Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Już śni mi się tylko sen
gdy prowadzony przez Czarnego Maga
smakuję każdą nutę Dużego Jabłka

do cna, przepala mnie
kobiecy dotyk kojąc ból wyobcowania
wbija mnie w niepewność
jutrzejszego poranka,

kawa?
herbata?
może rum?

Czy tylko wątła nadzieja, że
po PAF istnieje jakaś nicość?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Autor i jego wiersz czasem żyją niezależnie od siebie, choć na pewno ten w jakiś sposób szeroko rozumianej samotności dotyka.
Cieszy mnie, że wiersz przyciąga do powtórnego czytania.
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ten wers jak dla mnie trochę przeładowany...
Natomiast bardzo podoba mi się początek.
Być może i przeładowany ale taki a nie inny przekaz miał iść za tym. Cieszę się, że początek przypadł.
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Odpowiedz jest prosta PIF – PAF. Takie lekkie nawiązanie do monologu Podsiekalnikowa z Samobójcy Nikołaja Erdmana.
Jeśli coś jeszcze jest niezrozumiałe to chętnie objaśnię.
Pozdrawiam
Opublikowano

He he he - autor jest nieszczęśliwy - nie nam to sądzić, proszę pani. Podmiot liryczny na pewno. A co do wiersza - ryzykowny temat, ryzykowne pociągnięcie (warto zauważyć pewną analogię z moim "cenzeo" - "śni mi się sen"), ale ciekawe.
Duże Jabłko - odczytałbym jako odniesienie do "jabłka grzechu" (oczywiście wiemy, skąd jabłko się pojawiło u Ewy i dlaczego), Maga - może jako ciemność. Druga strofa jest najsłabsza (niestety, muszę to napisać :(, szczególnie, że ten "niepewny poranek" przewija się ciągle. Inaczej - sytuacja liryczna jest powielona, a to trochę niedobrze.
No i wreszcie puenta - tutaj pozostajemy w niewiedzy, oczywiście do czasu ;)
Czyli - sytuacja liryczna jest konsekwentna, aczkolwiek pomyślałbym nad całością i zaskoczyłbym jakiś małym, drobnym kroczkiem (bo ta konsekwencja po prostu może zabić nawet dobry tekst, gdy jest on (temat) zbyt często poruszany.
Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Niewątpliwe ciekawe założenie jeśli chodzi o interpretacje, które po części podzielam i w takim wypadku nie trudno zgodzić się z uwagami, tyle, że wszystko to nie jest jednoznaczne ten Czarny Mag nie bez przyczyny jest napisany dużymi literami to samo tyczy się Jabłka,
Czarny Mag – Miles Davis ( tak był nazywany przez krytyków i fanów) a Duże Jabłko – Big Apple – taniec jazzowy lub też potocznie nazywany przez własnych mieszkańców Nowy Jork. Oczywiście moim celem było to ( choć nie wiem czy się udało) aby nie było to jednowymiarowe i dawało się czytać zarówno z odwołaniami jak i bez nich w tym wypadku sugerując pewną niemożność. Niepewność poranka – no cóż, no niestety ta niepewność dotyczy i poranka i szeroko rozumianej przyszłości łączy się też z puentą, która w jakimś stopniu miała odwoływać się do Samobójcy Nikołaja Erdmana kiedy to Podsiekalnikow wygłasza swój wspaniały monolog o tym co jest po PIF a co po PAF, chciałem także aby ta strofa była najbardziej czytelna aby odbiorca był pewien, że nie można inaczej jej czytać niż jest napisana, taki mały haczyk właśnie przez tą puentę. Zdaję sobie sprawę, że skomplikowałem sprawę odbiorcy, który chciałby się pokusić o analizę ale myślę też, że zostawiłem dosyć duże pole do dowolnej interpretacji bo wiersz ten niewątpliwie ociera się o samotność ale tylko na pierwszy rzut oka o tą względem kobiety.
Takie jest moje tłumaczenie co do części zamysłów, które czy wyszły czy też nie winien ocenić czytelnik.
Dzięki za wizytę i rzeczowy wywód zapraszam też do pochylenia się nad powyższym wywodem i przeanalizowania raz jeszcze tekstu przez jego pryzmat.
Pozdrawiam
Opublikowano

