Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tak, mam 12 lat. Piszę kolejny odcinek, ponieważ mam zamiar skorzystać z rad:). Dziękuję!

Już niedługo miał zabrzmieć dzwonek na koniec lekcji. Tylko nowoprzybyła do naszej klasy Jay spokojnie pakowała zeszyt do przepastnego plecaka. Przypatrywałam się jej z zainteresowaniem: była spokojna, a zarazem tryskała energią, miałam wrażenie, że ma jej więcej niż cała szkoła razem wzięta. Jay usiadła obok mnie, ponieważ nigdzie nie było miejsca. Zgodziłam się, podejrzewając, że nowa dziewczyna może pomóc mi w rozwiązaniu zagadki, nad którą myślę od tygodni: petard, strzelających z powietrza, zmieniających się w pył. Jay nagle zerwała się z krzesła i wzięła plecak. Pani od przyrody chciała ją skarcić, ale nie zdążyła: zabrzmiał upragniony dzwonek. Wszyscy uczniowie wstali z miejsc, porwali plecaki i zaczęli śpiewać skomponowaną przez nich samych piosenkę o dźwięcznym tytule "Koniec lekcji, koniec lekcji". Dołączyłam do najgłośniej śpiewającej Aleksandry, zapominając o Jay, która przewidziała dokładnie dzwonek. Gdy wyszłam ze szkoły, Jay skręciła w prawo od parku, ja szłam w lewo. Mogłam również iść w prawo, ale nadłożyłabym sobie drogi. Tramwaj już nadjeżdżał, ale miał przyjechać jeszcze drugi za dziesięć minut. Zrównałam się z Jay i razem poszłyśmy na przystanek. Jay nagle pociągnęła mnie za rękaw kurtki i zatrzymała się. Powiedziała mi cicho: "Wiesz co to te kolorowe petardy? Ja tak." Oniemiałam. Właśnie tego chciałam! Chciałam, żeby "nowa" wiedziała coś o petardach! I wiedziała! Postanowiłam więc mówić prawdę: "Nie wiem. Powiedz, co to!" Poprosiłam Jay. "Słuchaj: te petardy najpierw są iskierkami, jeśli masz ranę i dotkniesz tej iskry, rana znika. Jeśli dotkniesz petardę w locie, to twoje ciało będzie świecić w nocy, a jeśli pyłek z petard opadnie na trawę, czy wodę, woda będzie uzdrawiająca, a wchodzenie na trawę może się skończyć zmianą wspomnień. I można znikać, jeśli się zje ten pył." Wytłumaczyła mi Jay. "Skąd wiesz to wszystko?" Zapytałam, ale ona pokręciła głową. "To ja". Powiedziała do mnie tylko porozumiewawczo. Na jej czole pojawił się nagle jasny jak słońce run. Znałam go z encyklopedii. Dosłownie przedstawiał deszcz słońca. Według mnie znaczyło to złoty pył. Jay wyjęła z kieszeni tajemniczy woreczek, zanurzyła w nim palec, oblizała i znikła. Złotym pyłem była Jay. Była ze złotego pyłu.

Jeśli się spodoba, napiszę odc. III.

Opublikowano

Tekst nadal przyjemny, zachęcam do pisania III części. Troszkę dłużyło mi się to "iście na przystanek" - może warto byłoby skrócić nieco ciąg zdań. Ale całość ma swój charakter, ma tajemnicę i wciąga. Jeśli naprawdę masz 12 lat to gratuluję talentu, pisz więcej, żeby go rozwijać. Pozdrawiam i daję kolejnego plusika, czekam na kolejny fragment.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy to ma być wiersz wolny, biały, czy rymowany?   Nieporadnie radzisz sobie z tworzywem, jakim jest język (dotyczy też poprzedniego wiersza). Większość strof to proste wyliczenia, a dla upoetyzowania (sztucznego) wrzucasz tu i ówdzie przypadkowe i zazwyczaj kiepskie rymy gramatyczne (wyczuwalny-niewidzialny,np.) albo inwersje. Obrazy, sformułowania - pozostają nieoryginalne, powierzchowne, schematyczne. A przecież w dobrym wierszu chodzi o to, żeby odkrywać jakąś terra intacta  za pomocą  języka, a nie powtarzać truizmy i powielać przestarzałą, wyeksploatowaną już do imentu estetykę (muśnięcie wiatru, ciche tchnienie, ciepło dłoni, rytm ciał, itd,). Ciche tchnienie i cicha cisza - to znowu dwa grzyby w barszczu.
    • Czy ten wiersz, to podpucha?   Bo jest jak pewien rodzaj filmów, np. The Room, Plan 9 z kosmosu - tak zły, że aż dobry.   Jedyne, co w tym poetyckim upcyklingu przyciąga uwagę, to wątek z toastami, w którym pokazujesz aspekt dionizyjski, bachiczny miłości, przypominającej tańczącą wariatkę z wiersza A. Osieckiej.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Dobrze jest przeczytać uważnie wiersz, zanim się go wrzuci.     Jakie licho Cię tu poniosło?
    • Obrazek jak z pachnącej papeterii. Kiedyś takie były, chińskie. Ale nawet na najpiękniejszej papeterii w serduszka, kwiatki czy aniołki trzeba napisać jakąś treść. W tym wierszu jej zasadniczo brakuje.   naprzeciw, nie na przeciw
    • @Naram-sin Wreszczie mamy kogoś na tym portalu (tajemniczy "Ukochany Boga Księżyca Sina" - "Beloved of the Moon God Sin"), który recenzuje, krytykuje, doradza, itp., czyli Naram-sin. Przypominasz mi kogoś z przeszłości na tym portalu, oczywiście pod innym przydomkiem. Wspominałem niegdyś, że byłoby klawo, gdyby ten portal miał "fachowca" do rzeczowego oceniania twórczości, zwłaszcza wierszy, innych piszących i obserwując Twoją działalność na portalu poezja.org, według mnie jesteś tą osobą.  Pozdrawiam serdecznie!   *********************************
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Naram-sin Dzięki, serio! Szczerze mówiąc nie spodziewałem się tak konkretnej riposty do tych strof. Pozdrawiam!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...