Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

za oknem prószy aspen
dey i on śnieżna kula
pazurki oj malutki bawi
się bawi no co misiaczek.

ja w chatce w bamboszach
ciepełko on śliczny polarek
nokja obudowa też nisiowa
helo helovy nisiowy zdrowy?

ho?
ho…
ho!

na siebie płacz zakłada
znajdę cię w praniu-wychodzi

wraca trzaska windowsem –

draniu !

3 Luty 2007

Opublikowano

a ja myslalem...

dobry, a dla autora pewnie jeszcze lepszy

p.s. troche mnie raza te nowoczesne wyrazenia typu: "nokja", "windows" - prosze sie zastanowic co sie z tym stanie za lat kilka

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



windows można dwuznacznie rozumieć, nie pozwoliłem na prostą interpretację
bo kobieta przecież mogła zamknąć system lub poprostu okno gdzieś na Alasce. a nokja dlatego że to język jej jest stylizowany ona jest zakochana, głupiutka odrobinę. ludzie zakochani urzywają takich zwrotów do siebie. połączyłem to z widokiem misia polarnego, który był przez nią widzany z okna.

ten rodzaj języka wymyśliłem sobie to "konwulsje idioty(taka nazwa)" stusuje go czasem w niektórych wierszach z różnym natężeniem. łączy w sobie kolokwializmy, wulgaryzmy, rymy częstochowskie i spolszczolne słowa innego pochodzenia. staram się pisać wiersz językiem ulicy. taka idea ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jak te zwroty dla pana nowoczesne
to jaką poezję pan czyta ?
Opublikowano

no wlasnie nie czytam - tylko zajrzalem skuszony pana autorstwem
rozumiem panskie drugie dno wiersza, bo sam takowe stosuje w moich
obawiam sie jednak, iz pospolity odborca moze miec klopot
- a i bardzo dobrze

sam jednak omijam slow nacechowanych nowoczesnoscia
nawet tych
ktore daja pewne skojarzenia
jakos czuje do tego wstret
nie potrafie powiedziec dlaczego

p.s. poslalem do pana wiersze
- prosze odpowiedziec bo sie obraze

Opublikowano

nowoczesny niech pan mnie nie obraża, to takie przyciasne słowo
pan napisał mi niedano w tamacie "poezja nic" taki wiersz, który ja z trudem bym skroił
jest wiele rodzajów nowoczesności, nieraz powrót w przeszłość może stać się nowoczesny

uważa pan że nie zrozumiały
hmm...to źle...

ale gdy się eksperymentuje ze słowem

Opublikowano

No panowie trzej tak właśnie miało być
discopolo; przekolowienie materii; banalność formy; kapryśne zwroty.

