Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

On. Mężczyzna w sile wieku dobierający się do onej, która nawiasem mówiąc, chętną jest tudzież. Mają się ku sobie i sytuacje jest dość sprzyjająca. Czerwone języczki świec, szepczą swoje miłosne mantry, rozpylając w powietrzu blask ognistej namiętności. Najazd kamery na męskie dłonie, wdzierające się bestialsko pod spódnicę. Na drodze, żadnych szlabanów, żadnych znaków ostrzegawczych, wolna jazda bez trzymanki. Następne ujęcie; jej odchylona głowa prezentuje gładkość szyi i wyginające się w łuk ciało. On przeszkadza trochę w kadrze. Facet zawsze jest brudem w scenie miłosnej. Przebitka na szybkie ruchy rąk i nerwową próbę uwalniania się z więzów pasków, guzików i zapinek…Ostre ruchu kamery i krótkie flesze zniecierpliwionych twarzy, przygryzających sobie wargi…potem nagłe zwolnienie…ona w wyczekiwaniu z zamkniętymi oczami. On nagle zauważa, przed sobą twarz prawie dojrzałego mężczyzny o smutnych oczach, który ośmiela się mówić;

- Zastanowiłeś się, co robisz?

- A Ty coś za jeden?

- Nieważne…może twój anioł stróż, a może syn…chciałem tylko wiedzieć, czy zdajesz sobie sprawę ze swojego postępowania, czy jesteś świadom wiążących się z tym, co robisz konsekwencji?

- To impuls…kurwa…człowiek nie myśli w takich chwilach…spierdalaj…

Mężczyzna, coraz natarczywiej naciera na prężące się ciało onej…Przyciska ją do siebie z całych sił, po czym niczym wojownik, zadaje gwałtowne pchnięcie…ona wydaje z siebie delikatne och…bosko brzmiące i podniecające. Narrator na ekranie monitora, wystukuje onomatopeiczne; hehehe…

- Jaki jesteś cudowny – szepcze mu do ucha…

- I co ci to tak naprawdę da? Co chcesz w ten sposób osiągnąć? Czy zastanowiłeś się, chociaż, czy stać ciebie na długie cierpliwe znoszenie marudnego dziecka, które zawsze czegoś chce,…któremu bezustannie trzeba poświęcać czas, energię, uwagę?

- Większość ludzi o tym nie myśli…

- No właśnie,…dlatego mamy takie społeczeństwo, pełne niespełnionych frustratów, wykolejeńców, samobójców, świrów i innych dewiantów, przez takich jak ty!

- Koleś, daj, se spokój, spadaj stąd…

Następne kiczowate ujęcie; kobiece dłonie wpijają się w męskie pośladki…jak potwierdzają rankingi, jedyna męska część ciała, która robi wrażenie na paniach…

- Nie spadnę…i się nie wyniosę…na domiar nieszczęścia, zdradzę ci swoje pochodzenie. Otóż musisz wiedzieć, że jestem efektem ubocznym tego zdarzenia, któremu już nie poświęcałeś w przyszłości takiego zaangażowania i zapału jak w tej chwili…Wręcz przeciwnie…Chciałem ci tylko powiedzieć, że nie dojrzałeś do tego aktu…jak go niektórzy górnolotnie nazywają…

- Co ty pierdolisz?

- Równie dobrze ja mógłbym teraz ciebie o to zapytać…

Zbliżenie spoconych twarzy…Męska ma przebłysk zrozumienia w oczach, co się czasem niektórym osobnikom tego gatunku, przydarza. Tu wyraźna chęć przypodobania się żeńskiemu gronu licznych czytelniczek. On nagle słabnie i ogarniający go strach, paraliżuje mu członki i powoduje mrowienie w piętach…przechodzi do pozycji horyzontalnej, zwalając się na plecy. Ona nachyla się nad nim i całuje go w elegancko wydepilowaną pierś koloru czystej maści araba z Janowa Podlaskiego.

- Nie martw się kochanie…i tak cię lubię…

Nad głową mężczyzny kłębią się burzowe chmury. Wyładowania w jego półkulach mózgowych przypominają sekwencje wielkiego wybuchu. Następuje przeciążenie w synapsach.

