Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Jedna żyletka, jedna żyła,
jedno życie, jedna chwila.


Zawieszony między tandetnymi realiami każdego ze światów,
z twarzami, które się od niego odwracają i niewyciągniętymi w jego stronę
rękami, na wznak leżący.

Nikt mnie nie kocha, każdy olewa,
wezmę tabletki i pójdę do nieba.


Już na wpół z długą nocą po krótkim dniu pogodzony,
niby doświadczony, gotowy na nieprzewidywalne. Skończyć -
cóż za sztuka? Robił to już dziesięć razy.

Jedna żyletka, jedna żyła,
jedno cięcie - grób, mogiła.


Nieumówiony ze światem co do warunków, ze sobą jeszcze
niezgodny. Straszny - cieniom na ścianie. Źle uczesany, stwierdza,
patrząc na odbicie w żyletce.

Kolejna żyletka, inna żyła,
to samo życie. Jeszcze chwila.
Opublikowano

bardzo mi się podoba
te plecionki rymowanek i komentów narratora, to w moich oczach perełki formy :)

a treść, mam nadzieję dotyczy wyłącznie peela?
pozdrawiam wieczornie

Opublikowano
Jedna żyletka, jedna żyła,
jedno życie, jedna chwila.

W sam raz, żeby sobie do sygnaturki wstawić ;)

A tak poważnie, to wiersz taki trochę śmieszno-straszny moim zdaniem
i mam po nim mieszane odczucia. Z przewagą odczuć pozytywnych,
bo w ostatnim czasie takie klimaty szczególnie do mnie trafiają.

Pozdrawiam.

PS. niby doświadczony - miodzio.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski   :))) pyszny wiersz !  uśmiecham się:)))    
    • Zima tego roku sroga jak na podgrzewany klimat, muszę kupić buty, sweter i coś jeszcze, co wie tylko żona - targa mnie po kontuarze. Grubosz przemarzł, stojąc na tarasie. Nic mi się nie chce – poza piciem herbaty, wanilia wypełnia dom aromatem, miło.   W lutym wybieram się na południe – tam wiecznie trwa koncert cykad i niebo przejrzyste – łatwiej ułowić Boga wzrokiem, tutaj pluskwiaki gryzą mnie w dupę w podrzędnym hotelu. Srogo – jak mówi profesor.   Dostałem sms – kurier twardo wyznacza godzinę, czekam, patrzę na dziurę w ścianie, gdzie wieszałem obrazek, szkic nieudany, ale własny – jest coś miłego, jak wanilia, w tworzeniu.   Myśli o samobójstwie leczę – odłożyłem odciętą głowę na półkę, niech stoi. Wygląda dobrze obok Lowella - w wierszach lubię niepokój; przeczuwał atak serca, jak każdy samobójca – nie zdążył, to pewne.   Lit w normie – sprawdzałem, dudni mi w żyłach, drga, nie umiem nawet pisać. Lekarz gryzmoli coś, zanim wyda receptę. Niech pan da znać – na pożegnanie. Dam. Warto mieć klasę.   Gorzej z Berrymanem. Oglądałem most, miasto skute – jak u nas – zimą.   Minneapolis – etymologia złudna, piszą, że nazwa pochodzi od wody. Człowiek na starość wymaga opieki, nadmiernej dbałości, kąpania prawej, potem lewej nogi, to męczy.   Jestem zmęczony, fakt – zakładam głowę na szyję i patrzę w lustro. Bruzda. Podbródek. Oczy. Całość nad wyraz logiczna – a jednak coś nie gra, utyka, próchnieje jak czas zgubiony, drobny receptor - niewydolny, skrzywiony. Serotoninowy skrzat w pięknym ogrodzie życia.   Czytam, pijąc herbatę, pachnie wanilia, miło. Za oknem zima, dam znać,   co dalej.   Co? dalej.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        To życzę smacznego awansem.     Gratulacje.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Berenika97 No coś Ty! Byłem jak aniołek. :)))) Dziwne czasy, raczej inne. Pierwsze biało - czarne telewizory, radia tranzystorowe, zimy mroźne i pełne śniegu, a takie opowieści pobudzały adrenalinę i zamiast klęczeć na grochu za niewinne przekroczenie, działały po prostu wyśmienicie - na krótki czas tylko hahahahaha       @@@@@@@@@@@@@@@@@@
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...