Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kurs Znikania Lekcja pierwsza, w ułamku jednej chwili Ala Bez Rdzenia Kręgowego zapada w cichą paranoję zamkniętej przestrzeni własnego etui. Wokół mnóstwo ludzi i paplanie przedpotopowych bab z radami jeszcze ciepłymi, z piekarnika. Psycholog, która wybrała takie studia żeby się sama wyleczyć, kręci teraz śrubami w głowach pacjentek.
(- Nie wytrzymam, ocipieje.)

- Moje Panie ! Powtarzamy głośno, razem " Jestem władczynią własnego losu, własnego ciała i własnych myśli, kieruje swoim życiem"

Ogłuszająca mantra wypływa jak glisty w powietrze. Ala Bez Rdzenia Kręgowego najchętniej by zwymiotowała, krztusi się słowami. A tu jeszcze nowe znaczenia, konstelacje zdań, gdzie je upchać? Gdzie je związać, zwinąć , zakopać, żeby przestały się włóczyć i deptać po piętach. Narazie rozgryza "Mamo kocham cię" a konkretniej "Mamo". Ona powtarza własną mantrę "Ocipieję, ocipieję, ocipieję, nie wytrzymam" zgrzyta zębami. Wstaje i chce wyjść.

- Jak to a pani gdzie? Nie chce pani wiedzieć jak dobrze, raz i porządnie zniknąć, siadać !!! siadać !!! I wbijać mantrę do łbaaa!! -wyje psychiczna po doktoracie psychicznym .

- Jestem władczynią swojego zasranego losu i ciała. Wychodzę!

Heroiczny akt odwagi i bestialstwa dokonuje się na psycholog. Najsilniejsza samica jaką Ala Bez Rdzenia Kręgowego zna, siedzi teraz na ziemi i rwie włosy z głowy, tak szybko pogrzebują się wielcy, pod kopułą swoich włosów. Spadają jak kamienie w szlam poniżenia, tusz kapie, plami podłogę. Dużo później psycholog obgryza rękawy. To nic, to już nic. Spłynęła z makijażem przez kawałek siebie jaki pacjentka zdołała w sobie zakonserwować.
Na kanapie w kocu, pozostaje swojskie etui. Zaschnięta skorupa tysiąca odsłon jednorazowych i zupełnie obcych. Ala Bez Rdzenia Kręgowego dotyka ciała, niczyjego zaboleśniałego. Boi się strachu, który obezwładnia, samorzutnie cofa w miejsca, które ważą tony. W środku konstrukcja skrzypi, w czułym pędzie wybiega zbyt daleko. Za daleko by ją złapać czy dotknąć. Pojmuje wtedy, że nie ma wyjścia z sytuacji. Od momentu wejścia w siebie, nie ma gdzie iść.

Ala Bez Rdzenia Kręgowego nie ma rdzenia kręgowego. Zamiast niego w formalinie trzyma instrukcje jak rozszyfrować słowo "Mamo".

Opublikowano

niezrozumiałe, ale zatrzymuje
chciałoby się czytać dalej i wciąż , jak dobrą książkę bez happy end-u na końcu
zatrzymuje i zaczyna zastanawiać
pytania ? chyba jakieś są , ale czy to ważne ?

pewnie jeszcze raz przeczytam, może nawet dwa razy
wróce i będę mieć pytanie, a może nawet pytania

Opublikowano

"narazie" "Ocipieję, ocipieję, ocipieję, nie wytrzymam"
widzę to wszystko...moja wyobrażenia sięgają tam, gdzie toczy sie akcja. Tak sądzę;p
dobre jest no.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gęste pnącza, coraz skuteczniej zniewalają bieg. Blokują już i tak trudną drogę. Na domiar złego kawałki ścian i wszelkich innych śmieci, jeszcze bardziej utrudniają parcie do przodu. A jest ono przemożne, bo też cel dla mnie istotny. Niestety. Ilość przeszkód powiększa nieustannie skale trudności.          Powstają wciąż nowe i bardziej upierdliwe. Blokują uparcie drogę. Jakby coś mnie chciało zniechęcić, wyrzucić poza nawias, gęsto zapisanej kartki, dając do zrozumienia, że jestem niepotrzebnym elementem w tej całej układance, w której nie wiem, co jest grane. Czy fałszuje orkiestra, czy wręcz przeciwnie – nie pasuję, do tonacji i rytmu świata, a cały mój wysiłek, pójdzie na marne.      Może na szczęście, nie dla całego, ale i tak, trudno mi przebrnąć przez ten, nieprzychylny tunel. Poza tym, nie mam pewności, czy warto, chociaż przeminą bezpowrotnie, jakiś bliżej nieodwracalne chwile.    Jednak  promień przywołujący, coraz słabiej, acz stanowczo, wyznacza drogę. Cel jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Czynniki utrudniające, przytłaczają ze wszystkich stron. Kolczaste druty jaźni, dławią i ranią niemiłosiernie.      Pomimo, że  wołanie już trudno słyszalne, odczuwam jakieś dziwnie rozpaczliwe przynaglenie. Mówi o tym, że za chwilę może być za późno. A wystarczy tak niewiele. To właściwe już tylko same echa, powtarzają wciąż to samo.   A jednak. Niemożliwe, może byś możliwym. Jeszcze trochę rozgarniania przeszkód i wchłonę sensowne wytłumaczenie. Może jeszcze nie wszystko stracone. Widzę przysłowiowe światełko w tunelu. Błyszczy daleko, lecz odległość, jakby krótsza. Mam w sobie więcej energii, spotęgowanej widocznością celu, lecz może to tylko, złudzenie.       Cholera. Światełko zaczyna zanikać. A przecież w jakiś niepojęty sposób, jestem prawie u celu podróży. Nawoływanie było przecież bardzo silne. Aż prawie bolało. Nie chcę popełniać błędów, ale czasami tak mam. Mylę cel. Może teraz, zmylił, mnie?    Jestem wewnątrz umysłu. Niestety. Przybyłem chyba za późno, bo raczej już po sprawie. Nie mogę nic na to poradzić. Czuję się jak ścierwo, wyciągnięte z zamrażarki, którym ktoś stuka, o kant przegapionej powinności.   Mogłem bardziej uwierzyć w przeszkody, by mieć większą pewność, że je pokonam, chociaż trochę wcześniej. Dupa ze mnie, a nie empatia! Może wystarczyło kilka słów zrozumienia. Przepraszam – wypowiadam w myślach – patrząc na nieruchomą ciszę.  
    • Widziałem ją w śnie? Była na ulicy? Znałem ją?   W innym śnie: Jawił się jej zarys na krętych schodach. Prowadzą one do krzywej wieży…    
    • brzmi jak terroryzm zawsze będę zdania że najlepszy jest dobry król. polska już królem okrzyknęła postać znamienną  ale zapomnieli . a najlepiej będzie jak nam będzie Duch hetmanił
    • Wielość twierdzi o drugiej istnieniu nietaktownie, że dwutaktowna czyli taka nijako dwoista Druga o pierwszej takoż, trzecia urojonej szuka, sztuka lub sztuką w pigułce lub pigułkach doszukać wszech istnienia. Kompletna schizma bez cierpienia i dwoistości biegu zdarzeń jak dwubiegunówka czap polarnych Tylko orać wypługować wyplantować etc. Trybun wrzeszczy zgiń przepadnij a sam nie raczy się wpasować    
    • @KOBIETA @Manek Dziękuję. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...