Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czytam atakujących ten pomysł (chodzi o "zoned") i pewnych rzeczy tutaj nie łapie. Tzn. - o jakim poziomie na Z mowa? O poziomie Żeromskiego, Lilianny, Butryma, Maryjanny, Białego Pióra i innych tego typu twórców? No nie ośmieszajmy się, albo inaczej - nie ośmieszajmy znaczenia słowa "zaawansowany poeta" (tutaj bardziej pasuje grafoman i to "megazawansowany"). Pan Bogdan trafił w 10 - ze śmietnika stworzył śmietnik kontrolowany, a kicz wreszcie jest nazwany kiczem, a nie wierszem w beznadziejnych komentarzach "kupotwórców", co rodzi reakcje opadania rąk.
Zatem, Szanowni Zonetowicze - pociśnijmy trochę grafo, niech się wyniosą, a po karnawale zaciskamy pasy i bierzemy się porządnie do roboty. Niech dział Z będzie rzeczywiście dla Poetów Poważnych i potrafiących pisać, a nie dla Adolfów, którzy nawet nie potrafią odmienić poprawnie rzeczownika.

  • Odpowiedzi 42
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

pozostaje zapytać jakimi kryteriami i kto będzie decydował czy to kicz czy nie, czy to grafo czy nie? Jak znam życie, to będzie na zasadzie "podoba - nie podoba", tylko któż jest taki nieomylny?tu pomoże jedynie likwidacja podziału i obejdzie się wtedy bez różnych takich uwag w stylu j.w. :) a.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To czuć instynktem, to wychodzi przy porównaniu, wreszcie - jak coś jest kopią kopii to raczej arcydziełem nie jest. Wychodzić z założenia, że wszystko co się napisze jest arcydziełem jest może i modne dzisiaj, ale nie ma racji bytu. Podział podziałem, ale w 95% wiem co czytam i jak to nazwać (pozostałe 5 % zdarza się przepraszać za nietrafną opinie) i dlatego raczej nie będę się wahał w nazywaniu działu Z śmietnikiem, odkąd zaczęły tam działać dobrotliwe ciocie literatury polskiej.
Opublikowano

Ja już od dawna twierdzę, że trza zmienić nazwę działów na: "Forum dla poetów I" i "Forum dla poetów II". Będą wtedy dwa fora jak dziś, więc teksty nie będą szybko spadać na kolejne strony i gównażeria (w tym ja) nie będzie się podniecać, że do działu dla zaawansowanych wkleiła.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak, tylko ten pomysł już jest skazany na klęskę - widocznie akurat musi być ten dział Z i koniec. No ale skoro już jest, (chociaż czym się różni "poezja współczesna" od wiersza z debiutu - to przecież też poezja współczesna - sam nie wiem) to nie mam zamiaru się obściskiwać i tulić. Pomijam fakt, że chyba więcej debiutów jest w Z, niż w debiutach (co też się odnosi do poprzedniego nawiasu).
Dlatego jak kogoś coś boli, niech się wpisuje, a nie ciągle jojczy, że "kupa" i "kupa" - to i tak jest eufemizm, moi drodzy poeci.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Szkoda że nie raczył pan wymienić siebie jako jednego z tych zaśmiecających to forum - zresztą pańskie dydaktyzno-rzekomo-bezpretensjonlne wypociny nie robią na nikim wrażenia. Uczepił się pan jednego(!) źle odmienionego rzeczownika - nie strój zodbi człowieka - tak samo z poezją, może sobie pan psiać kunsztowno-zaskaujące z koneptem wypierdki, ale czy to wogole ma jakas wartos - Nie! Albo niech Pan przyzna, że się pan na pozeji nie zna i ot tak wypisuje swoje zdanie albo niech pan argumentuje, ale argumentuje jak czlowiek na poziomie, a nie jak czlowiek z nizin!

