Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pierdolę
sofizmaty Kanta i polską jesień
to też wszystko jest sztuczne
uśmiechy i gesty i w reklamówkach karpie
nadchodzą święta jak święte męczeństwo

pierdolę
wbijać nóż i zastanawiać się nad jutrem
wieszać bombki wieszać winnych
upierać się że ciągle coś jeszcze można zmienić
kolejne pokolenie zdechło ku chwale
sędziwych zboczeńców poetyki

ja je też
jak oni - nowe gwiazdeczki sceny tych samych słów
tych samych pochwał i giętkich języków
zamykam za wami drzwi pierdolce
ja was wy mnie i wszystko jest proste
jak jedna równoległa jak to że słońce świeci

ja sobie już tylko czasem pozwalam
na pół litra już bardzo rzadko to palę
już nie mam siły przebijać kordonów i myśleć
że za jeden tekst zamienisz się w dziwkę
nie wierzę już w takie oczyszczenia
zbyt suche jesteście na orgazm

  • Odpowiedzi 41
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Michał!co Ty ludziom z rana serwujesz??

ja tu sie lirycznie rozbudzam (ot tak,z postanowienia) i jak zwykle wszystko się pierdoli (ktoś,coś,anyway)
a zatem...

zatrzymam się przy trzeciej,do reszty nie mam zarzutów

po pierwsze "pierdolce" ---literówka? czy obelga?;) jesli literówka,czyli mialo być "pierdolcie" to może w nawiązaniu do tych zamykanych drzwi "pierdolcie SIĘ" ---ładnie się potem nagromadzi,
mam na mysli "ja was wy mnie" w rezultacie wszyscy się:)

mam wrażenie że wiersz aż wibruje od emocji,a to chyba dobrze..no i to przesłanie:)jestem na plus,mocny plus.

ps.ciekawe kogo jeszcze tekst zamieni w dziwke...bo stawianie plusów licząc na odwet-odwiedziny to chyba kurestwo,co?:))

oczywiście plus był szczery,wiersz sobie zabieram,ale poczekam aż wyjasni sie sprawa trzeciej.

pozdrawiam
/m.

Opublikowano

Marlett oraz Sosna - a też witam serdecznie :)

zak stanisława - Stasiu, zanim my ten świat poznamy, to hohohohohoho ;)

Jego Alter Ego - od treści się będę wykręcał, szczególnie, że musiałem coś wybrać na ten pierwszy od tak dawna raz. Za to co do "odplusowywania" - to wrażenie mija po kilkudziesięciu skomentowanych wierszach danej osoby - wtedy wiadomo, czy to ew. spadek formy, czy po prostu czas zmienić hobby.

egzegeta - no jak? Najnormalniej na świecie.
A co do PS - ... (czerwieni się)

Dziękuje za wpisiki.

Opublikowano

Szlag. Mocny tekst.
Nie będę się rozpisywał, bo jestem tak wzruszony powrotem, że mi łzy zasłaniają klawiaturę, ale cosik może zdołać napisać ;-)

Pierwsza rzecz to drobnostka, chodzi o zapis słowa "pierdole". Wg zasad polskiej pisowni powinno być "ę" na końcu, chyba że to zabieg specjalny mający podkreślić stosunek peela do rzeczy pierdolonych. Takie cyniczne niedbalstwo.

Znów kosmetyka: "pale" i brak "ę".

Koniec 3. strofy: napisał Pan: "wszystko jest proste [...] jak to że słońce świeci". Z tą równoległą zgoda, ale ze słońcem to jednak błąd, chyba nawet nie muszę tłumaczyć, dlaczego, więc tylko poprzestanę na zauważeniu tego faktu.

Zastanawiam się nad 3. wersem w 1. strofie, czy nie lepiej byłoby pozbyć się "to też"? I płynniej mi się czyta i - chyba - nie psuje odbioru.

2. strofa: z 3. wersu można wyautować drugie "wieszać" i wstawić spójnik "i". Nie sądzę, że dużo się na tym straci, a myślę nawet, że zyska.
I nie podoba mi się to, że "pokolenie zdechło", a nie po prostu "umarło".