- Widzisz. Teraz mówi, że cię tylko lubi…Nie sprawdziłeś się kotek…

- Miau – ona cytuje Pasikowskiego, po czy wpija się w niego pazurkami…

- Chyba nic z tego nie będzie – on wstaje i siada na krawędzi łóżka…

- Zwariowałeś – nagle ożywia się owa trzecia tajemnicza postać mającego tu miejsce dramat – chcesz pozbawić mnie egzystencji.

- Zaraz pewnie dowiem się, że mas żonę – ona odwraca się do kamery i bierze papierosy ze stolika. Papierosy są już nie modne, ale czymś trzeba wypełnić, niezręczność tej sytuacji.

- Nie to nie to chodzi? – Debil, próbuje się tłumaczyć, kobiecie.

- No, co ty? Nie świruj, rżnij ją słyszysz…

- Nie mogę…

- Jak to?

- Teraz, kiedy jestem, bardziej świadomy, to już nie jest takie proste…

- Chcesz powiedzieć, że masz krzywego? To dobrze kobietom się to podoba…

- Weź spadaj…

- Mowy nie ma…Bierz się do roboty…słyszysz…

Ona ubrała się w szlafrok i poszła do kuchni. Przynosi mu sok ananasowy i podając szklankę mówi;

- Masz, napij się…

- Co to? Viagra?

- Nie, arszenik. Nie sprawdziłeś się, więc jesteś do odstrzału.

Trzeci zakrywa usta ręką by gwałtowny śmiech nie zmącił cichości tej sceny. Ona siada obok niego. Patrzą na siebie przyjaźnie…Coś tam robią…puszczają do siebie oczko ocierają się noskami. Albo ona figlarnie drapie go po głowie. Takie tam. Da się zadanie aktorom i coś zagrają. W trzecim lub czwartym dublu, na pewno wyjdzie coś fajnego…A jak nie to się ich opierdoli i zwolni…Nie, zolnić ich nie można, kontrakt jest podpisany. Ale opierdolić można zawsze…

- Zawsze możemy porozmawiać – odzywa się ona

- Zatem rozmawiajmy…

- A o czym?

- Co tam w pracy?

Trzeci łapie się za głowę i wpada w histerię. On rzuca na niego okiem od czasu do czasu, kompletnie go ignorując. Ciągnie swoją opowieść wyraźnie się ożywiając. Szeroko gestykuluje i wymachuje swoimi barczystymi ramionami. W pewnym momencie wstaje i ogrywa przed oną scenkę z dwoma postaciami w tle. Parodiuje ruchy szefa i robi jego miny. Ona uśmiecha się i słucha z uwagą jego opowieści. Trzeci wymyka się chyłkiem z mieszkania i niepostrzeżenie znajduje kolejną parę w podobnej sytuacji…bezpardonowo wciska się w ich życie…z butami…

Opublikowano

"Czerwone języczki świec, szepczą swoje miłosne mantry, rozpylając w powietrzu blask ognistej namiętności." to jest piękne

opis sceny miłosnej jest tak dosłowny,że wysysa cały potencjał z fleszy i pomysłu na ujęcie namiętności w kadry filmu

"Narrator na ekranie monitora, wystukuje onomatopeiczne; hehehe…"
"powoduje mrowienie w piętach…"
"całuje go w elegancko wydepilowaną pierś koloru czystej maści araba z Janowa Podlaskiego. "
dalej tylko to fajne reszta naiwna

Opublikowano

Szczerze mówiąc ta "Historyjka" nie przypadła mi do gustu. Nie bardzo rozumiem jaką rolę miała spełnić dominująca w tekście, gryząca ironia wsparta (licznie a niepotrzebnie) soczystymi wyrażeniami - moim zdaniem jest nieprzekonująca i zbyt pretensjonalna.
Argumenty "Trzeciego" są - łagodnie rzecz ujmując - dość kontrastowe (z jednej strony świętoszkowate "może twój anioł stróż, a może syn…chciałem tylko wiedzieć, czy zdajesz sobie sprawę ze swojego postępowania, czy jesteś świadom wiążących się z tym, co robisz konsekwencji?" a z drugiej strony - mówiąc bez ogródek - po prostu wulgarne "Chcesz powiedzieć, że masz krzywego? To dobrze kobietom się to podoba…") przez co sama postać jest zbyt karykaturalna i groteskowa. Nawet jeśli całe opowiadanie jest w zamierzeniu umownie ujęte w cudzysłów i zza tekstu puszczasz oko do czytelnika - to w moim odczuciu robisz to daleko zbyt rubasznie.
Zakończenie trochę ratuje całość ale mimo to raczej nie sięgnęłabym do "Historyjki" ponownie.
Sorry, jeśli za mocno się wymądrzam (dziś piszę swoje pierwsze komentarze na forum), mam nadzieję, że się nie obrazisz.
pozdrawiam i czekam na lepsze