Zresztą śmie pan się uwazac za krytyka - a argumentow pan podac nie umie - wdaje sie pan w glupie spory i klotnie piszac obrazliwe posty ---> krytykowa nikt panu nie zabrania --> ale niech pan kkrytukuje a nie obraża

pozdrawiam serdecznie "pana krytyka - na jakie podstawei pan sie uwaza za osobę mogąą krytykowa??"

ps. Lepiej nieu miec odmienic jednego rzeczownika niz wogle nie umiec pisac i dowartosciowywac sie piszac "nobrzliwe posty

ps2. Wzminka o mnie była niepotrzebna, bo jak na razie zaden z moich wierszy nei zostal przeze mnie ocenuiony jako dobry - ja sie dopiero szkole - a pan cofa

ps.3 W sumei to ten podział na Z i nie jest durny bo wiekszows "uwazajayh sie za poetow" nie znizy sie az tak zeby psiac w dziaole dla pozatkujacych ;-) takei czasy, tacy lduzie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Szkoda że nie raczył pan wymienić siebie jako jednego z tych zaśmiecających to forum - zresztą pańskie dydaktyzno-rzekomo-bezpretensjonlne wypociny nie robią na nikim wrażenia. Uczepił się pan jednego(!) źle odmienionego rzeczownika - nie strój zodbi człowieka - tak samo z poezją, może sobie pan psiać kunsztowno-zaskaujące z koneptem wypierdki, ale czy to wogole ma jakas wartos - Nie! Albo niech Pan przyzna, że się pan na pozeji nie zna i ot tak wypisuje swoje zdanie albo niech pan argumentuje, ale argumentuje jak czlowiek na poziomie, a nie jak czlowiek z nizin!

Zresztą śmie pan się uwazac za krytyka - a argumentow pan podac nie umie - wdaje sie pan w glupie spory i klotnie piszac obrazliwe posty ---> krytykowa nikt panu nie zabrania --> ale niech pan kkrytukuje a nie obraża

pozdrawiam serdecznie "pana krytyka - na jakie podstawei pan sie uwaza za osobę mogąą krytykowa??"

ps. Lepiej nieu miec odmienic jednego rzeczownika niz wogle nie umiec pisac i dowartosciowywac sie piszac "nobrzliwe posty

ps2. Wzminka o mnie była niepotrzebna, bo jak na razie zaden z moich wierszy nei zostal przeze mnie ocenuiony jako dobry - ja sie dopiero szkole - a pan cofa

ps.3 W sumei to ten podział na Z i nie jest durny bo wiekszows "uwazajayh sie za poetow" nie znizy sie az tak zeby psiac w dziaole dla pozatkujacych ;-) takei czasy, tacy lduzie

Robią wrażenie - jakby nie robiły, to by pan tutaj nie nagryzmolił, prawda?
A co do reszty - panie szanowny, oto cała argumentacja, czy ja napiszę 100 zdań, czy cztery słowa kupa zostanie kupą. A jakby pan zszedł z wyżyn do nizinnego działu D, wtedy moglibyśmy pogadać, może.
Czyli, reasumując, nic nowego pan nie wydumał.
Opublikowano

PS - a w dodatku pan "Adolf" kłamie:
1. nie usunął 2 sonetów po pierwszej prośbie, a dopiero po wątku na forum głównym
2. błędu nie poprawił, tylko tłumaczył się regionalizmem, teraz nagle przyznaje się do błędu. I to "poeta zaawansowany" !!!!
No ludzie moi kochani, o jakim poziomie ma być tutaj mowa?