Jak sam Pan widzi, wszystko, co napisałem, to tylko jakieś detale. Generalnie wiersz bardzo mi się podoba. Mocne zakończenie. Bardzo dobrze coś takiego poczytać.

Pozdrawiam.

Opublikowano

pathe - wulgaryzm jest pospolitym składnikiem, to fakt i też nie zawsze jestem za, ale cóż, człowiek ma prawo do pewnych niekonsekwencji ;)

amerrozzo - ja też się wzruszyłem, w końcu co zielone, to zielone, tzn. dobre :)
I już odpowiadam:
1 - to wynik mojego niedbalstwa - nie widzę, nie zauważam, nie kontaktuję w takich przypadkach i leci w eter. Do czasu, aż ktoś nie trzepnie w główkę.
2 - ten koniec 3 strofy zostaje, mimo wszystko.
3 - co do 3 wersu 1 strofy - bez tych dwóch słówek popadnę w slogan, a tak jest gdzieś przestrzeń pomiędzy "to też" a "wszytko" (co technicznie samo się wyklucza)
4 - tutaj muszę pomyśleć
5 - i może bez tego "Pan", jeżeli pan pozwoli...

Reasumując - dzięki za uwagi, jak zawsze ciekawie poczytać coś wnikliwego i to w dodatku o własnym dziełku. Dziękuje.

Ewo - no wróciłem z banicji i już się usadowiłem - nie jest źle.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Świetne wejście!!! A raczej powrót - mam nadzieję.
Jak wywalone z kopa drzwi na orgu ( tak jakoś mi się z orgazmem skojarzyło ;)
Nie będę się rozpisywał na temat wiersza, po pierwszym przeczytaniu. Może później.
Na razie Serdecznie Witam.

Opublikowano

No, no! Wejście jak do ‘salunu’ z koltami po bokach (drzwi wahadłowe jeszcze w ruchu).
Witam cię Krzywaku na zielonej niwie. Nareszcie!!! Z tej tęsknoty to już straciłam chęć do pisania ;)
A sam wiersz – dosadny z ikrą, jak uderzenie ręką w stół. A to się peel wnerwił.

Pozdrówka serdecznie :)))

Opublikowano

HAYQ - nawet nie podejrzewałem, że do takiego wejścia dojdzie. Jużem kreskę postawił a tutaj proszę. Za to mam spooooooooooro do nadrobienia.

Beenie M - przecież jej tracić nie warto. Tam wiersz to pal licho, ale też się cieszę z powrotu ;)

dzie wuszka - a miała być pomidorowa dzisiaj :(

Pancolek - dział Z i P to taka różnica, że mniej więcej żadna. Za to tutaj nikt się nie naburmuszy za bardzo, a nawet jeśli, to nic się nie stanie, bo to dział P. Ale rzeczywiście, miernoty więcej z Z, ale miernotom bardziej chodzi o znaczek, niźli o tekst (oczywiście piszę o tych kupach, pod którymi pisuje, że to kupy.)

Dziękuje i pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A kto?

Peel, Michale, peel, bo on przecież musi coś dać w zamian... Bo jeśli nic nie da, to co? Zostaje jakaś pustka, którą ktoś, lub coś musi przecież wypełnić. Więc kto, lub co?
Ale zgadzam się z tobą generalnie, że pie... można wiele rzeczy, aczkolwiek nie wszystko...

" Czy popiół tylko zostanie i zamęt, co idzie w przepaść z burzą, czy na dnie popiołu gwiaździsty dyjament, wiekuistego zwycięstwa zaranie...".