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Że to goli loki Pepik? Oli logo też?
    • O, zasądź dąs, Azo!
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • nieliczni to potrafią.    wystarczy  spojrzeć na sejm rząd  wszyscy myślą jak wodzowie  CZY TO MOŻLIWE  inaczej myślący są usuwani   PO CÓŻ WIĘC ICH TYLU  pracujemy na ich kilometrówki    gdyby tylko oni    miliony klaskają  uśmiechają się obleśnie  do słów idoli obu stron  jakby były ich    czy naród musi być ślepy    krytykujemy dziecko  współmałżonka przyjaciela  dla dobra  czy inne zdanie to rozwód  tak wmawiają  gdy wytyka się zło uni    krytyka  to napaść  NA NAJWYŻSZE WARTOŚCI  unia jest nieomylna  tak twierdzą wodzowie  już kiedyś tak mówili  o innym związku   a my  nasze zdanie to pomyje    czyli unia to kto …   11.2025 andrew  Żenujący obrazek, wódz je zupę.  Jego minister także nagrywa filmik,  jak ją je. Żenujące to małpowanie. Wykształcony człowiek, a…wstyd   
    • Czy wspomniana w tytule łączy się z czasem? Odpowiedź wydaje się być oczywistą. Popatrzmy zatem razem, Czytelniku. Najpierw w przeszłość, a kto wie - może zarazem do innego wymiaru? Tak czy inaczej: spójrzmy do świata istniejącego "Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce... " George Lucas najprawdopodobniej celowo pominął innowymiarowe odniesienie, chociaż Gwiezdna Trylogia jest cyklem filmów, stworzonych przede wszystkim z myślą o Przebudzonych. Co oczywiście nie przeczy prawdzie, że i Nieprzebudzeni mogą je oglądać.     Popatrzywszy, przenieśliśmy się zarówno w czasie, jak i w przestrzeni. Moc samoukryta istotowo tak w jednym, jak w drugiej, skierowała nas na Courusant, stolicę Republiki, gdzie Zakon Jedi miał swoją Świątynię, a Galaktyczny Senat swoją siedzibę. Jesteśmy na jednej z ulic miasta, zajmującego - czy też obejmującego - je całe. Zgodnie ze słowami Mistrza Jedi Qui-Gon Jinna, skierowanych w jednej ze scen "Mrocznego widma" do Anakina Skywalkera: "Cała planeta to jedno wielkie miasto". Rozglądamy się,  widząc...      Widząc wspomniane miasto, złożone przecież nie z czego innego, jak z przejawów kultury architektonicznej właśnie. Wieżowców, które nawet przy wysokim poziomie technologii budowlanej uznalibyśmy za niesamowite. Jesteś, Czytelniku, pod sporym wrażeniem. Może dlatego, że to Twoja pierwsza tutaj wizyta? Ja jestem pod trochę mniejszym; wędrowałem już z Przewodnikiem po światach-planetach jego galaktyki.    Gdziekolwiek sięgnąć spojrzeniem, wokół czy do  góry po ścianach budynków, jest bardzo czysto. Na wysokości piętnastego piętra znajduje się pierwszy - najniższy - poziom ruchu pojazdów powietrznych. Przesuwają się powoli, niemalże dostojnie, jeden za drugim w tę samą stronę w zbliżonych odstępach. Przeciwny kierunek ruchu urzeczywiatniany jest pięć pięter wyżej, na wysokości dwudziestego. Jeszcze wyższy, biegnący ukośnie do wymienionych, to już dwudzieste piąte piętro. Dźwięki emitowane przez ich napędy są tu, na ulicy, prawie nie słyszalne. Idąc  kilkadziesiąt kroków w prawo od miejsca, w którym znaleźliśmy się, a przyłączywszy się jakby pochodu wytwornie ubranych ludzi, docieramy do imponującego gmachu jednego ze stołecznych teatrów. Najwidoczniej trafiliśmy do świata kultury wysokiej, chociaż - co jest nie tylko możliwe, ale wręcz prawdopodobne - są tu też sfery (przestrzenie? dzielnice?) zamieszkałe przez osoby kultury niższej. Nadchodząca z przeciwnego kierunku postać o charakterystycznie zielonej skórze wydaje się być Mistrzem Yodą. Zatrzymuje się przy nas.     - Udajecie się na przedstawienie? - pyta głosem, brzmiącym dokładnie tak, jak we każdym z epizodów. Gdy tylko odpowiedzieliśmy, Moc - najpewniej według sobie tylko znanego powodu - przenosi nas bądź przemieszcza na Endor. Do porastającej całą jego powierzchnię puszczy, zamieszkałą z dawien dawna przez Ewoków. Których kulturę trudno, z racji etapu ich cywilizacyjnego rozwoju, zaliczyć do wyższej. Wygląda na to, że w naszej podróży mamy więcej szczęścia niż swego czasu Luke ze Hanem i Leią: napotkany tubylec okazuje się należeć do starszyzny miejscowego plemienia. Rozmowa przy ognisku, po wzajemnych prezentacjach, opowiedzeniu skąd pochodzimy i po ich, hałaśliwych co prawda, relacjach z niedawno stoczonej bitwy ze imperialnymi  szturmowcami, przechodzi do tematu kultury zwierząt.    - Zwróćcie uwagę na przykład na ptaki - zagaja jeden ze Starszych. - Trudno odmówić im pewnych zwyczajów, a nawet rytuałów, prawda? Taniec godowy... sposób budowy gniazd przez określone gatunki... ozdabianie tych pierwszych według osobistych pomysłów - których pojawianie się oznaczać może albo wyobraźnię, albo impulsy Mocy... wspólne dbanie o pisklęta..  wreszcie szacunek samców do samic - czy nie stanowią one przejawów kultury?                       *     *    *      Teraz spójrzmy w przyszłość. Odległą z naszego - obecnego punktu widzenia - bowiem rok dwa tysiące trzysta pięćdziesiąty minął sto dwadzieścia trzy lata temu, mamy więc dwa tysiące czterysta siedemdziesiąty trzeci. Śmierć jako jednostka chorobowa przestała istnieć,  a wraz z nią - czy też raczej przed nią - wyeliminowano starzenie się organizmu. Ludzie żyją jako wiecznie młodzi. I nieśmiertelni. Wizja z filmu "Seksmisja" została daleko w tyle. Setki, jeśli nie tysiące godzin badań i technologie medyczne doprowadziły do  przełomu, umożliwiając zaistnienie takiego właśnie świata. Bez względu jednak na to, czy jest to utopia, której istnienia pilnują członkowie specjalnie wyszkolonych oddziałów, czy taki świat może rzeczywiście zaistnieć - a może już zaistniał - w jednym z askończonej ilości wymiarów, kultura tamtejsza wyrasta wprost z ówczesnej - naszej. Wyrasta jako przejaw części ludzkiej natury, azależnej od czasu i przestrzeni. Od planety.  A nawet od wymiaru, o ile kultura stanowi cząstkę także ludzkiego - umysłu, ale i duszy. Azależnej od jakiegokolwiek organizmu, mało tego: wpływającej nań energią przeżytych doświadczeń.    Minął świat - a może jednak trwa? - przedstawiony w gwiezdnowojennych Trylogiach. To samo pytanie można postawić, albo żywić wątpliwość, odnośnie do starożytnych światów: chińskiego, hinduskiego, grecko-rzymskiego, lechickiego czy też słowiańskiego wreszcie. A może nie tylko ich?     Jakkolwiek jest, kultura płynąca z tego samego źródła, od którego pochodzą czas i przestrzeń, zdaje się mieć metafizyczny - w dosłownym znaczeniu tego wyrazu - charakter. Dlatego łączy z istoty swojej natury. I dlatego dzieli; tak samo jak prawda, z tego samego powodu. Światy duchowe, materialne i te funkcjonujące na przenikalnej przecież granicy. Świat ludzi i świat tych zwierząt, których poziom świadomości kieruje do tworzenia i utrzymywania zorganizowanych społeczności, jak na przykład pszczoły, bądź czy też oraz do zakładania rodzin.     Bowiem czy łączenie i dzielenie nie stanowią dwóch stron tej samej całości?      Kartuzy, 25. Listopada 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...