Opublikowano

było już mnóstwo pomysłów. chociażby Michała - o ile dobrze pamiętam - proponowałeś,
by dostęp do Z mieli tylko Ci, którzy mają w swoim dorobku co najmniej ileś tam wierszy.
koncepty amerrozzo i Pancolka także wydają się być ciekawymi.

a może by tak znowu wprowadzić moderatora ? czytałem, że to się nie sprawdziło, że ludzie
płakali, wychodzili trzaskając drzwiami. do diabła /przepraszam za kolokwializm, ale nie mogę/,
jeżeli ktoś chce się nauczyć pisać, to najpierw bardziej doświadczeni muszą uświadomić
takiemu osobnikowi na czym ten proces polega. jeżeli natomiast ktoś przychodzi, żeby
zgarniać jedynie laury, to może publikować w dziale wierszy gotowych. tam aż roi się od gra -
fomanów.

co chwila rodzą się nowe projekty, wystarczy tylko, żeby angello otworzył oczy i np.
za sprawą oficjalnego głosowania wprowdzić w życie najlepsze propozycje.

co prawda nie zaglądam regularnie do Z, bo mimo wszytko uważam się grafomana, osobę,
która nie jest na tyle dojrzała, żeby tam publikować, ale jak przez przypadek uda mi się
odwiedzić ten dział, wpaść na jakąś liliannę albo coś w tym guście, to zachodzi reakcja,
jak to Michał powiedział 'opadania rąk'.

to jest nr gygy angello 4849577. można by spróbować napisać do niego oficjalną prośbę
o przeprowadzenie zmian. naturalnie po uprzednim zarządzeniu we własnym gronie.
tak czy inaczej - mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni. ta sytuacja jest - dokonując
eufemizacji - żałosna.

pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ad1 --> pierwsza prośbą była prośba pana Wojtka Bezdomnego ---> w związku z błedem musiałem sie zastanowić czy usunąć całość (limit!) czy tylko jeden ale zostawic mylay tytul - troche to trwalo, ale obietnicy dotrzymalem i na drugi dzien sonetow nie bylo.
ad2.Poprawiłem bład -- zaraz po tym jak pan zwrcoil na to uwage [ był nawet dopisek w nawiasie kwadratowym przy sonecie o tym] Tlumazylem sie regionalizmem bo sam nie moglem zorzumiec jaki cudem zrobilem taki blad i dlatego doszedlem do takiego niosk
ad.3 jedynym moim powaznym zarzutem jest tylko to, zebyp odaw przy najmniej 1 argument przy krytyce!

Odnosnie limitow --> Nie iwem czy robienei dzialu Z dl;a doswiadoznych cos by dalo, bo kto by o tym decydowal - i byl by spor o to, kto jest bardziej kompententy.

Mam pomysl: za klazdy wiersz w dziale podstawowym mozna by wprowadzi ocene. Okreslona lizba ocen pozytywnyh wplywala by na mozliwosc publikacji

to tyle. Pozdrawaim ;-)
Opublikowano

A o do limitow -> gdyby wporwadzic mozliwos oceny wymoglony to na wszystkich powazniejsze podejscie do dzialu. I twors nie moglby ze zlosi obraza wszystkih za krytyke, ale i krytyk musialby pod argument,.

Srednia oen pozwalalby na wejscie n forum dla Z

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




niestety wiem :-( ale już oeny byłyby chyba lepsze niż selekcja proponowana wyzej (hoiaż zdaję sobie sprawę, ze wygladałoby to tak, że: "ty skrytykowale s moj wiersz to ja teraz twoj skrytykuje i zle ocenie") istnieje tez niebezpieczenstwo tych "kohajaych siebie grupek" jedynym wyjściem byłoby "wyłonienei kogos bezstronnego lub kilak takich osob" ktore by mialby glos ostatni. Na tym formu b sie na pewno pare znalzlo.