I jaka w tym wszystkim rola poety - optymistyczna, czy buntownicza? Wolę tę pierwszą, ty pewnie też, stąd moje wołanie o "luz". :)

Pozdro Piast

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Choćby najwyższy sąd tu zadziałał  To familijną będzie tak sprawa Nazwisko nieznane ród rozwiedziony  A co ważniejszym jegomość to sprawia Data nieważna koledzy klapą  Małpą odchaczyć a na przybitkę uderzyć łapą   Wywód bez końca poprowadzony Rodowód zwodu już wywiedziony
    • @infelia dziękuję bardzo jestem marzycielem może ktoś kiedyś?
    • @infelia dziękuję bardzo za miłe słowa pozdrawiam serdecznie 
    • Przygniata mnie ten ciężar nocy. Siedzę przy stole w pustym pokoju. Wokół morze płonących świec. Poustawianych gdziekolwiek, wszędzie. Wiesz jak to wszystko płonie? Jak drży w dalekich echach chłodu, tworząc jakieś wymyślne konstelacje gwiazd?   Nie wiesz. Ponieważ nie wiesz. Nie ma cię tu. A może…   Nie. To plączą się jakieś majaki jak w gorączce, w potwornie zimnym dotyku muskają moje czoło, skronie, policzki, dłonie...   Osaczają mnie skrzydlate cienie szybujących ciem. Albo moli. Wzniecają skrzydłami kurz. Nie wiem. Szare to i ciche. I takie pluszowe mogło by być, gdyby było.   I w tym milczeniu śnię na jawie. I na jawie oswajam twoją nieobecność. Twój niebyt. Ten rozpad straszliwy…   Za oknami wiatr. Drzewa się chwieją. Gałęzie…. Liście szeleszczą tak lekko i lekko. Suche, szeleszczące liście topoli, dębu, kasztanu. I trawy.   Te trawy na polach łąk kwiecistych. I na tych obszarach nietkniętych ludzką stopą. Bo to jest lato, wiesz? Ale takie, co zwiastuje jedynie śmierć.   Idą jakieś dymy. Nad lasem. Chmury pełzną donikąd. I kiedy patrzę na to wszystko. I kiedy widzę…   Wiesz, jestem znowu kamieniem. Wygaszoną w sobie bryłą rozżarzonego niegdyś życia. Rozpadam się. Lecz teraz już nic. Takie wielkie nic chłodne jak zapomnienie. Już nic. Już nic mi nie trzeba, nawet twoich rąk i pocałunku na twarzy. Już nic.   Zaciskam mocno powieki.   Tu było coś kiedyś… Tak, pamiętam. Otwieram powoli. I widzę. Widzę znów.   Kryształowy wazon z nadkruszoną krawędzią. Lśni. Mieni się od wewnątrz tajemnym blaskiem. Pusty.   Na ścianach wisiały kiedyś uśmiechnięte twarze. Filmowe fotosy. Portrety. Pożółkłe.   Został ślad.   Leżą na podłodze. Zwinięte w rulony. Ze starości. Pogniecione. Podarte resztki. Nic…   Wpada przez te okna otwarte na oścież wiatr. I łka. I łasi się do mych stóp jak rozczulony pies. I ten wiatr roznieca gwiezdny pył, co się ziścił. Zawirował i pospadał zewsząd z drewnianych ram, karniszy, abażurów lamp...   I tak oto przelatują przez palce ziarenka czasu. Przelatują wirujące cząsteczki powietrza. Lecz nie można ich poczuć ani dotknąć, albowiem są niedotykalne i nie wchodzą w żadną interakcję.   Jesteś tu we mnie. I wszędzie. Jesteś… Mimo że cię nie ma….   Wiesz, tu kiedyś ktoś chodził po tych schodach korytarza. Ale to nie byłaś ty. Trzaskały drzwi. Było słychać kroki na dębowym parkiecie pokoi ułożonym w jodłę.   I unosił się nikły zapach woskowej pasty. Wtedy. I unosi się wciąż ta cała otchłań opuszczenia, która bezlitośnie trwa i otula ramionami sinej pustki.   I mówię:   „Chodź tutaj. Przysiądź się tobok. Przytul się, bo za dużo tej tkliwości we mnie. I niech to przytulenie będzie jakiekolwiek, nawet takie, którego nie sposób poczuć”.   Wiesz, mówię do ciebie jakoś tak, poruszając milczącymi ustami, które przerasta w swojej potędze szeleszczący wiatr.   Tren wiatr za oknami, którymi kiedyś wyjdę.   Ten wiatr…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-12-10)    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...