Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Bez żadnego słowa, bez dwóch, bez jednego to kazania.
Św.Mędrzec z ambony, który nam wiedzę o Bogu wykłada.
Z ręki kreśli w kółko krzyż, a czy wie? Jak wygląda Prawda?
On, Żyć nawet nie umie? - Jemu manna z nieba spadła.

Jakie Wielkie Serce ma! Tak Miłość w sutannie mieszka.
Więc nam mówi! W głos krzycz! Anioł dziś całuje diabła.
Pieniądze liczy z ludzkiej krwi, ale to wszystko dla Pana?
Tak was kocha jak nie kochał w życiu nikt? Co za"Abba?".

A z ambony wielki głos nas woła! Kochane siostry i bracia.
Bóg z nami dziś jest i z góry, na was spogląda z tego nieba.
Grzech-piekło czeka - czas spojrzeć w głąb duszy waszego"ja".

Zebraliśmy się tutaj po to, aby się rozejść w pokoju Pana.
On niósł za was ten ciężki krzyż, z tej męki rany i cierpienia.
Więc idźcie z Bogiem moi kochani i błogosławi"W imię Ojca...




Ten wiersz powstał, na podstawie tej wypowiedzi.

Ks. Dariusza Oko
Faryzeusz i Apostoł

Aby lepiej rozumieć kapłaństwo - ale też żeby w ogóle rozumieć chrześcijaństwo - dobrze jest zastanowić się nad tym, czym jest faryzeizm. Te dwie religijne postawy pomimo podobieństw różni coś bardzo istotnego, a ponieważ kontrast wyostrza kontury, dostrzeżenie różnicy pomaga zrozumieć tożsamość kapłana (i chrześcijanina). Faryzeizm dobrze jest poddać refleksji również dlatego, że wydaje się on (może największym) zagrożeniem i wynaturzeniem zarówno kapłaństwa i chrześcijaństwa, jak i wszelkiej religijności, nawet bardzo żarliwej. Przecież faryzeusze byli największymi religijnymi gorliwcami, najbardziej świadomie wyczekującymi Mesjasza, najusilniej przygotowującymi się na Jego przyjęcie. Najbardziej oczekujący najbardziej rozminęli się z oczekiwanym. A zagrożenie faryzeizmu jest przynajmniej tak trwałe, jak trwałe są społeczne i osobowe struktury i procesy, które sprzyjają jego powstaniu. Jest ono też od początku obecne w Kościele, co przypominają słowa Pawła o "nieszczerym postępowaniu" Piotra (Gal 2, 13), apostolskie nawoływanie do "odrzucenia wszelkiego podstępu i udawania" (1 P 2,1) oraz ostrzeżenie przed tymi, którzy "obłudnie kłamią" (1 Tm 4, 2).

Chrystusowe "biada"

Wiecznie daje do myślenia fakt, że właściwie przed żadnym innym zagrożeniem Chrystus tak nie ostrzega, właściwie niczego tak często i zdecydowanie nie potępia jak właśnie faryzeizmu. Szczególnie w zestawieniu z Jego postawą ogromnego miłosierdzia wobec innego rodzaju grzeszników, słowa kierowane do faryzeuszów szokują swoją twardością i nieubłaganym tonem. Oczywiście (jak w przypadku każdej ludzkiej grupy) nie oznaczają one ogólnego potępienia wszystkich, nie każdy faryzeusz jest w tym samym stopniu obciążony faryzeizmem w dzisiejszym znaczeniu. Chrystus również w nich widzi dobro, docenia ich gorliwość (Mt 5, 20; 23, 3.15), przyjmuje ich zaproszenia (Łk 7, 36; 11, 37; 14, 1), spotyka się z nimi (J 3, 1-21), spośród nich powołuje apostoła, którego praca misyjna przyniesie najwięcej owoców (Dz 9, 1-19). Niektórzy faryzeusze bronią Chrystusa i chrześcijan (J 7, 50n; 9, 16; Dz 5, 34; 23, 9). Jednak słów potępień jest tak wiele i są tak mocne, że w powszechnym odbiorze zagłuszyły słowa uznania, sprawiły, że pojęcie faryzeizmu nabrało w chrześcijaństwie zdecydowanie negatywnego znaczenia, stało się synonimem religijnej obłudy.

Aż trudno uwierzyć i trudno się nie przerazić, że ze słów skierowanych przez tak dobrego i łagodnego, "cichego i pokornego serca" Jezusa pod adresem faryzeuszów można ułożyć taką oto litanię: "obłudnicy", "plemię przewrotne i wiarołomne", "plemię żmijowe", "węże", "głupi i ślepi", "ślepi przewodnicy ślepych", "groby niewidoczne", "groby pobielane pełne kości trupich i wszelkiego plugastwa", "pomijający sprawiedliwość, miłosierdzie, wiarę i miłość Bożą", "ze względu na waszą tradycję przestępujący, znoszący przykazania Boże", "przecedzający komara, a połykający wielbłąda", "mówiący, a sami nie czyniący", "spełniający wszystkie swe uczynki po to, aby się ludziom pokazać", "wkładający na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami nie dotykający ich jednym palcem", "biorący klucze poznania, sami nie wchodzący i nie pozwalający wejść innym, zamykający królestwo niebieskie przed ludźmi", "czyniący nowo pozyskanego współwyznawcę dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami", "pełni obłudy, nieprawości, zdzierstwa, niepowściągliwości, niegodziwości", "synowie morderców proroków", "zabójcy proroków, mędrców i uczonych" (por. Mt 15, 1-20; 16.4; 23, 1-36 i Łk 11, 37-53; tę listę można by jeszcze wydłużać). Chrystus wielokrotnie, jak refren, powtarza: "Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy" (Mt 23, 13-29), zwłaszcza im grozi wieczną karą, która jest właśnie "wyznaczeniem miejsca z obłudnikami" (Mt 24, 51), a więc bycie obłudnikiem określa jako coś samo-potępiającego (!). Nic dziwnego, że ostrzega przed nimi (Mt 16, 6; Mk 12, 38, Łk 20, 45), a szczególnie przed ich obłudą (Łk 12, 1).