pozdrawiam ;-)
Opublikowano

Podzielam zdanie Adolfa. Gdybym wszedł tu pierwszy raz i dostał komentarz "kupa", też zareagowałbym na niego agresją. Ale rację ma też M. Krzywak, bo widziałem wiele jego bardziej rozwlekłych komentarzy, na które pseudoartyści odpowiadali wrogością i przezywaniem. Sam spotkałem się z czymś takim. To m.in. kłótnie z Kamilą (nazwiska nie podaję), Jerzym (czyli Lilianną), marianną ja. Tej ostatniej naprawdę starałem się pomóc, choć sam jestem na początku tej drogi. Ale zawsze kilka rad dawałem, a czasem pisałem bardzo długie komentarze, wytykając wiele błędów merytorycznych. I nie było to moje żadne widzimisię, ale rzucające się w oczy błędy. Nie spotkałem się z żadną rzeczową odpowiedzią, ale tylko żebym dał sobie spokój czy coś. Potem dochodziło do pyskówki i trudno już było w pewnym momencie dojrzeć, kto tu ma rację, bo jak na forum poetyckim zaczynają się wycieczki osobiste i jakieś aluzje do sygnatur czy nicków, to chyba jest jakaś patologia.

I przestałem komentować i nie dziwię się, że M. Krzywak wybrał taką formę "walki" z grafomanami. Trudno nawrócić cały świat, a przy każdym nowym użytkowniku zakłada się już z góry - co jest niesprawiedliwe - że ten będzie odpowiadał na rzeczową krytykę jak tamci i zamiast się męczyć, lepiej wykończyć go kanonadą gówna ;-)

Tak to się przedstawia, Adolfie. Ludzie nic nie czytają, powielają schemat za schematem i wklejają do Zet. Gdzie tu jakaś samoświadomość? Sam niewiele wiem, ale przez ostatni rok zrobiłem duży krok naprzód. Zapoznałem się z twórczością wielu poetów, zafascynowałem się futuryzmem (ego- i kubo-, czyli ruskimi odmianami trochę mniej), potem reszta pierwszej Awangardy. Dopiero teraz widzę, jak mało wiedziałem choćby 12 miesięcy temu i podniecony jestem, jak pomyślę, ile się dowiem przez najbliższe 12 miechów ;-)

No, ale jakaś dygresja wlazła mi tu w tekst. Wracając do meritum, każdemu należy się kredyt. Kilka osób na tym forum, jest już skreślonych. Każdy wie, o kogo chodzi. A resztę początkujących zapraszam do P. Tam może i ja coś Wam napiszę, choć nie będzie to nic wielkiego. A M. Krzywaka się nie czepiajcie: kupa jest przecież tylko kupą i nawet jeśli taki komentarz niewiele początkującemu mówi, to może chociaż szybko sprowadzi go na ziemię. Zapewniam - żadne treściwe komentarze więcej ich nie nauczją. Wiem to z autopsji i z obserwacji (nie tylko na tym forum).

Pozdrawiam.

EDYCJA: Chociaż mam pomysł. Proponuję, żeby M. Krzywak założył sobie jakiś notesik. Następnie, gdy zobaczy nowego grafomana w Zet, wystawi mu przemyślany komentarz (wraz z sugestią przeprowadzki do działu niżej). Jeśli reakcja będzie w porząku, w notesiku przy nicku pojawi się znaczek:"V". Jeśli reakcja będzie negatywna, wówczas pojawi się napis: "kupa". Wtedy będzie sprawiedliwie i wiadomo będzie, kogo traktować tak, jak na to zasługuje ;-)

Wiem, pomysł może trochę z dupy, ale przyznać trzeba, że nie można tak każdego kupą obsmarowywać zaraz na wejściu. Zresztą założę się, że każdy, albo większość, miała tu kiepski start i kilka gaf palnęła.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie chcę z tobą znów wchodzić w jałowe dialogi, ale o tobie mam bardzo złe zdanie. Mówisz o prowokacji: a czym są twoje pesudonaukowe wypowiedzi na temat Platona (wciąż czekam na zgodę twoją, bym mógł zdać ci pytanie z jego systemu, który ponoć "był komerchą"). Jak chcesz możemy się też pobawić w naprzemianne zadawanie pytań, coby nie było, że ja też pieprzę, by pieprzyć, a sam nic o nim nie wiem. Czekam tylko na zgodę.

Dalej - wciąż podtrzymujesz zdanie, że wymyśliłeś 30 własnych systemów? Jeśli tak, to chociaż powiedz, czy to są systemy eklektyczne, czy coś zupełnie świeżego.

