Wstrentny Opublikowano 7 Marca 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2008 * * * * * * * * * * * * * * * * * * * Tu, gdzie się miasto wydaje tak małe że lepiej było z niego nie wychodzić, na zawsze zostać po stronie paranoi - kończy się niebo, a szczyt pnie się dalej. Czasem wieczorem góra z górą gada, o czym? Żebym tak kiedyś się dowiedział! Kto wie, może coś szepczą na mój temat, lecz umrę nim skończą - bez sprostowania. Tu, w takim miejscu, nie żyje się mocniej. Raczej, jakby nie dano mi wyboru: gdy wszystko wokół jest tak przeogromne i wieczne, jak wierzyć boskiemu słowu? - To góry mają czas, dojdą do nieba nie wierząc w Boga. Nawet... gdy go nie ma.
zak stanisława Opublikowano 7 Marca 2008 Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2008 ' i wieczne, jak wierzyć boskiemu słowu? - To góry mają czas, dojdą do nieba nie wierząc w Boga. Nawet... gdy go nie ma." bardzo przekorne stwierdzenie- i mądre powiedzenie góry mają czas, dojdą do nieba---(zabieram) tak dojdą, ino nam tego czasu braknie, nawet dobrych uczynków mało.. pozdrawiam
Wstrentny Opublikowano 7 Marca 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. dziękuję i cieszę się, że zwróciłaś uwagę właśnie na ten fragment, w którym góry dojdą do nieba, pomijając nawet istnienie Boga bo mają na to czas. kiedyś poświęciłem temu osobny wiersz, który z kolei pokazuje naszą przewagę nad górami. dlaczego? bo mamy... mało czasu: Góra nie przyszła do Mahometa, bo już szła do nieba. A, że jeszcze idzie - Mahomet poszedł tam pierwszy i czeka, aż góra do niego przyjdzie. Tak oto śmiertelność staje się przewagą i szybciej zmierzamy, gdzie jest kres wszystkiego. Gdzie czas nie gra roli, a jeżeli nawet - podrzędną dla śmiertelnego.
zak stanisława Opublikowano 7 Marca 2008 Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2008 Góra nie przyszła do Mahometa, bo już szła do nieba. A, że jeszcze idzie - Mahomet poszedł tam pierwszy i czeka, aż góra do niego przyjdzie. Tak oto śmiertelność staje się przewagą i szybciej zmierzamy, gdzie jest kres wszystkiego. Gdzie czas nie gra roli, a jeżeli nawet - podrzędną dla śmiertelnego._____________pięknie ot, filozof, w dobrym tego słowa znaczeniu :):)
HAYQ Opublikowano 7 Marca 2008 Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2008 He, właśnie chciałem to napisać. Filozoficznie i ciekawie. Bardzo dobra puenta. Pozdrawiam.
Marusia aganiok Opublikowano 7 Marca 2008 Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2008 w tych gwiazdeczkach odczytałam dedykację - wiersz zabieram tak jak miałam obiecane teraz biegiem do stolarza; ja przepiszę on oprawi no i wierszyk w zgrabnej ramce dziś ozdobi ścianę (u mnie) serdecznie dziękuję i pozdrawiam:)))
zak stanisława Opublikowano 7 Marca 2008 Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. no, proszę, czy ja oczymś nie wiem????? :)))
adolf Opublikowano 7 Marca 2008 Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. cudo po prostu, metafory, plastyczne opisy, genialne, naprawde mi się podoba, nawet nie moge napisac ktory wers mi sie najbardziej podba bo mi sie wszystkie podobaja ;-) ekspresywnosc az bije z tego wiersza i bardzo pobudza zarowno wyobraznie jak i myslenie. Powiem szczerze, że peel w twoim wierszu przypadł mi do gustu, a jego rozważania są naprawde ciekawe. kończy się niebo, a szczyt pnie się dalej. Czasem wieczorem góra z górą gada, o czym? Żebym tak kiedyś się dowiedział! a co mi się podba to także to, że udało ci się zachować odpowiedni nastrój bez ładownia górnlolotnych określeń i archaizmów, ten wiersz mówi sam sobą i nie stara się być sztucznie nadętym... pozdr.
