Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Palce
błądzą po skórze
rysują
twoje imię

wprawiają w drżenie
wątłe
ciało

Palce
wdzierają się
pod skórę

by dotknąć
tego
co niematerialne

a przecież
obnażyc duszę
bez słów
jest niemożliwym

Jesteś aż
tylko
każdym westchnieniem
bezwstydnym
i płyniesz
w moich żyłach

Do granic
możliwości
zdzierasz ze mnie
wstyd
jak sukienkę

Palce
zostawiają na skórze
tatuaż
samym dotykiem

Powietrze
tak intensywnie
pachnie
pospieszną
intymnością

???

Opublikowano

ciekawe spostrzezenie ;-)
a wlasnie, niech kazdy dopisze w myslach co chce. Ja bede dyskretnie milczec:)
pozdrawiam :D


[sub]Tekst był edytowany przez Awrilka dnia 29-04-2004 17:52.[/sub]

Opublikowano

dziekuje za komentarz
nawiazujac do niego chcialam podkreslic, ze w wierszu glowna role gra aspekt fizyczny, nie ma tej tajemniczosci, sam tytul mowi za siebie: erotyk jeszcze niemilosny. nie jest to o czyms metafizycznym, wznioslym. ale wlasnie o tej "pospiesznej intymosci". aczkolwiek jeszcce... nigdy nie wiadomo co moze stac sie pozniej
pozdrawiam

p.s.
wkoncy przyszla prawdziwa wiosna, wiec zycze wszystkim dobrego humoru w takie tkaie piekne sloneczne dni... a niedlugo juz wakacje

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no dobrze powiem: nie trafil pan
to tylko fikcja literacka :-)

p.s.
i juz jestesmy w uni - niech wszyscy wchodza ja zostaje :D
[sub]Tekst był edytowany przez Awrilka dnia 01-05-2004 17:44.[/sub]
Opublikowano

naprawdę cudny... bardzo mi sie podoba... jak dla mnie mówi o pośpiesznej imntymności, która mimo tego pospiechu i tak zostawia wiele czułości w serduchu... a moze chodzi o to, ze tą imntymność czuje tylko jedna osoba - druga traktuje to w zupełnie inny sposób...

pozdrawiam i zapraszam do mnie

Opublikowano

przyznam że niektóre fragmenty są świetne i wspaniale oddają klimat... jednak poprawiłabym niektóre wersy bo wiersz wydaje mi się pokawałkowany, ale może to tylko moje wrażenie:)

Do granic
możliwości
zdzierasz ze mnie
wstyd
jak sukienkę
************
Powietrze
tak intensywnie
pachnie
pospieszną
intymnością
**************
Wedlug mnie to najlepsze fragmenty. Nad resztą jeszcze bym popracowała bo zbyt wyraźna jak dla mnie jest różnica w sposobie przekazywanie myśli i uczuć między tymi dwoma a pozostałymi fragmentami. Pozdrawiam serdecznie!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ciekawy. U mnie za A,B,,C dzisiaj kupili cztery czyste na jeden raz do wątłej jednorazowej. Pzdr

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • Ty nie gnasz, a jedziesz na wstecznym haha
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Również się cieszę, że znowu tutaj jestem. :-)
    • @Migrena dziękuję za uznanie:):) @EsKalisia Dziękuję za refleksję:):) @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję Talarku:) @Berenika97 Pięknie odpowiedziałaś:):) @viola arvensis Violu pięknie Ci dziękuję za Twoją życzliwość:)
    • Nigdy nie zapomnę mojej babci, od której wszystko się zaczęło. No więc tak. Opowiem wam o tym wszystkim, ale trochę chaotycznie, bo taka z reguły jestem i zazwyczaj ulubioną tradycję, kultywuję. To znaczy o tym, jak zostałam szczęśliwą żoną i matką, mojego, jak pragnę wierzyć, szczęśliwego ze mną męża. No nie. Matką jestem moich dzieci. Dzisiaj mam taki rajzer fiber, z uwagi na jutrzejszą uroczystość, że gadam jeszcze bardziej chaotycznie, niż ustawa nakazuje. W miarę możności postaram, bajanie streszczać.   Obecnie jestem starą babą, lecz wtedy miałam dwadzieścia wiosen, gdy siedziałam i spozierałam jak reszta rodziny, na babcię, która zapragnęła odczytać testament, póki była jeszcze na fleku. Dziadek w tym czasie już nie żył, a przepustki zza światów nie dostał.    Gdy babcia otwierała kopertę, to cisza nastąpiła jak makiem zasiał, a wszyscy wstrzymali oddechy. Nawet jeden z wujków wstrzymał za długo i umarł, ale to już inna historia.   Tylko miętoszenie papieru było wyraźnie słyszalne i tykanie zegara, który odmierzał czas, do rozpoczęcia odczytu. No wreszcie otwarła i po prostu zaczęła:   – Cały mój majątek zapisuje mojej jedynej wnuczce i nie zamierzam się tłumaczyć, dlaczego – mówiąc to, dotknęła znacząca jednego z wałków na głowie, spowitego w siwych włosach. – A zatem – ciągnęła dalej – wszystko jasne. Mojej kochanej wnuczce – że powtórzę – zapisuje w spadku, jedną sztukę z mojej głowy.   – A my. Dostaniemy co? - zapytała nieśmiało zawiedziona do granic możliwości rodzina. – O ile nam wiadomo…   – Tak. Pstro. Nic wam nie wiadomo – wrzasnęła wzburzona babcia, popatrując wokół cwanym wzrokiem. – Z tego jeszcze co dobrego wyniknie. Jestem o tym święcie przekonana.   Tak się złożyło, że na drugi dzień, babcia odeszła w zaświaty. Została pochowana z wałkami na głowie, lecz nie ze wszystkimi. Jeden ja wyszarpnęłam. Taki fajowy druciany. Pusty w środku. Stosownie przy tym, starodawnie dygając i mówiąc, dziękuję.    Po jakimś czasie – mniej więcej, kilka tygodni po pogrzebie – obudziło mnie o świcie, złowieszcze stukanie pode mną. Tak się normalnie przestraszyłam, że o mało co, a bym się zesikała na jaśka. Ze strachu nie mogłam wstać, by zobaczyć, co to za cholerstwo tak diabelnie stuka. Rodzice akurat wyjechali i byłam sama w domku. Jednocześnie pamiętałam, że gdy kładłam się spać, to trzymałam w ręce papilota czyli spadek, który mi się wysmyknął i pokulał między dość wysokie nóżki, podtrzymujące spanko.     W końcu zebrałam się na odwagę i zajrzałam pod łóżko, doznawszy prawdziwego szoku i kołatania przedsionków. Jakaś wściekła mysz, wlazła do wałka i nie mogła się wydostać. Trzaskała nim po dechach na wszystkie strony. Na dodatek warczała na mnie i spoglądała krwawym, mysim wzrokiem. Byłam tak roztrzęsiona, że zaczęłam się wydzierać i biegać jak opętana, przewracając krzesła i nocną lampkę z ozdobnym szczurem na kloszu.     W końcu otwarłam okno, krzycząc wniebogłosy, że zostałam zaatakowana przez krwiożerczego potwora w zbroi. Tak się akurat złożyło, że przechodził pod oknem, młodzieniec szczególnej urody z hektarami i gdy ujrzał spłoszone dziewczę – czyli mnie – to zakrzyknął, czy potrzebuje pomocy, bo jakby co, to on jest chętny. I tak już jest chętny,  pięćdziesiąt lat. Jutro mamy złote wesele.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...