Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zwierzaczki cwaniaczki (bajka)


Mirosław_Butrym

Rekomendowane odpowiedzi

Afrykańskie popołudnie, ziemię skwar okrutny spieka,
przez sawannę idzie stado, dumnym krokiem lecz narzeka,
jakie słoni życie ciężkie i jak wolno czas ucieka,
a pragnienie gardła suszy, sęp opodal znakiem nieba.

W pewnej chwili słoń na przedzie, miał już dosyć paplaniny,
więc przemówił gniewnym głosem, słów mi szkoda moi mili,
jest wodopój niedaleko, po cóż guzdrać się marudzić,
nie jest źle być mogło gorzej, lepiej chodźmy się ostudzić,
po co czas bezcenny tracić, hieny głodne są w pobliżu,
trzeba sobie jakoś radzić, miejcie bracia trochę wstydu.

Nagłe wybiegła roześmiana, hiena zza drzewa pręgowana,
i krocząc tuż obok zaczęła rozprawiać, dobra ze słoni byłaby strawa,
kawałek wystarczył by nogi, pół ucha, nawet zwyczajna kość byle krucha,
i choć wiele mi nie trzeba, manna dziś nie spadnie z nieba,
a, że dbam o swój żołądek, i nie poszczę nawet w piątek,
zjadła bym słoniny kawał, gdyby tylko słoń miał zawał,
padł od słońca, siłę stracił, wielce by mnie tym uraczył.

A słonica łypie okiem, myśli obok zadziwiona,
chyba problem mam ze wzrokiem, czy ta hiena jest szalona?
i zadrwiła z niej z pogardą, może jeszcze słoń z musztardą,
zgniotła bym cię jak robaka, wtedy najadł by się szakal,
chyba dziś za mało piłaś, i się trochę odwodniłaś,
czy się dobrze dzisiaj czujesz?, chyba główka ci szwankuje,
ciągle bredzisz coś w amoku, czy nie jesteś w jakimś szoku?.

Nie odparła mówiąc hardo, nie rób takiej dziwnej miny,
czuła bym się znacznie lepiej, robiąc słonia oględziny,
co zaś smaków mych dotyczy, świeżość mięsa też się liczy
i z musztardą być nie musi, mogła byś się czymś udusić,
mięso w sosie własnym wolę, na posiłek nie biadolę,
i z reguły jem ze smakiem, czasem chodzę za biedakiem,
co zazwyczaj ciężko dycha, zwierząt śmierć mi sprzyja licha.

Nagle sęp przyleciał śmiało, czyżby coś tu dziać się miało,
czemu hieno ząbki szczerzysz, jakbyś deser zobaczyła,
w szczęście swoje widać wierzysz, nie bądź znowu taka miła,
też skromnością swą nie grzeszę, mam przyjaciół swoich rzeszę,
poradzimy sobie wszędzie, pokarm zawsze sęp zdobędzie,
z góry wiele dostrzegamy i najwięcej pożeramy.
Nie istotna jest potęga, dla mnie lew to kawał mięcha,
zjadłem nawet raz geparda widać było mi pisane,
piękne zwierze cętkowane, jadłem z bardzo wielkim żalem.
Nic nie umknie mej uwadze, nie straciłem nic na wadze,
dobrze jestem odżywiony, ale znowu krwi spragniony.
Mógłby ktoś tu dzisiaj skonać, wspomóc trochę głodomora,
słoń czy hiena bez różnicy i się z nimi chce chandryczyć.

Znieść już nie mógł tej dyskusji, jak balonik słonik krągły,
z nerwów doszedł do konkluzji, że nie może sęp być mądry
i powiada sfrustrowany, żywot hieny jest mi znany,
nieustannie żyje w smrodzie, myśli tylko o swym głodzie,
je padlinę bez umiaru, nie mam słuchać jej zamiaru.
Sęp z kolei wszystkich razi swą brzydotą móżdżek ptasi,
i w makówce łysej główce, ciągle myśli o karkówce,
chudą szyjkę ma jak patyk, w każdym ścierwie liczy gnaty.

Nie chciał tego sęp już słuchać i powiada do malucha,
nie wiesz więcej niż słonica, szmat przed tobą długi życia,
ja po prostu przetrwać muszę, przezwyciężyć głód i suszę,
a, że bywa los brutalny, dla niektórych wręcz fatalny,
na tym musi ktoś korzystać, jest to sprawa oczywista,
a okazji nie przepuszczę, ciała swego nie odtłuszczę,
gdyż energii mi potrzeba, moim życiem cudza bieda.
Pożywienia nie marnuję i zazwyczaj nie próżnuję,
tam więc jestem, gdzie być muszę, czasem kogoś tym rozjuszę,
bo za sępem nie przepada, żaden słaby członek stada.