Rehabilitate K. Cecherz Opublikowano 7 Marca 2008 Zgłoś Opublikowano 7 Marca 2008 Nikt nie próbuje polemizować z autorem, hmm...nawet dla czystej przyjemności ;) Wiersz jest do zaakceptowania, ale nie do końca. Pamiętamy Wieżę Babel, ludzie ją budowali by dostać się z ziemi do nieba, ujrzeć Boga za życia, dowieść jego istnienia. Jednak twórca jak mówi pismo pomieszał im języki nie mogli się dogadać, i w istocie tak się stało. Budowy nie skończono. Ale autor nie mówi o wieży Babel autor mówi o górach które "idą"; wypełniają czas, zawsze nie wzruszone: To góry mają czas, dojdą do niebanie wierząc w Boga. Nawet... gdy go nie ma. tylko po co to nie ? skoro to Bóg jest najwyższym absolutem ? to góry są bogami ?
Wstrentny Opublikowano 8 Marca 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Marca 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. dziękuję :)
Wstrentny Opublikowano 8 Marca 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Marca 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. naprawdę? :) trochę to ateistycznie będzie wyglądać. sąsiadka wpadnie pożyczyć szklankę cukru a tu zamiast świętego obrazka nad łóżkiem "jakiś ci cytat z szatańskiej biblii sobie powiesiła, pani Wiesiu!". i zadzwonią do Radia Maryja i szumu narobią, że koniec świata się zaczął :)
Wstrentny Opublikowano 8 Marca 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Marca 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. no, proszę, czy ja oczymś nie wiem????? :))) kiedy byłem małym chłopcem, kochałem się w Marusi i w każdej dziewczynce szukałem choćby cienia podobieństwa do niej. teraz już wiesz wszystko :)))
Wstrentny Opublikowano 8 Marca 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Marca 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. o, bardzo się cieszę! :) w końcu te słowa pisze mistrz przytłaczających czytelnika opisów mocarnych Bogów, siłujących się ze sobą galaktyk i zasypanych popiołem wulkanicznym po wsze czasy szczątków marnych (4 kostki żużlu i szczypta popiołu na szkielet, tuż przed przeczytaniem posolić łzą) cieszę się, że odczytujesz tak jak o tym samym myślałem. "kończy się niebo a szczyt pnie się dalej" - prawdziwy, absolutny lęk wysokości! bo co powinno być według ludzkiej wiary? niebo. ale nie ma nieba, a tego co może być dalej lepiej nie wiedzieć. dlatego czasem góra z górą gada, tak jak ludzie gadają ze sobą łaciną, greką i tyloma innymi językami, tylko nie czasem, którego od ni w ząb.