Ten permanentny, narastający spór z faryzeuszami jest jednym z głównych tematów Ewangelii i Chrystus nie wycofuje się z niego, nie łagodzi słów, pomimo że z powodu tego konfliktu nieraz ociera się o śmierć i to on właśnie stanie się główną przyczyną Jego ukrzyżowania.




Ja osobiście jestem chrześcijaninem i wierzę w Boga.
I nasuwa mi się taka myśl.
Ja nie chodzę do kościoła, nie wedle księdza, ale do Boga.
Ave! J.L.S

Opublikowano

Mam jedno pytanie i jedno spostrzeżenie:

Pytanie - czy pan/pani (zwracam sie do autora) tworzy wiersze podczas sluchania muzyki?
Spostrzezenie - utwor ladny choc te zwroty i pretensje wymierzone w te strone, znaczy sie klera i w ogole motywy biblijne, sa lekko mowiac strawione przez wielu - polskich i niepolskich artystow, pierwszym lepszym przykladem moze byc grupa Kult albo Izrael - ktorych kiedys bardzo intensywnie sluchalem na zywo i nie na zywo. Tylko, ze oni maja to jakos zgrabniej albo bardziej piosenkowo. Grup niepolskich nie bede przywolywal, bo tego strasznie duzo. Mowiac inaczej nie jest zle - ale ile mozna spogladac w denko od wiadra. Dla pana istotnie moze to byc cenne doswiadczenie, ja sie przejadlem - prosze nie zrozumiec mnie zle. Tekst jest czysto punkowy. "gowno prawda" - w istocie taki zespol tez mialem okazje sluchac. Prymitywne to troche ale buntownicze -to fakt.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A... "gówno prawda" ???

Dla powagi tego forum i swojej, jeśli taką posiadasz, lepiej usuń ten denny tekst, bo żadnych w nim wartości nie ma, a od błędów - głównie interpunkcyjnych, ort., fraz., i innych, (nie mówiąc o wiedzy) aż tłoczno...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • oooooo... podoba mi się :)
    • Prostota jest właśnie ogromnym atutem tego wiersza :) Zarówno w przekazie, jak i w konstrukcji :) Mech na kamieniu jako poduszka, takie bezpieczne siedzisko :) Podobasie :) Dygresja odnośnie tytułu - chyba - zaraz obok przestrzeni - spełnienie  będzie moim ulubionym polskim słowem :)   Pozderki :)   Deo
    • @Deonix_ @Domysły Monika  Ano tak. Zmylił mnie rodzaj żeński w wierszu.  Nie wziąłem pod uwagę, że może pisze tutaj kobieta. Ot taka męska prostolinijność.
    • pod skargami nad zwój samej za siedmioma ud szczęściami po liczeniach nart żar mienia żuła pupcia by leźć śpiewem dziatek miała róż trąconych burzy karnet z wodą płótną tam skąd rozbierała klamek chwili krańca łudząc karmę w zeszły wtorek dla badyla bez zdziwienia czegóż tylu jak rozsiadła swoich złości miech ziewając by opuścić łodzie maśląc nim ku pajdy szczebli chrobot uli rój dół; kiedy częściej zięcia dla tył wybierając całkiem pór tyk więc dlaczego broisz łokcia w naturalnej zryw powłoce; papci w burtach a'trybutów rozciągającej chuć w tupet?
    • O, te nasze wspomnienia – ile mamy lat, żeby tak mówić o sobie, naszych matkach, innych kobietach, ojcu? Właściwie to jest nasz czas – kiedy staliśmy się spokojni, wyciszając telefony z prośbą o pomocną dłoń, porannym alertem, paczki papierosów – tych nigdy dosyć. Robimy to z miną zwykłego zjadacza chleba – od lat jestem poza nim, poza jakimkolwiek kuszeniem słodyczą. Jeszcze zdążymy się przejrzeć w lustrze, zanim zabiorą nas stare, upiorne damy przebrane za nasze kochanki, żony, może sąsiadki – te trzymają się nad wyraz dobrze, goniąc za rasowym kotem po ogrodzie, na jakieś cholerne party za 100 zł. Bal sylwestrowy. I ciągle jest nam obco, coraz smutniej. Jesteśmy spełnieni – przynajmniej biologicznie, przekazaliśmy genotyp, bez zachwytu fenotypem – mówią, że to środowiskowe dziedzictwo - noszenie upiornych rurek, kładzenie porannych kremów i wieczornych mazideł – głosy ciotek: jaki on przystojny i wszystkie panny w biegu jak gazele – nasze żony nie mają już nóg jak gazele, są bliższe gracji. Siedzimy tutaj, obaj, z papierosem w ustach, rozważając wszystkie za i przeciw, wszystkie za i przeciw, a twoja kontrowersja odbija się od ściany, siada na mojej twarzy – to cień przelatującego gołębia czy rzuconego świństwa, grzebie w moim umyśle. Jesteśmy w superpozycji – skory do zabaw szympans padł, testując leki – żyjemy, umierając po troszeczku – każdego dnia coraz mniej, nas.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...