Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Pan Naszarpnięte Zdłowie przekonuje pannę Poszczeloną w Głowe
do zaopiekowania się strusiem na czas swego wyjazdu do sanatorium


Struś, on jest strusiem
choć mógłby nie być,
bo już dwa strusie, to nie struś
zaś wcale strusi to nic.
I strusia, gdy rozmnożyć,
by jaja strusie mieć z niego,
to moja droga, taki struś
mógłby być dla każdego.
Po co ci struś, spyta któś?
Już mówię - choćby dlatego
żeby wystarczył, bo a nuż,
ci do pierwszego.
Lub dajmy na to, postrzał w brzuch!
albo na drodze wypadek! -
a ty za strusia i już,
a ty, za strusia, i już.

Poza tym, struś
się rymuje
ze struś.
I to dopiero jest cóś!


Panna Poszczelona w Głowe dostaje extra bzika
na punkcie przygodnej znajomości


Roman, cię proszę, ogól nogi!
Ty wiesz, jak mdleję wtedy i sikam?
Lepsze to nawet od past do podłogi,
można co najmniej dostać bzika!
Moje... Romanie, tam masz maszynkę.
Tak, troszkę wyżej... i na kolanie,
pokaż, że kochasz swoją dziewczynkę:
gól mnie, ach gól mnie (gul... gul...) Romanie.

A gdy na niebie infantylizm
i księżyc z chmurki na chmurkę skoczy
szepnę ci: Roman... teraz mnie całuj,
lub co tam - ruchaj! bo oczy
wydrapię ciiiiiiii...


Struś składa pierwsze jajo, jak się okazuje, zupełnie nie w tym miejscu

ranna toaleta -
słoneczne serduszko
w wychodku


Roman pisze poemat pannie Poszczelonej w którym delikatnie
mówi, że odchodzi tam gdzie dodo


Dodo, jak każdy wie, to ptak
co znosił jaj... (dowodów brak)
budował gniazd... (nie wiadomo)
i wysiadywał... (nie stwierdzono).
Prawdopodobnie żywił się czymś
ten dodo ptak, co kiedyś żył?
Może jadł mięso, albo w piątek
go nie jadł, bo robił wyjątek
dla ryb? No gdyb, człowieku! Gdyb
czy umiał latać? Jak srał? Na rzadko?
Żył jak samotnik, czy łączył się w stadko?
- O dodo jedno tylko jest pewne:
był lepszy od ciebie, bo ty wciąż Jesteś!


Panna Poszczelona w Głowe nuci pieśń wojenną starych panien

Upoiły się oczy pojęte w niewolę
różem słońca majowym kuszone woniami
Ja dziewczyno przyszedłem cię z ziemi wyzwolić
w trawach rosy szeptały kiedy ludzie spali
Ja dziewczyno wierniejszy ci będę zielony
a twój chłopiec po latach zapomni cię zdradzi

powtarzały codziennie chwytane w wazony
bzy jaśminy gałązki okryte baziami

Uwierzyła dziewczyna uległa majowi!
Zostawiła chłopaka zestarzała zwiędła
patrząc wiosną jak słońce nad jeziorem wschodzi
tiul z pajęczyn na jesień samotną swą przędła
Ktoś ją wreszcie raz znalazł w zimnych stopach wody
lecz nim wrócił z innymi by zwłoki pogrzebać
już staruszki nie było zamiast niej na grobli
o czymś w wietrze szumiała jedna więcej wierzba


Pan Naszarpnięte Zdłowie stara się wyedukować
rymami męskimi pielęgniarkę Ochy


Raz, dwa. Raz, dwa.
Teraz, pozwoli pani,
posadzę ją, gdzie ja,
sam zajmę się liczbami.
Raz, dwa. Raz, dwa.
Zmiana! Zmiana, panie!
Pan tu, a ja tam,
liczymy zaś na zmianę.
Raz (dwa). Raz (dwa).
Stop! Stop natychmiast!
to już zbyt długo trwa!
i zmiana mi obrzydła.
(Raz) dwa. (Raz) dwa.
Dość! Dosyć! Basta!
- Co, już skończył pan?
- Co za tępa niewiasta!


Kuracjusz, pan Gżeszny, prosi pana Naszarpnięte Zdłowie o pomoc
w napisaniu czułego listu do swej milczącej kochanki


A co moja Renatko z koci koci łapci?
Nie pognamy już razem na fotelu babci?

Nie spadniemy nad ranem ty z kolan ja z łóżka?
Oj Renatko do twarzy ci była świntuszka!

Komu wydasz tak grzesznie z czeluści swej dźwięki?
Czy nie będzie brakować ci gdzieś mojej ręki?

Kto ci nieba przychyli rozchylając uda?
Nie sądź czasem że sztuka ta innym się uda!

Powieś mnie nad łóżeczkiem jak nie chcesz mnie teraz
Podpowie to i owo kot w roli suflera

Gdy taki albo siaki zapomni o tobie
Pociągniesz mnie za ogon i ja ci to zrobię!
Opublikowano

Nareszcie!!!!!!!!!!!normalny tekst!!!!!!!!z humorrrrrrrrrrrrrreeeeem!!!!!
Masz tort, tortu jeszcze nie przyznałem!!może być jaki chcesz, czekoladowy , kajmakowy , bezowy też, więc się ciesz!!!!!!!!

P.S.