po tytule możemy dojść do wniosku, że podmiot liryczny czuje się tak dobrze, iż nie wierzy w to, co się wokół niego dzieje. zapewne między innymi za sprawą wielkiego trębacza XX wieku, ikony jazzu - Milesa Davisa. myślę także, że przyczyniła się do tego także istota płci żeńskiej, z którą tańczy Big Apple. peel prawdopodobnie się w niej zadurzył. chce przy niej być wobec tego do końca życia. nie jest jednak pewien przyszłych wydarzeń : 'kawa? herbata? może rum?'. nie wiadomo czy będziemy mieli czas na rozrywki, bo będzie nam go zajmowała jedynie praca /kawa/. być może uda się nam w życiu, a nagrodą za to będzie np. : spokój rodzinny /herbata/. jest jeszcze jedna opcja - z nieszczęścia można popaść w alkoholizm /rum/. peel chciałby, aby moment tańca trwał, bo czuje bliskość kobiety i nie chce jej stracić.

naturalnie taniec może oznaczać bajeczne życie, natomiast Czarny Mag wskazywać może na jazzowe zainteresowania podmiotu lirycznego. być może sam jest muzykiem, który wzoruje się na twórczość Davisa ? jest wiele opcji. jakakolwiek nie byłaby prawidłowa, mnie udało się wyciągnąć z utworu coś dla siebie i dlatego jestem skłonny zaplusować.

pozdrawiam.

Opublikowano

hej, moim skromnym zdaniem:
- jesli w tytule jest "śni mi się sen" to czy powtarzanie tego w 1 wersie ( nawet z dodatkami ) jest potrzebne?
np.
już tylko wtedy
gdy prowadzony przez Czarnego Maga
smakuję każdą nutę Dużego Jabłka


- wyrzucic przecinki i zaimki
może II strofę jakoś tak:

do cna
kobiecy dotyk przepala
kojąc ból wyobcowania
wbija w niepewność
jutrzejszego poranka
zapytamy

kawa?
herbata?
może rum?


Co do puenty
- wątłej nadziei nie lubię;)
- PAF kojarzy mi się tylko z czynnikiem aktywującym płytki ( Platelet Activating Factor ) albo z oddziałem pocztowym;P może paf byloby bardziej w stronę domyślnych inaczej?;)

czy po paf istnieje nicość?