"Miały miś" mówi pan panie Zdanowicz takie disco polo było, mi zonedy bardziej
przypominają disco polo, a mimo to cieszyły się szeroką sławą.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ból Najgorszy ból to ten, który widzimy u bliskich Wszyscy czują jak zamykasz się w sobie i stajesz się niski Czujesz jak szpilki wbijają Ci się w serce, w oczach stają łzy A ty musisz być silny i wytrzymały jak kły Mimo wszystko kły też mogą się kruszyć Lecz trzymasz się dalej, nie toniesz, by tylko ich ruszyć Oni muszą ruszyć się z miejsca i dalej żyć, bo gdy ktoś umiera Stają w miejscu i czują jak ten ktoś ich ze sobą zabiera.  
    • @Waldemar_Talar_Talar wąż wymyślił śmierć
    • Pamięć bezdenny kielich na ołtarzu myśli pełen łez i uśmiechów idących bez końca bez początku powroty zdarzeń trucizna gorąca schronienie tych obecnych co dopiero przyszli krucze skrzydła złowrogie w głowie szalejące w szatni ptaki zamknięte piórem połamane karmiąc się wspomnieniami nietoperze szklane powracają głodne zamknięte w oczu zagadce a ja wciąż niosę w dłoniach tę ciszę rozdartą jakby była kluczem do drzwi których nie ma pod powieką rośnie las — splątana ziemia gdzie każdy krok budzi echo snów odkarmionych stratą próbuję wrócić tam gdzie nigdy nie byłem śledząc tropy pozostawione przez własne odbicia ale one uciekają w głąb czasu — bez liczenia bez bicia jakby znały prawdę której ja dotknąć nie umiem i tylko wiatr co przewraca karty nieistniejących ksiąg pyta szeptem czy pamięć to dar czy przeklęta droga a ja mu odpowiadam — wciąż szukając Boga w niedomkniętych chwilach w których mieszka błąd
    • Gęste pnącza, coraz skuteczniej zniewalają bieg. Blokują już i tak trudną drogę. Na domiar złego kawałki ścian i wszelkich innych śmieci, jeszcze bardziej utrudniają parcie do przodu. A jest ono przemożne, bo też cel dla mnie istotny. Niestety. Ilość przeszkód powiększa nieustannie skale trudności.          Powstają wciąż nowe i bardziej upierdliwe. Blokują uparcie drogę. Jakby coś mnie chciało zniechęcić, wyrzucić poza nawias, gęsto zapisanej kartki, dając do zrozumienia, że jestem niepotrzebnym elementem w tej całej układance, w której nie wiem, co jest grane. Czy fałszuje orkiestra, czy wręcz przeciwnie – nie pasuję, do tonacji i rytmu świata, a cały mój wysiłek, pójdzie na marne.      Może na szczęście, nie dla całego, ale i tak, trudno mi przebrnąć przez ten, nieprzychylny tunel. Poza tym, nie mam pewności, czy warto, chociaż przeminą bezpowrotnie, jakiś bliżej nieodwracalne chwile.    Jednak  promień przywołujący, coraz słabiej, acz stanowczo, wyznacza drogę. Cel jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Czynniki utrudniające, przytłaczają ze wszystkich stron. Kolczaste druty jaźni, dławią i ranią niemiłosiernie.      Pomimo, że  wołanie już trudno słyszalne, odczuwam jakieś dziwnie rozpaczliwe przynaglenie. Mówi o tym, że za chwilę może być za późno. A wystarczy tak niewiele. To właściwe już tylko same echa, powtarzają wciąż to samo.   A jednak. Niemożliwe, może byś możliwym. Jeszcze trochę rozgarniania przeszkód i wchłonę sensowne wytłumaczenie. Może jeszcze nie wszystko stracone. Widzę przysłowiowe światełko w tunelu. Błyszczy daleko, lecz odległość, jakby krótsza. Mam w sobie więcej energii, spotęgowanej widocznością celu, lecz może to tylko, złudzenie.       Cholera. Światełko zaczyna zanikać. A przecież w jakiś niepojęty sposób, jestem prawie u celu podróży. Nawoływanie było przecież bardzo silne. Aż prawie bolało. Nie chcę popełniać błędów, ale czasami tak mam. Mylę cel. Może teraz, zmylił, mnie?    Jestem wewnątrz umysłu. Niestety. Przybyłem chyba za późno, bo raczej już po sprawie. Nie mogę nic na to poradzić. Czuję się jak ścierwo, wyciągnięte z zamrażarki, którym ktoś stuka, o kant przegapionej powinności.   Mogłem bardziej uwierzyć w przeszkody, by mieć większą pewność, że je pokonam, chociaż trochę wcześniej. Dupa ze mnie, a nie empatia! Może wystarczyło kilka słów zrozumienia. Przepraszam – wypowiadam w myślach – patrząc na nieruchomą ciszę.  
    • Widziałem ją w śnie? Była na ulicy? Znałem ją?   W innym śnie: Jawił się jej zarys na krętych schodach. Prowadzą one do krzywej wieży…    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...