Wstrentny Opublikowano 8 Marca 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 8 Marca 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. dlaczego polemizować z autorem? przecież to nie jakaś doktryna tylko punkt widzenia, pokazanie czegoś z innej, nieoczekiwanej strony. tymczasem próbujesz sprowadzić temat do zwykłego poziomu: jest Bóg albo go nie ma. zwróć uwagę na zapis, który przytoczyłeś: "Nawet... gdy go nie ma" - może dotyczyć Boga, ale też nieba (z małej litery!) w poprzednim wersie. tak rozumiane niebo oznaczałoby coś takiego: skoro tu (na Ziemi) szczyt przekroczył granicę nieba i "idzie" dalej, to kiedyś dojdzie do "innego" nieba bo ma na to nieskończoną ilość czasu. kto wie, może meteoryty, czy olbrzymie asteroidy to zapowiedź podobnych gór, które gdzies tam przekroczyły swoje niebo i teraz przez miliony lat świetlnych "idą" do naszego? (albo jakiegokolwiek innego - wszystko im jedno, skoro nie wierzą w Boga) poza takim odczytem, warto zwrócić uwagę na tytuł: lęk wysokości. coś się powinno skończyć, ale nie, jest tak ogromne, że nawet niebo tego nie zatrzymuje i pnie się dalej tam gdzie powinien być koniec, Dno. można się przestraszyć i tak jak człowiek ogarnięty lekiem wyskości trzyma się wtedy kurczowo wszystkiego za co może złapać, tak człowiek wierzący trzyma się twardo ... Ziemi. w takiej chwili można stracić wiarę że cokolwiek się znaczy, stać się przez chwilę ateistą wątpiąc w to, w co się wierzyło bo było to...takie zwykłe, ludzkie. mierzone czasem. co do gór - Bogów, czy nigdy nie spotkałeś się z takim określeniem? Afryka i święta góra Kilimandżaro, której zbocza zamieszkują dusze zmarłych. najwyższa góra świata Czomolungma i: Nepalski Szerpa, chcąc znaleźć się w Księdze Rekordów Guinnessa, wspiął się na Mount Everest, tam rozebrał się i przez trzy minuty stał nagi na wysokości 8850 metrów n.p.m. 25-letni Lakpa Tharke wszedł na najwyższy szczyt na Ziemi jako pomocnik jednej z wypraw. Jego wyczyn nie spodobał się jednak szefowi Nepalskiego Stowarzyszenia Górskiego. - Czomolungma jest dla nas świętą górą. To, co zrobił, jest skrajną hańbą dla całego kraju - powiedział Przewodniczący Ang Tshering, cytowany przez piątkowy dziennik "Himalayan Times". www.turnia.pl/aktualnosci/1304.php_striptiz_na_mount_everest góry wszędzie przerastały wyobraźnię człowiek i dlatego były albo święte, albo na odwrót, jak choćby nasza Łysa Góra. pozdrawiam
Marusia aganiok Opublikowano 8 Marca 2008 Zgłoś Opublikowano 8 Marca 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. naprawdę? :) trochę to ateistycznie będzie wyglądać. sąsiadka wpadnie pożyczyć szklankę cukru a tu zamiast świętego obrazka nad łóżkiem "jakiś ci cytat z szatańskiej biblii sobie powiesiła, pani Wiesiu!". i zadzwonią do Radia Maryja i szumu narobią, że koniec świata się zaczął :) Radio Maryja się boi takich jak ja - wiadomo mam czołg i inn. Wiersz przypadł do gustu i niech się Wstrentny nie boi - już wisi i już, a sąsiadka niedowidzi, więc nie ma sprawy:))) Jeszcze raz bardzo dziękuję, a tak poza, to uwielbiam góry i dla mnie są wszystkim!!!!!
Rehabilitate K. Cecherz Opublikowano 8 Marca 2008 Zgłoś Opublikowano 8 Marca 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. dlaczego polemizować z autorem? przecież to nie jakaś doktryna tylko punkt widzenia, pokazanie czegoś z innej, nieoczekiwanej strony. tymczasem próbujesz sprowadzić temat do zwykłego poziomu: jest Bóg albo go nie ma. zwróć uwagę na zapis, który przytoczyłeś: "Nawet... gdy go nie ma" - może dotyczyć Boga, ale też nieba (z małej litery!) w poprzednim wersie. tak rozumiane niebo oznaczałoby coś takiego: skoro tu (na Ziemi) szczyt przekroczył granicę nieba i "idzie" dalej, to kiedyś dojdzie