W każdym razie wiersz ma coś w sobie:)))
gorąco pozdrawiam!!!Aga

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tytuł jest tu oddzielną sprawą, jakby mówi troszeczkę o czym innym więc i to powtórzenie jest tu potrzebne. Co do nadziei no jak by nie patrzeć jest to stworzenie wątłe co by nawet nie powiedzieć kruche :-) a PAF jedynie dlatego zostało napisane dużymi literami aby zwracało na siebie szczególną uwagę.
Miło, że dostrzegłaś to „coś” w tym wierszu i dzięki za pochylenie się nad nim.
Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
    • - Witaj, Rzeszowie - powiedziałam na głos, gdy wysiadłam z piątego wagonu pociągu ekspresowego Pendolino po przemierzeniu trasy z Gdańska. Działo się to późnym wieczorem 23. Grudnia, kilka minut po 23.00 . Cóż: zbieżność daty z godziną po typowym, jak wiedziałam, ponad półgodzinnym opóźnieniu tego właśnie pociągu. Kolejna zbieżność, tym razem odwrócona względnie naprzemienna: trzydzieści dwa. Ano, co zrobić. PKP, emocje nie pomogą. Rozejrzałam się odruchowo, poprawiwszy plecak ujęłam uchwyty walizek dużej i małej, po czym szybkim krokiem ruszyłam w prawo, w kierunku ruchomych schodów.    - Dawno tu nie byłam - kontynuowałam myśl. - Czas to nadrobić, pobyć w twojej przestrzeni chociaż raz na rok. Chociaż teraz, z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Tak zwanych Bożego Narodzenia, poprawiłam się. Wszak Wszechświat odnawia się austannie w każdej żywej istocie, od najbardziej skromnej rośliny poczynając na najbardziej imponującym wiedzą, światowym obyciem, majątkiem czy fizycznością człowieku kończąc.     Westchnęłam ciężko.    Nasza przedwyjazdowa rozmowa - w znaczeniu moja i mojego mężczyzny nie była zbyt miła. Wiadomość, że chcę pojechać do dawno nie odwiedzanej rodziny na święta przyjął spokojnie - trudno zresztą, aby było inaczej. Ale gdy zapowiedziałam, że przez cały ten czas nie znajdę dlań ani chwili, poczuł się urażony.  Z tonu jego słów i wyrazu twarzy, pomimo zachowywanego spokoju, przebiło się wspomniane poczucie urazy.     - Chwilę - zaczął powoli. - Po twoim ponadrocznym zniknięciu bez słowa wyjaśnienia schodzimy się na powrót pod warunkiem, że będziesz dokładać więcej starań niż za pierwszym razem. Tymczasem w dwa miesiące po naszym drugim początku dajesz mi do zrozumienia, że nie dość, że podjęłaś decyzję o wyjeździe beze mnie, to jeszcze oznajmiasz mi, że nie będziesz miała wtedy czasu nawet na rozmowę, bo - jak to określiłaś - potem na pewno będziemy mieli go wiele? Nawet nie zaproponowałaś, abym z tobą pojechał - zaciął usta w sposób, którego nie lubiłam i którego trochę się obawiałam.     Dłuższą chwilę zbierałam się na odwagę. Przyszło mi to wbrew pozorom tym trudniej,  że pozostał opanowany, czego zresztą mogłam być prawie pewna: przy mnie zawsze bardzo mocno kontrolował uzewnętrznianie swojej mrocznej strony.     - Nie zaproponowałam - zaczęłam powoli odpowiadać, ze słowa na słowo coraz szybciej - wiedząc, że i tak pojedziesz tam ze mną. Chociażby po to, aby być blisko mnie. Co zresztą jest całkowicie logiczne także z emocjonalnego punktu widzenia. Po co miałbyś tkwić sam na drugim końcu Polski? - spróbowałam uśmiechnąć się lekko. Wyszedł mi ten uśmiech jak zwykle w podobnych sytuacjach. W reakcji uśmiechnął się tyleż lekko jak ja, a trochę od swojej strony - krzywo.     - Chyba lepiej, że proponujesz mi to późno niż wcale - odparł. - Ale czy zmienia to fakt, że sytuacja ta nie powinna mieć miejsca? Spójrz na to od mojej strony, wyobrażając sobie, że to ty zgadzasz się dać mi drugą szansę pod określonym warunkiem, tymczasem ja daję ci do zrozumienia, że ty i ten związek nie jest dla mnie tak ważny, jak cię zapewniam.     - To nie tak... - spróbowałam spojrzeć mu w oczy. Nie udało mi się. Odruchowo spuściłam wzrok, odwracając po chwili głowę. Wiedziałam, że w pierwszym odruchu chciał wyrzec z przekąsem, że dokładnie taki mój ruch był do przewidzenia. Jednak po chwili ciszy usłyszałam inne pytanie.    - A jak? - spojrzał na mnie, pozostając tam, gdzie stał i krzyżując ręce, po czym powtórzył trochę głośniej: - Jak?    Chciałam podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Nie zdołałam. Kotłowało się we mnie do tego stopnia, że przestałam być zdolną wykonać jakikolwiek ruch, o wypowiedzeniu jakiegokolwiek słowa nie wspominając. Przeklęte emocje! Przeklęte wspomnienia! Nie byłam gotowa powiedzieć mu o tak wielu sprawach z przeszłości. Gdy spotkaliśmy się i zaczęliśmy być ze sobą po raz drugi, obiecałam sobie - solennie na wszystko, co dla mnie ważne - że tym razem będę wobec niego w porządku. Że nie popełnię żadnego błędu. Że koniec z przerwami w komunikacji, z zamykaniem się, wycofywaniem i milczeniem. Z osobnym spaniem wreszcie, chociaż akurat przy spaniu w jednym łóżku nie upierał się twierdząc, że chrapie, a nie chce, abym chodziła ciągle niewyspana. Skończyło się tak, jak się obawiałam. W miarę upływu tygodni strach zapanowywał nade mną, coraz bardziej wpływając na moje postępowanie. Zmianę w moim zachowaniu i milczące "odstawanie" od złożonych deklaracji zauważył od razu. To, że początkowo przyjmował to w ciszy, ciążyło. Gdy zasugerował, abyśmy o tym porozmawiali, poczułam się przybita jeszcze bardziej.    - Znów zaczyna się dziać ze mną jak wtedy - spostrzeżenie to, a jeszcze bardziej to, że dzieje się tak właśnie - nie dawało mi spokoju. - Ale jak mam przyznać mu się do strachu? Do rozdźwięku pomiędzy uczuciem i chęcią bycia z nim a lękiem przed wspólną przyszłością?    Starałam się przerwać ten napierający na mnie od wewnątrz tok myśli, ciągnąć za sobą walizki międzyperonowym korytarzem do hali dworcowej, po przejsciu której zamierzałam złapać taksówkę. Nie wychodziło. Przemieszczały się po owalnej linii wewnątrz mojego umysłu, to przyspieszając, to zwalniając przy pytaniu "Pędzimy jak chcemy. I co nam zrobisz?" Po czym gasnąc i przekształcając się w pobrzmiewające jego głosem pytanie. Które zadał mi sięgając po moje ręce, biorąc za dłonie i przyciągając do siebie, ale zatrzymując krok przed nim tak, aby musiała popatrzeć mu w oczy.    - I co ja mam teraz z tobą zrobić?      Rzeszów, 25. Grudnia 2025   
    • Rzekli mu bracia: – „To dziś bracie!” – „Następne dziecko dla mnie macie.” – „Tak dziecko, ale nie następne! Tysiącleć wpraw szlaki tu błędne, Weź duszę Zbawiciela na świat! Choć wątpliwe czy będzie mu rad? Widzisz z nami wszystko…: krzyż i śmierć, Na Boga, tak ma być, bierz i leć!” Wziął czarnoskrzydły dziecko-słońce I spadł pociech szepcząc tysiące, Zdumion, a szczęśliw kogo niesie… . . . – „Panie magu, patrz tam: Kometa!” – „Choć, zda mi się piękna, to nie ta, Co się wśród dal kosmosów niesie… Siodłaj koń! Anioł niósł tam dziecię.”   Wszystkim dobrym duszom z życzeniami wszystkiego najlepszego na Święta Bożego Narodzenia.
    • @Rafael Marius Rafał ja lubię swoje piosenki. Lubię je i lubię każdą z nich. Jest to nieco bezkrytyczne przyznaję, ale istotnie lubię te teksty. Wiadomo jedne gorsze, drugie lepsze, trzecie nijakie. W dodatku z podkładem AI, a to zupełnie nie to samo. Ale nie przeskoczysz. W ogóle świat nie bardzo chce żebyś to przeskoczył :) Taki lajf już. 
    • @Rafael Marius będę tęskniła :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...