladu na spragnionych wilgoci dłoniach.   Księżyc rozpada się na fragmenty, może poraz ostatni, koty zerkają z flegmatyczną dezaprobatą.   Mój chwiejny krok wytycza trasę do w pocie czoła wypracowanej samotności łóżka.   Na marnej jakości zdjęciach na śmierć zapomnieliśmy uwiecznić najwarzniejszych spojrzeń, słów i gestów.   Dlatego nawet koty milczą, nic nie zakłóca przeklętej ciszy, prawdopodobnie ostatecznej.  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - dokładnie tak jak w komentarzu - serdecznie dziękuje za przeczytanie -                                                                                        Pzdr.uśmiechem.
    • @Alicja_Wysocka Może i tak, a może życie to sen?
    • Płyń we mnie rzeko czarodziejskiego napoju Brangien   Kości moje wypełniają się woskiem i winem   Coś wiem Coś widzę Coś pamiętam   W głębi kwiatu orzecha wodnego wschodzi słońce    
    • Witaj, Janie. Z wiersza wynika, że jakaś Narcyzka Cię usidliła i wciągnęła w świat swoich iluzji. Teraz może być jednak tylko lepiej. Dług zawsze można spłacić, a świat wcale nie jest szorstki i bezlitosny. Dokonywanie wyborów, choć wymaga odwagi, jest świadectwem jednego z największych darów od losu - wolności. Jeżeli się jej boisz, to wcześniej czy później ktoś to wykorzysta i Cię zniewoli, wyczuwając, że tak jest dla Ciebie wygodniej. (Oczywiście mówię do peela, jakby co...) miłego :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...