Wtem przerwała hiena cwana przemówienie i dodała,
jeszcze ptaszku jestem młoda, i choć czasem niewygoda,
przeciwnością życia sprostam, nie znam strachu tak wyrosłam,
i dlatego słabeuszu pozbawiony animuszu,
nędzne twoje są złudzenia, niema przymnie śmierci cienia.
Wiele w sobie mam wigoru, nie brakuje mi splendoru,
nie mów zatem bzdur okrutnych, bo się robisz nader nudny.
Jestem szybka i drapieżna od nikogo niezależna,
działam solo albo w grupie, nie myśl o mnie jak o trupie,
sam wyglądasz na starucha, brzydki jesteś jak ropucha,
pewnie sam niebawem padniesz, i się w paszczy czyjejś znajdziesz.
Wy zaś słonie pełne buty, wolał bym mieć brzuch rozpruty,
niż nadzwyczaj być naiwnym jak mamuty prymitywnym,
każdy z was to zwykła trąba, każdy wolno ciężko stąpa,
wyglądacie na zmęczonych, lub leniwych jak kto woli
i grubiaństwem przemawiacie, chyba łby zakute macie,
wy nie wiecie czym ogłada, zamiast mowy marmolada,
taka prawda, schemat znany, słoni w składzie porcelany.
Wasze ciosy mi nie szkodzą, kłusownicy w prawo godzą,
uwielbiają polowanie, są łajdaki z nich i dranie.
Zawsze w cenie kość słoniowa, niema bardzo gdzie się schować,
wielkie ssaki wy biedaki, nie jest mi was szkoda.
Byli ostatnio patrzyłam z daleka, ubili trzy słonie, nie wzięli ni deka
i szczerze mówiąc zostało w całości, mięso przepyszne, bo wzięli kości,
zyskali za nie spory kapitał, mogli by znowu gdzieś tutaj zawitać.

Na skutek obrazy wizerunku stada,
broniąc wszystkich słoni słonica powiada,
już mam dosyć konwersacji, nie masz hieno wcale racji,
nikt z nas nie jest tu zmęczony, mamy siły całe tony,
grube nogi, umięśnione i idziemy w dobrą stronę,
jeszcze chwila a dojdziemy, i się wody napijemy,
relaks tam będziemy mieli, bo się w wodzie wykąpiemy,
wtedy problem nasz przeminie, i zapomnę o twej kpinie,
nie jesteśmy ślamazarne, wolę myśleć racjonalne,
ciała swoje oszczędzamy, wtedy mniej się wypacamy.

Widząc zachwyt zawiedziona i nadziei pozbawiona,
nagle hiena zrozumiała, iż się tylko ośmieszała,
do słonicy zatem rzekła, głodna bardzo i przebiegła,
nudna z ciebie jest słonica, i mizerny masz styl bycia,
chyba nie mam co tu szukać, przestań do mnie w końcu dukać,
w inny rejon pójdę zaraz, bo tu widzę bieda stara,
sęp zaś dodał nerwów szkoda, życie przecież jak przygoda,
jeszcze dziś się wiele zdarzy, słonko przecież pięknie praży,
łowców dużo, gardeł wiele, z nieba dojrzę jakieś cele,
może lwy coś upolują, one co dzień gdzieś ucztują,
czasem resztki zostawiają, gdy już brzuchy pełne mają.
Tak zakończył dyskurs ptaszek, gdyż już dosyć miał igraszek,
poczym w górę poszybował i się w błękit prawie schował,
słonie natomiast swoim zwyczajem,
jak władcy Afryki, szły dumnie dalej,
przez trawy wysokie, pośród natury,
dzikiej i strasznej jak bestii pazury.

CDN.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przeczytałem cały tekst.

To, co zaznaczyłem rzuca się na początku w oczy i czytelnik może pomyśleć, że cała ta bajka jest ni-do-rymu, ni-do-taktu. Ale na szczęście im dalej - tym milsze wrażenie.
Dłuuugi utwór, ale czyta się jak hop-siup. Wstawiam plusa (za wyobraźnię i zgrabność).

Po prostu sympatyczna bajka.

Pozdrowienia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rafał_Leniar - Przeczytałem cały tekst.

To, co zaznaczyłem rzuca się na początku w oczy i czytelnik może pomyśleć, że cała ta bajka jest ni-do-rymu, ni-do-taktu. Ale na szczęście im dalej - tym milsze wrażenie.
Dłuuugi utwór, ale czyta się jak hop-siup. Wstawiam plusa (za wyobraźnię i zgrabność).

Po prostu sympatyczna bajka.

