Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Cóż mogę dodać?...Do ulubionych.

Pozdrawiam.

P.S a mogę jeszcze coś dodać: trochę mnie gryzie w pierwszej zwrotce "...nie będzie wesoło
im gdy nader smutno..."
A może "im" przesunąć o jedno pietro?
I jeszcze to: "...umarłem nic więcej
się nie zdarzy, trudno..."
Może oddzielić "umarłem" z resztą?

Przepraszam, że się wpijam do twojego tekstu.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



mądrości idą w kości
a człowiek ku radości
cokolwiek w inną strone
gdy będzie mu znaczone
zejść w świat gdzieś z tamtej strony
poziomy czy też piony
spłukają się - zmieszają
dziś - wierszem się wydają

serdeczne pozdrówko W_A_R
ps. Kubo - troszkę nie rozumiem - czy jesteś za czy przeciw

Opublikowano

czy jest jakaś granica pochwał i zachwytu?
aż nie wiem, co na pisać. "śmierć nie jest krzyżówką" - rozbrajające. "taka we mnie cisza jakby czas się urżnął" - fantastyczne. aż się tak momentami kolana pode mną uginają....
oby więcej takich kawałków czytać, oby więcej!

  • 5 lat później...
  • 2 miesiące temu...
  • 1 rok później...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W banalności jest metoda, więc kogoś ujmuje.
Mnie się taki sposób patrzenia podoba.

A.
To nie moje słowa! Co tu się dzieje?! WAR się musiał włamać na moje konto! Co za bezczelność- ukraść i mieć czelność komentować wiersz jako swój! Nie daruję!Pamiętam że ten tekst o banalności to on napisał w swoim komentarzu mojego wiersza!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Pas z grubą sprzączką wisiał na drzwiach i tylko pytał się o lanie.
    • Biznesmen Jan Nowak, po powrocie z Kobe, obwieścił, że na gwałt - kowala chce, w dobę! Wieś przybyła z Grania* - po odszkodowania. Dziś, gdy chcesz dać anons zatrudniaj 'o s o b ę'.        * -

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @infelia a co byś oberwał:)
    • @violetta Cała frajda polegała na tym jak je ukraść.
    • Dostałem almanach – miło, z czerwoną okładziną poplamioną tłuszczem - trudno. Trafiłem na ćpuna – pożegnał mnie wulgaryzmem, przepadł za drzwiami kwadratu. Ikona. Wieszajcie święte obrazy zamiast portretów - Egalite, upojna francuska dziwko, twoja latarnia rottes Milieu świeci zabójczym światłem. Dałem ćpunowi en liberté provisoire sutrę, świętą sutrę poety – zwrócił drukowaną kartkę z pionowym gryzmołem przeciętym w poprzek: lokomotywy mogą mieć kolor słonecznika, zielony korpus, żółte koła, można przetworzyć puszki na kolory, a wprawny ogrodnik wypełni je żużlem ze spalin, oleistą cieczą, zbierze nasiona, które się wysiały - bezwiednie, nada sens sutrom przerwanej melancholii. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, nadbrzeże myśli o rdzawej wodzie, gdzie uschłe kielichy, wgłębki, piwisi domki dla krabów, nowe molekularne wiązania, nasiona dające życie kwiatom. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, srebrzystym drzewie Mondriana, neoplastycyzmie, pionie żółtej lokomotywy, czerwonym almanachu leżącym na stole – poziomym, brudnym dopełnieniu dwóch, krzyżujących się szpalt niebieskiej przestrzeni bez przedmiotowości, formy, wyzwaniu. Smutny almanachu, wypasiony wierszami, tłusty, stekiem kłamliwych sutr. Siedzę sam od godziny, palę - dla zgorszonej kobiety, odbieram kretyński telefon – od kretynki, palę – znów, piszę o wypalonych ćpunach i papierosach (za dużo o papierosach), czytam bluźniercze wiersze innych, swój – równie brudny, słucham The Tallis Scholars. Nic wcześniej nie było tak puste, plugawy almanachu, żadna myśl, żadna wyschnięta studnia, żadne serce - pustynnych ojców, morderców, wdowców, maszerujących w krucjatach dzieci. Nic nigdy nie było tak brudne, plugawy almanachu, posłuchaj ze mną riffu zacinającej się płyty. A Ty, Wielki, Niewymowny Tetragramie, jeśli jesteś - czarny na białym, pewny, zawisły w rogu szeptuchowej chaty albo i willi pokrytej boniami (jak we florenckim siodle Medyceuszy), gotów wciąż do tworzenia: wulgarnego słowa, ćpunów i poetów, ikon, zmaż wszystkie winy słonecznikowego znaku, skrop w skwar hizopem według twojej sutry, zasadź w oliwnym gaju, oto stoję z tłustym, plugawym almanachem pod pachą – nie gardź.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...