do "innego" nieba bo ma na to nieskończoną ilość czasu. kto wie, może meteoryty, czy olbrzymie asteroidy to zapowiedź podobnych gór, które gdzies tam przekroczyły swoje niebo i teraz przez miliony lat świetlnych "idą" do naszego? (albo jakiegokolwiek innego - wszystko im jedno, skoro nie wierzą w Boga) poza takim odczytem, warto zwrócić uwagę na tytuł: lęk wysokości. coś się powinno skończyć, ale nie, jest tak ogromne, że nawet niebo tego nie zatrzymuje i pnie się dalej tam gdzie powinien być koniec, Dno. można się przestraszyć i tak jak człowiek ogarnięty lekiem wyskości trzyma się wtedy kurczowo wszystkiego za co może złapać, tak człowiek wierzący trzyma się twardo ... Ziemi. w takiej chwili można stracić wiarę że cokolwiek się znaczy, stać się przez chwilę ateistą wątpiąc w to, w co się wierzyło bo było to...takie zwykłe, ludzkie. mierzone czasem. co do gór - Bogów, czy nigdy nie spotkałeś się z takim określeniem? Afryka i święta góra Kilimandżaro, której zbocza zamieszkują dusze zmarłych. najwyższa góra świata Czomolungma i: Nepalski Szerpa, chcąc znaleźć się w Księdze Rekordów Guinnessa, wspiął się na Mount Everest, tam rozebrał się i przez trzy minuty stał nagi na wysokości 8850 metrów n.p.m. 25-letni Lakpa Tharke wszedł na najwyższy szczyt na Ziemi jako pomocnik jednej z wypraw. Jego wyczyn nie spodobał się jednak szefowi Nepalskiego Stowarzyszenia Górskiego. - Czomolungma jest dla nas świętą górą. To, co zrobił, jest skrajną hańbą dla całego kraju - powiedział Przewodniczący Ang Tshering, cytowany przez piątkowy dziennik "Himalayan Times". www.turnia.pl/aktualnosci/1304.php_striptiz_na_mount_everest góry wszędzie przerastały wyobraźnię człowiek i dlatego były albo święte, albo na odwrót, jak choćby nasza Łysa Góra. pozdrawiam sam siebie próbowałem przekonać. sztuka interpretacji nie jest taka łatwa. wiersz pojemny. myślę że bardzo dobry. pozdrawiam.
Baba_Izba Opublikowano 8 Marca 2008 Zgłoś Opublikowano 8 Marca 2008 a ja sobie od czasu do czasu na Łysą lecę, ale wracam poczytać te wiersze. "- To góry mają czas, dojdą do nieba nie wierząc w Boga. Nawet... gdy go nie ma." tak przy okazji czytania, nasunęła mi się inna myśl; tymi górami - mogą być i ludzie ( niekoniecznie wysocy), dobrzy, kochający, dobro czyniący, uczciwi, itd. itp., których "Tu, gdzie się miasto wydaje tak małe że lepiej było z niego nie wychodzić," chętnie by ukamienowano, za to, że ośmielili się przyznać, że nie wierzą w Boga. Tak, jak by to, czy się wierzy, lub nie - czyniło ludzi dobrymi, bądź złymi. Chyba wiesz, o co mi leci? Lecę na moją - Łysą, - pozdrawiam - baba
Wstrentny Opublikowano 9 Marca 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 9 Marca 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. inne mają warkocze lub na czole lok wiosną tylko śmieją się zalotnie Marusia Aganiok ma... czołg i śmiechem strzela cały rok a jak cię trafi... chowa się w oknie dziękuję i pozdrawiam moją Bohaterkę i Bożyszcze lat młodzieńczych :)
Wstrentny Opublikowano 9 Marca 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 9 Marca 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. dziękuję
Wstrentny Opublikowano 9 Marca 2008 Autor Zgłoś Opublikowano 9 Marca 2008 Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość. ładnie odczytałaś. tu po stronie paranoi pokolenie za pokoleniem coraz bardziej zapomina, jak mało znaczy wobec sił przyrody. łudzi się atrapami, którymi odgrodziło się od świata. ale wystarczy "wyjść" choć na chwilę z miasta i może nieźle zakręcić się w głowie. doznać takiego lęku wysokości, że nawet wiara, przynajmniej w pierwszej chwili, nie pomoże. dziękuję i pozdrawiam nie pomoże.
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się