Pozdrowienia. - Dzięki, mam nadzieję, że cz. 2 wyjdzie mi lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Czytając, nie zdziwiłem się. Mnóstwo czasu spędza się dzisiaj, używając urządzeń elektronicznych w celach komunikacyjnych. Wiem, że np. osobom w spektrum autyzmu, czy introwertykom, takowe rzeczy pomagają, ale patrząc na całość populacji, zapewne zmniejszają ilość interakcji międzyludzkich, potrzebnych do socjalizacji.   No tak, jeśli ktoś całe lata rozmawiał za pomocą telefonu, to zapewne posiada bardzo dobrze wykształconą umiejętność rozpoznawania emocji, przesyłanych przez to medium. Powiem tak, jeśli o telefon chodzi, nie muszę jakoś specjalnie odczytywać emocji drugiej osoby. Jeśli kogoś znam, to znam również jego zachowania i wiem, jak z nim rozmawiać przez telefon, choć i to bywa stresujące, nie powiem, że nie. Dla mnie najważniejsza jest informacja, którą częstokroć muszę od rozmówcy wyłuskiwać, jeśli mam do czynienia z osobą, której zachowań nie znam.  Odzyskaj mi proszę folder z pulpitu, który skasowałam. Proszę, szybko, tyle pracy poszło na marne. Dobrze, otworzę zaraz kosz systemowy i poszukam. No i szukam pośród usuniętych folderów... Nie ma niestety, nie da się tego już odzyskać. Jest! Widzę jest! Zobacz tutaj! To mi odzyskaj, popatrz. No tak, ale to jest plik, a nie folder. Mam szukać przecież czegoś zupełnie innego.   I tak pośród emocji trzeba wyłuskiwać informacje. Trochę to męczące, bo nagle trzeba zrobić reset wszystkich swoich myśli, krążących wokół danego tematu. ;)   Co do konotacji... Oczywiście, bez tego, wielu rzeczy na temat rozmów towarzyskim można nie złapać. Zgadzam się.   Rozumiem. Jeśli chodzi o jako taki kontakt koleżeński z płcią piękną, było całkiem fajnie. Gorzej było z kontaktem uczuciowym, do którego lgnąłem bardzo, kiedy zacząłem dojrzewać. Historii było co niemiara, ale można streścić je w taki oto sposób: "rozpisywałem" wszystko w umyśle na logikę. Zastosowywałem ową logikę w stosunku do dziewczyny, po czym dziwiłem się, dlaczego ona nie działa. :) Dzisiaj się z tego śmieję, ale wtedy byłem naprawdę przejęty.   To jest straszne, ale zarazem naprawdę bardzo ciekawe. Prawie wszyscy moi koledzy i koleżanki są osobami neurotypowymi. Wielokroć, po usłyszanej rozmowie, prowadzonej przez nich, pytam któregoś, albo którąś: Słuchaj, nawet nie wiedziałem, że tak można w takiej, a takiej sytuacji powiedzieć. :)   Nie, dlaczego? Przecież w jakiś sposób firma musi zweryfikować kandydata. Rozumiem to doskonale, a że czasami potrzeba więcej etapów, nic w tym złego, pod warunkiem, że owe etapy są po coś, a nie tylko dla zapewnienia rozrywki działowi HR.   Rozumiem doskonale introwertyków, ale tutaj znów chodzi o ogól populacji. Któryś z psychologów powiedział coś w podobie: Jeszcze nigdy w dziejach ludzkości, kobiety nie posiadały tak wielkiego wyboru jeśli chodzi o dobranie potencjalnego partnera.   Jeśli chodzi o czujących i myślących, szczerze mówiąc, nie wiem, do której grupy należę. Posiadam cechy jednych i drugich, chociaż może pokazuję je odrobinę inaczej. Nie potrafię siebie sklasyfikować. Ludzie mówią, że rozbijam wszystko na logikę, ale posiadam przecież emocję, które chętnie przelewam np. na wiersze, których szkielet jest jednakowoż czystą matematyką. To dość trudne, taka klasyfikacja. Zgadzam się z Tobą, że czuciowcami (od razu skojarzyło mi się to z filmem Equilibrium) w większości są kobiety, co widać.   Rozumiem i obycia w pewnym sensie Ci zazdroszczę, choć naprawdę bardzo lubię swoje światy i nie wiem, jak to jest być kimś innym, niż dosłownie sobą. No, bo istnieje przecież jeszcze powiedzenie "bądź sobą" ale nie o to mi teraz chodzi.    
    • @andreas

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @Ajar41 ... Dzięki       
    • to co mierna  ? kiedyś na klasówce do zadania napisałem "nie da się rozwiązać " na szczęście to była matematyka i dostałem jako jedyny 6 . bez odpowiedzi to bez odpowiedzi , ale żeby dostać 6 trzeba było zrozumieć i powiedzieć że na to zadanie nie ma odpowiedzi.
    • @poezja.tanczy  i równie dobry dwuwiersz Pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...