Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przy drodze siedzieli
Staruszek i pies.
Pies patrzył się mądrze,
Staruszek ciut mniej.

Przeleciał przez drogę
Skręcony gdzieś wiatr.
Poleciał pies w pole,
Staruszek z pnia spadł.

Po wietrze przemijał
Spokojnie dość dzień.
Pies wrócił do siebie,
Staruszek już nie.

Podreptał gdzieś w chmury
Szukając Nieb bram.
Piotr jednak ponuro
Się spytał o psa.

Poruszył staruszka
Smutnego dość już.
Powrócił staruszek
Swą myślą ku psu.

Pociechą jedyną
Samotnych był dni
Przybłęda, psi szczeniak
Szczęśliwy psi smyk.

Pokiwał Piotr głową
Smakując psi los,
Płynący ze smutkiem,
Szeptanym na głos.

Przyprowadź pupila,
Sam sczeźnie tam nam.
Przytulny kąt tutaj
Szykuję już wam.

Podreptał staruszek,
Szukając znów dróg
Powrotnych na Ziemię,
Spieszącą w noc już.

Przytomniał przy drodze
Samotny jak koń.
Pies siedział tuż obok
I lizał mu skroń.

Podumał staruszek,
Starł z twarzy łzę.
Przytulił zwierzaka
I szepnął: Ło, nie.

Przetracić nie mogę
Szczęśliwych tych chwil.
Przebaczy niech Święty,
Sam szansę dał mi.

Poczeka ta wieczność
Spisana nam już,
Pilnuje wszak życia
Sam anioł, mój stróż.

Przyleciał wnet anioł.
Stanąwszy przy pniu
Przywołał staruszka
Szelestem swych słów.

Posłuchaj staruszku,
Spiesz się do Nieba,
Psa zabierz lub zostaw
Sam wiesz, że tak trzeba.

Potwierdzić mi musisz
Swój wybór dziś tu.
Powracasz do Nieba
Czy służyć chcesz psu?

Przepraszam aniołku,
Smakuje mi los.
Pożyję więc jeszcze
Szmaciejąc na wskroś.

Przestraszył się anioł
Szczerości tych słów,
Podumał przez chwilę
Szeleszcząc jak z nut:

Ponieważ litością
Sumienie twe drży
Przeżyjesz ty jeszcze
Sporawo psich dni.

Powróci ci rozum
I starczy ci sił,
Przeżyjesz psie życie,
Sam schodząc na psy.

Pofrunął Stróż Anioł
Staruszek jak pień
Pozostał samotny...
Samotny, lecz z psem.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie ma problemu, niech się obrażają, zresztą staram się bywać u nich jak najczęściej.
Jako, że z reguły w Z nie zajmuje się merytorycznymi opiniami, tutaj zgubiła pana "przepowtarzalnośc" tego samego (podobnie ostatnio było w gniocie o "motylku). Chciał pan napisać balladę (i technicznie jak najbardziej się udało), jednak jak na tak długą formę zabrakło po prostu wyobraźni - tutaj zdarzają się strofy, które kopiują siebie. Jedna wręcz wybitna strofa:
"Przepraszam aniołku,
Smakuje mi los.
Pożyję więc jeszcze
Szmaciejąc na wskroś."
nie uratuje całości.
A szkoda.
Opublikowano

... a dlaczego czekałem, Panie Michale? chyba cenię sobie szczerość :). ponieważ z "motylkiem" nie miałem przyjemności, więc trudno mi porównywać. pozwolę jednak sobie odnieść się do pańskich uwag. mówiąc szczerze, to w moim odczuciu jest zupełnie odwrotnie niż Pan napisał :). pomysłów na ten utwór miałem chyba za dużo, a zawiodła mnie technika. dlaczego? nie nam, z pewnością talentu recytatorskiego, ale czy próbował Pan przeczytać to na głos? ja dostaję zadyszki już gdzieś tak przy czwartej zwrotce :). poza tym jedna zwrotka zdecydowanie mi odstaje i nie potrafiłem sobie z tym poradzić :). przy tym wszystkim, biorąc pod uwagę formę, powtórzenia, to pryszcz, moim zdaniem, aczkolwiek muszę się tu zgodzić, że do zalet, to one nie należą... chociaż czasami... nie mam nic przeciwko. cieszy mnie, że nazwał Pan ten utwór balladą, którą w założeniach miał być :). a ponieważ ballada jako taka nawiązuje do ludowości i dopuszcza, a wręcz wymaga użycia potoczystego języka, oraz raczej prostych środków, więc miałem nadzieję, że utworek w tej postaci może już zostać, pomimo pewnych... hm... niesprawności ;).

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...