No! Także ty o prowokacji się lepiej nie wypowiadaj.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie chcę z tobą znów wchodzić w jałowe dialogi, ale o tobie mam bardzo złe zdanie. Mówisz o prowokacji: a czym są twoje pesudonaukowe wypowiedzi na temat Platona (wciąż czekam na zgodę twoją, bym mógł zdać ci pytanie z jego systemu, który ponoć "był komerchą"). Jak chcesz możemy się też pobawić w naprzemianne zadawanie pytań, coby nie było, że ja też pieprzę, by pieprzyć, a sam nic o nim nie wiem. Czekam tylko na zgodę.

Dalej - wciąż podtrzymujesz zdanie, że wymyśliłeś 30 własnych systemów? Jeśli tak, to chociaż powiedz, czy to są systemy eklektyczne, czy coś zupełnie świeżego.

No! Także ty o prowokacji się lepiej nie wypowiadaj.

przepraszam bardzo, proszę sobie sprawdzić hasło ''prowokacja'' - potem dyskutować, bo nie sądzę, żebyśmy się dobrze rozumieli w tej kwestki

co do Platona, podtrzymóję zdanie, jest komerjalistą.
Opublikowano

Drogi Panie Poeto II:
- zarzucanie mi prowokacji jest po prostu smieszne - nie oskrażam o nic pana M.Krzywak ale prosze o krytykę - mnie możecie mowic ze moje wiersze sa gowniane bo ja sie nie obrazam - jedyne czego "chyba mogę tak powiedzieć?" oczekuję od tego forum to rzeczowej krytyki - jezeli mam się samodoskonalić to muszę wiedzieć, jak pisać,zeby pisać leppiej
- Adolf- jaka prowokacja - Józef też by było dla pana prowokacją? Adolf, Zygfryd - ot, zwykłe imiona. To ze nosili je zbrodniarze jeszcze nie znaczy, że nalezy sie bac imion
- bledy w wypwoiedziach - zdarza sie ale i tak jest lepiej
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Myślę, że Polska nie jest najnieszczęśliwszym z państw, jak to się zdaje po lekturze wielu ujęć jej dziejów. – Czy to nie przeniesienie wady wiadomości, przedstawiających serię codziennych katastrof? – Bo, spójrzmy na końcówkę listy krajów szczęśliwych, na te najnieszczęśliwsze: – Państwo wielkomorawskie – nie przeżyło średniowiecza; – Księstwo Serbołużyczan –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież odnotowywani są ich władcy: Książę Derwan (ok. 632 w kronice Fredegara, łac. Dervanus, dux Surbiorum), jako książę plemienia Surbiów (tj. Serbów łużyckich), Książę Miliduch (†. 806, łac. Miliduoch, Melito, Nusito) – książę serbołużyckiego związku plemiennego, a nawet z tytułem „król Serbii”. – Państwo Wieletów vel Luciców – nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Stodoran –  nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Obodrytów –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież znani są ich niektórzy władcy, np. Książę Gostomysł (†844, łac. Goztomuizli, Gestimulum). Książę Stoigniew (†955), wymieniany jako współrządzący z Nakon (†965 lub 966) Książę Dobomysł (w 862 wg Annales Fuldenses odparł najazd Ludwika II Niemieckiego, po łac. zwano go Tabomuizl), Książę Mściwoj, który w r, 984 roku wziął udział w zjeździe w Kwedlinburgu. Książę Przybygniew vel po niemiecku Udo. Książę Racibor. Książę Niklot. – Prusowie – nie przetrwali średniowiecza; – Jaćwingowie – nie przetrwali średniowiecza; – Królestwo Burgundii – nie przetrwało średniowiecza, choć w latach 1477-1795 wymieniani są władcy Burgundii ale tylko tytularni, bez ziemi i realnego państwa. Itd. A Polska? Z Polską jak widać mogło być dużo gorzej!   Pozdrawiam!  
