Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zalegam gdzieś między
Teraz, a sobotnim obrazem:
My, dwie jemioły jednym
Najstarszym żywione wyrazem

Z szumnej piliśmy korony
Tonąc i znów do powietrza
By dalej nurzać szalone
Konary na naszym wietrze

I oto wieko się nieba
Zamknięte czterema siłami
Przed nami uchyliło
Jak kiedyś – było nami

I gdyby nie to zdanie
Co w czeluść mnie rzuciło
„Zawsze będę miał słabość”
Niebo niebem by było


Zalegam gdzieś między
Ciągle Twoimi
Szumami

Opublikowano

Kornelio... Bardzo ładny ten wiersz... Ale jeszcze ze szkoły średniej pamiętam, że przydomek "jemioła" nadawało się jakiemuś nieudacznikowi... Dlatego ta jemioła w Twoim utworze działa na mnie troszkę... rozśmieszająco (?)... albo lepiej zabrzmi - sentymentalnie :). Dlatego wierszyk bez pytania zabieram do ulubionych. A na moje jemiołowe wywody nie zwracaj uwagi :). Po prostu mam dziś dobry humor. Pozdrawiam. Patrycja.

Opublikowano

Kornelio... Bardzo ładny ten wiersz... Ale jeszcze ze szkoły średniej pamiętam, że przydomek "jemioła" nadawało się jakiemuś nieudacznikowi... Dlatego ta jemioła w Twoim utworze działa na mnie troszkę... rozśmieszająco (?)... albo lepiej zabrzmi - sentymentalnie :). Dlatego wierszyk bez pytania zabieram do ulubionych. A na moje jemiołowe wywody nie zwracaj uwagi :). Po prostu mam dziś dobry humor. Pozdrawiam. Patrycja.

Opublikowano

Witaj Kornelio,

masz już ten kask?!
:)

Nie będzie. :)
Pięknie. Mnie rozczuliłaś.
Najbardziej chyba tym poplątaniem wiatru w sobie i przestworzach.
I pointą. I wieloma.

Może przenieść to zgubione "się" blisko do "uchyliło" (po co tak udziwniać?).

pzdr. bogdan

Opublikowano

Obraz z pewnością nie pozwala przejśc obok bez słowa. Więc przystaję, zaciekawia mnie uniesine wieko nieba.
Zawszę będę miała słabość do modrego, podświetlanego, zachodzącego i wschodzącego skrawka nieba.

Ślicznie.
A.

Opublikowano

Intrygujący ten wiersz. Szczególnie dziwne połączenie wersów. Trochę zmyla używanie dużych liter na początku każdego. Ale atmosfera... rzeczywiście usłyszałem ten szum drzew :) Odniosłem wrażenie, że cały wiersz szumi jednostajnie. Naprawdę niezły ;)

Pozdrawiam serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...