Dociśnięty, utworem do muru
Wyznam, jesteś moim guru

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie przyciskaj przy okazji mnie, bo zaczynam się wstrentnie Wstydzić, czy raczej wstydzić Wstrentnie.
dziękuję, a za ten tort z wiewiór i żab - pyyycha! - mordę mi dziś w nocy pies wyliże.
bo też go nie mam
Opublikowano

O ja - do działu Zet, bo, cholera, prawie ominąłem to cudo (to przez to, że nie zaglądam do Wu). Biorę ze sobą, nawet nic nie radzę, bo tu wszystko utrzymane w konwencji humorystycznej, często stylizowanej na banalne rymy (przedostatni tekst). Ale jako całość - wyborna rzecz.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


banalne, ale męskie i żeńskie na przemian (podłużne i ostre, dźgające ucho) i może jednak coś sensownego im z tego wyszło po 9 miesiącach?
dziękuję wstrentnie zarumieniony na pohybel pogrudzie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


przecież to jest przedstawiciel bardzo fajnych, rzadko spotykanych w naszym języku rymów.
(uda - uda, doda - Doda, stara - stara(się), rada - rada). poza tym, jeśli mowa o udach
to dwa (udo odu) z daleka od siebie.
dziękuję za sugestie. przemyślę je na pewno.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


przecież to jest przedstawiciel bardzo fajnych, rzadko spotykanych w naszym języku rymów.
(uda - uda, doda - Doda, stara - stara(się), rada - rada). poza tym, jeśli mowa o udach
to dwa (udo odu) z daleka od siebie.
dziękuję za sugestie. przemyślę je na pewno.
nie wiem, czy fajnych. ale ok.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kamil Olszówka Chwała i cześć należy im się na wieki. Pozdrawiam.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Arsis «fantastyczna wizja stworzona przez nadwrażliwą wyobraźnię» źródło SJP Zawieszenie pomiędzy nieważkością a nicością. Narracja i akcja jak w niemym filmie, przyciąga pomimo braku dźwięku i głosów.  Pozdrawiam
    • Ponura polska jesień, Przywołuje na myśl historii karty smutne, Nierzadko także wspomnienia bolesne, Czasem w gorzki szloch przyobleczone,   Jesiennych ulewnych deszczy strugi, Obmywają wielkich bohaterów kamienne nagrobki, Spływając swymi maleńkimi kropelkami, Wzdłuż liter na inskrypcjach wyżłobionych,   Drzewa tak zadumane i smutne, Z soczystych liści ogołocone, Na jesiennego szarego nieba tle, Ponurym są często obrazem…   Jesienny wiatr nuci dawne pieśni, O wielkich powstaniach utopionych we krwi, O szlachetnych zrywach niepodległościowych, Które zaborcy bez litości tłumili,   Tam gdzie echo dawnych bitew wciąż brzmi, Mgła spowija pola i mogiły, A opadające liście niczym matek łzy, Za poległych swe modlitwy szepcą w ciszy,   Gdy przed pomnikiem partyzantów płonie znicz, A wokół tyle opadłych żółtych liści, Do refleksji nad losem Ojczyzny, W jesiennej szarudze ma dusza się budzi,   Gdy zimny wiatr gwałtownie powieje, A zamigocą trwożnie zniczy płomienie, O tragicznych kartach kampanii wrześniowej, Często myślę ze smutkiem,   Szczególnie o tamtych pierwszych jej dniach, Gdy w cieniu ostrzałów i bombardowań Tylu ludziom zawalił się świat, Pielęgnowane latami marzenia grzebiąc w gruzach…   Gdy z wolna zarysowywał się świt I zawyły nagle alarmowe syreny, A tysiące niewinnych bezbronnych dzieci, Wyrywały ze snu odgłosy eksplozji,   Porzucając niedokończone swe sny, Nim zamglone rozwarły się powieki, Zmuszone do panicznej ucieczki, Wpadały w koszmar dni codziennych…   Uciekając przed okrutną wojną, Z panicznego strachu przerażone drżąc, Dziecięcą twarzyczką załzawioną, Błagały cicho o bezpieczny kąt…   Pomiędzy gruzami zburzonych kamienic Strużki zaschniętej krwi, Majaczące w oddali na polach rozległych Dogasające płonące czołgi,   Były odtąd ich codziennymi obrazami, Strasznymi i tak bardzo różnymi, Od tych przechowanych pod powiekami Z radosnego dzieciństwa chwil beztroskich…   Samemu tak stojąc zatopiony w smutku, Na spowitym jesienną mgłą cmentarzu, Od pożółkłego zdjęcia w starym modlitewniku, Nie odrywając swych oczu,   Za wszystkich ofiarnie broniących Polski, Na polach tamtych bitew pamiętnych, Ofiarowujących Ojczyźnie niezliczone swe trudy, Na tylu szlakach partyzanckich,   Za każdego młodego żołnierza, Który choć śmierci się lękał, A mężnie wytrwał w okopach, Nim niemiecka kula przecięła nić życia,   Za wszystkie bohaterskie sanitariuszki, Omdlewających ze zmęczenia lekarzy, Zasypane pod gruzami maleńkie dzieci, Matki wypłakujące swe oczy,   Wyszeptuję ciche swe modlitwy, O spokój ich wszystkich duszy, By zimny wiatr jesienny, Zaniósł je bezzwłocznie przed Tron Boży,   By każdego z ofiarnie poległych, W obronie swej ukochanej Ojczyzny, Bóg miłosierny w Niebiosach nagrodził, Obdarowując każdego z nich życiem wiecznym…   A ja wciąż zadumany, Powracając z wolna do codzienności, Oddalę się cicho przez nikogo niezauważony, Szepcząc ciągle słowa mych modlitw…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @andrew Czy rzeczywiście świat współczesny tak nas odczłowieczył? Czy liczy się tylko pogoń za wciąż rosnącą presja społeczną w każdej dziedzinie? A gdzie przestrzeń, by być sobą?
    • @Tectosmith całkiem. jakbym czytał któreś z opowiadań Konrada Fiałkowskiego z tomu "Kosmodrom".
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...