    • piękny dzień  słowo Ciałem się stało    niebo otworzyło świt  przyszedł na świat  Bóg człowiek    Jego słowa  światłem  światłem  wskazującym drogę    mamy  prawdziwą wolność  możemy Go przyjąć  lub nie  nasz wybór    bez Światła… łatwo pobłądzić   12.2025 andrew  Boże Narodzenie   
    • Czym jest miłość, gdy zaczyna się kryzys? Co się czai, by zranić, by zabić jak tygrys? Gdy chcesz pogadać, lecz pustka w głowie. Zapytasz „co tam, co robi?” i po rozmowie. Albo przemilczysz i nie napiszesz słowa, wtedy powstanie wielka brama stalowa, którą będziecie próbować otworzyć, by szczęśliwe chwile od nowa tworzyć. No chyba, że żadne kroku nie zrobi — wtem brama się zamknie i kłopotów narobi.
    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
    • - Witaj, Rzeszowie - powiedziałam na głos, gdy wysiadłam z piątego wagonu pociągu ekspresowego Pendolino po przemierzeniu trasy z Gdańska. Działo się to późnym wieczorem 23. Grudnia, kilka minut po 23.00 . Cóż: zbieżność daty z godziną po typowym, jak wiedziałam, ponad półgodzinnym opóźnieniu tego właśnie pociągu. Kolejna zbieżność, tym razem odwrócona względnie naprzemienna: trzydzieści dwa. Ano, co zrobić. PKP, emocje nie pomogą. Rozejrzałam się odruchowo, poprawiwszy plecak ujęłam uchwyty walizek dużej i małej, po czym szybkim krokiem ruszyłam w prawo, w kierunku ruchomych schodów.    - Dawno tu nie byłam - kontynuowałam myśl. - Czas to nadrobić, pobyć w twojej przestrzeni chociaż raz na rok. Chociaż teraz, z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Tak zwanych Bożego Narodzenia, poprawiłam się. Wszak Wszechświat odnawia się austannie w każdej żywej istocie, od najbardziej skromnej rośliny poczynając na najbardziej imponującym wiedzą, światowym obyciem, majątkiem czy fizycznością człowieku kończąc.     Westchnęłam ciężko.    Nasza przedwyjazdowa rozmowa - w znaczeniu moja i mojego mężczyzny nie była zbyt miła. Wiadomość, że chcę pojechać do dawno nie odwiedzanej rodziny na święta przyjął spokojnie - trudno zresztą, aby było inaczej. Ale gdy zapowiedziałam, że przez cały ten czas nie znajdę dlań ani chwili, poczuł się urażony.  Z tonu jego słów i wyrazu twarzy, pomimo zachowywanego spokoju, przebiło się wspomniane poczucie urazy.     - Chwilę - zaczął powoli. - Po twoim ponadrocznym zniknięciu bez słowa wyjaśnienia schodzimy się na powrót pod warunkiem, że będziesz dokładać więcej starań niż za pierwszym razem. Tymczasem w dwa miesiące po naszym drugim początku dajesz mi do zrozumienia, że nie dość, że podjęłaś decyzję o wyjeździe beze mnie, to jeszcze oznajmiasz mi, że nie będziesz miała wtedy czasu nawet na rozmowę, bo - jak to określiłaś - potem na pewno będziemy mieli go wiele? Nawet nie zaproponowałaś, abym z tobą pojechał - zaciął usta w sposób, którego nie lubiłam i którego trochę się obawiałam.     Dłuższą chwilę zbierałam się na odwagę. Przyszło mi to wbrew pozorom tym trudniej,  że pozostał opanowany, czego zresztą mogłam być prawie pewna: przy mnie zawsze bardzo mocno kontrolował uzewnętrznianie swojej mrocznej strony.     - Nie zaproponowałam - zaczęłam powoli odpowiadać, ze słowa na słowo coraz szybciej - wiedząc, że i tak pojedziesz tam ze mną. Chociażby po to, aby być blisko mnie. Co zresztą jest całkowicie logiczne także z emocjonalnego punktu widzenia. Po co miałbyś tkwić sam na drugim końcu Polski? - spróbowałam uśmiechnąć się lekko. Wyszedł mi ten uśmiech jak zwykle w podobnych sytuacjach. W reakcji uśmiechnął się tyleż lekko jak ja, a trochę od swojej strony - krzywo.     - Chyba lepiej, że proponujesz mi to późno niż wcale - odparł. - Ale czy zmienia to fakt, że sytuacja ta nie powinna mieć miejsca? Spójrz na to od mojej strony, wyobrażając sobie, że to ty zgadzasz się dać mi drugą szansę pod określonym warunkiem, tymczasem ja daję ci do zrozumienia, że ty i ten związek nie jest dla mnie tak ważny, jak cię zapewniam.     - To nie tak... - spróbowałam spojrzeć mu w oczy. Nie udało mi się. Odruchowo spuściłam wzrok, odwracając po chwili głowę. Wiedziałam, że w pierwszym odruchu chciał wyrzec z przekąsem, że dokładnie taki mój ruch był do przewidzenia. Jednak po chwili ciszy usłyszałam inne pytanie.    - A jak? - spojrzał na mnie, pozostając tam, gdzie stał i krzyżując ręce, po czym powtórzył trochę głośniej: - Jak?    Chciałam podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Nie zdołałam. Kotłowało się we mnie do tego stopnia, że przestałam być zdolną wykonać jakikolwiek ruch, o wypowiedzeniu jakiegokolwiek słowa nie wspominając. Przeklęte emocje! Przeklęte wspomnienia! Nie byłam gotowa powiedzieć mu o tak wielu sprawach z przeszłości. Gdy spotkaliśmy się i zaczęliśmy być ze sobą po raz drugi, obiecałam sobie - solennie na wszystko, co dla mnie ważne - że tym razem będę wobec niego w porządku. Że nie popełnię żadnego błędu. Że koniec z przerwami w komunikacji, z zamykaniem się, wycofywaniem i milczeniem. Z osobnym spaniem wreszcie, chociaż akurat przy spaniu w jednym łóżku nie upierał się twierdząc, że chrapie, a nie chce, abym chodziła ciągle niewyspana. Skończyło się tak, jak się obawiałam. W miarę upływu tygodni strach zapanowywał nade mną, coraz bardziej wpływając na moje postępowanie. Zmianę w moim zachowaniu i milczące "odstawanie" od złożonych deklaracji zauważył od razu. To, że początkowo przyjmował to w ciszy, ciążyło. Gdy zasugerował, abyśmy o tym porozmawiali, poczułam się przybita jeszcze bardziej.    - Znów zaczyna się dziać ze mną jak wtedy - spostrzeżenie to, a jeszcze bardziej to, że dzieje się tak właśnie - nie dawało mi spokoju. - Ale jak mam przyznać mu się do strachu? Do rozdźwięku pomiędzy uczuciem i chęcią bycia z nim a lękiem przed wspólną przyszłością?    Starałam się przerwać ten napierający na mnie od wewnątrz tok myśli, ciągnąć za sobą walizki międzyperonowym korytarzem do hali dworcowej, po przejsciu której zamierzałam złapać taksówkę. Nie wychodziło. Przemieszczały się po owalnej linii wewnątrz mojego umysłu, to przyspieszając, to zwalniając przy pytaniu "Pędzimy jak chcemy. I co nam zrobisz?" Po czym gasnąc i przekształcając się w pobrzmiewające jego głosem pytanie. Które zadał mi sięgając po moje ręce, biorąc za dłonie i przyciągając do siebie, ale zatrzymując krok przed nim tak, aby musiała popatrzeć mu w oczy.    - I co ja mam teraz z tobą zrobić?      Rzeszów, 25. Grudnia 2025   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...