Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

a ja mam bardzo mieszane uczucia. perwersja w tym może zamierzona, ale mi ona nie odpowiada. formalnie - chyba ok. chyba dlatego, że nie jestem do końca pewna, czy tekst pisany w intencji, czy intencja przypadkiem wyszła. dla mnie ten tekst jest nijaki. fonetyka w "byle byli" też nie zachwyca.
lenka

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


miniatura jest bardzo wieloznaczna. jedną z możliwych interpretacji, dla mnie wcale nie najbardziej oczywistą, podał już egzegeta. inne jakie mi się nasunęły to: chciałabym się poświęcić Bogu i Jego Synowi, byleby prawdą było, że Bóg istnieje, a Jezus Chrystus jest Jego Synem i Nim Samym, a w świetle Jego nauki moje dotychczasowe życie staje się nieważne, a w moich uczynkach odkrywam grzech... druga interpretacja: dajta mi chłopa! nieważne - młody czy stary, byleby był. może być dwóch na raz, byle by chłopy były... wszystko za to oddam... w związku z tak skrajnymi możliwościami interpetacji, choć nie wiem czy efekt ten jest zamierzony, nie wiem, czy mogę pochwalić ten utwór. pozdrawiam.
Opublikowano

To co jest zaletą - jest równocześnie wadą? Może tak być, ale nie musi ,jeśli odczyta się wiersz we wszystkich aspektach znaczeniowych.
Tu nie ma wiele do odkrywania, zasadniczo dwie interpretacje, niesprzeczne, choć wykluczające się. Nie widzę możliwości odczytania pt. "dajta chłopa", sorry - to zwyczajna projekcja czytelnicza (oczywiście tylko z braku dobrej woli np. ;).
Zwróćmy uwagę na semantykę (stylizowana na biblijną). np. "ducha wyzionąć" do ladacznicy byłoby śmieszne.
pzdr. b

Opublikowano

Wszystkim Państwu DZIĘKUJĘ za wiele miłych słów i poświęcony mi czas. Pani Lenie, panu Sylwestrowi i po części pani Kalinie (?) odpowiedział pan Bogdan. Dodam od siebie tylko kilka słów; pani Leno, co do "byle byli" - czekam na propozycje, ja sama nie potrafię z tej niezręczności wybrnąć. Serdecznie pozdrawiam, przepraszam za hurtową odpowiedź, ale: czas, czas, czas.

PS. Panie Bogdanie, podwójne Bóg zapłać ;) za rzeczowość. Cholerną :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



mnie się jednak wydaje, że dobra wola nie ma nic wspólnego z biegiem myśli przy interpretacji. mogą być i dwie interpretacje (trzy i pięćset), na odbiór zasadniczo wpływają jednak pierwsze skojarzenia, mimo, że gdzieś może być jeszcze drugie dno (może niefortunny zwrot).

nie możesz Bogdanie zarzucać złej woli temu, kto nie zachwycił się znaczeniami, które są dodatkowo wypchnięte na pierwszy plan. jeśli chodzi o mnie - musi się podobać to, co miedzy wierszami i w...


Ewa Maria Gomez
wystarczy rozdzielic te słowa np.:

byle tylko byli

strasznie pozdrawiam
lenka
Opublikowano

Pani Kalino, moim zdaniem pan Bogdan nie broni swoim postem jedynej słusznej ścieżki interpretacyjnej, a raczej odrzuca zarzut (notabene według mnie absurdalny), iż mnogość znaczeń jest wadą tekstu. Popełniłam ogromny błąd publikując wyjaśniający komentarz w Warsztacie, a panu Zdanowiczowi dziękuję tak żarliwie z tego powodu, że opinia pana Sylwestra mnie – delikatnie mówiąc- rozbawiła i nie potrafiłabym odpowiedzieć rzeczowo. Oczywiście rozumiem, że wielu osobom - drugoplanowa przecież – perwersyjność wiersza przeszkadza i broń boże nie mam o to pretensji.
Wiedziałam, że poezja jest rzemiosłem wymagającym niebywałej precyzji, ale nie sądziłam, że może budzić tyle emocji; ciekawe doświadczenie :). Pozdrawiam

PS. Panie Sylwestrze, głupio tak obciąć rękę stworzonku o nazwie ZNACZENIE, dlatego nie skorzystam z pańskiej propozycji, ale bardzo dziękuję. Pani Leno, zastanowię się nad ‘tylko”.

Opublikowano

Pani Kalino,

"formalnie - chyba ok. chyba dlatego, że nie jestem do końca pewna, czy tekst pisany w intencji, czy intencja przypadkiem wyszła",

"w związku z tak skrajnymi możliwościami interpetacji, choć nie wiem czy efekt ten jest zamierzony, nie wiem, czy mogę pochwalić ten utwór" - tylko tyle i aż tyle :). Co do emocji - no tak, znowu wyraziłam się mało precyzyjnie, widać: ten typ tak ma. Chodziło mi oczywiście o MOJE emocje ;). Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




hej, to moje!
:))
proszę nie szturchać za to innych.
pozdrawiam
lenka

ps. ja rozumiem ą i ę i fafon, ale proszę mi nie paniować przez net. przecież to nawet nie moje imię.

pe-esy2. zarzutem tu nie jest mnogość interpretacji, a dość nachalna perwersja znaczeń. jeśli taka wola autorki, niech będzie i sto możliwości interpretacji, ale ważne jest żeby ta, która wysuwa się do przodu nie zniesmaczała.
Opublikowano

Bardzo tu dziś gorąco, o!
I co najpiękniejsze - wszystkie Panie mają racje (swoje ;).
Zdaje się, że autorka przyznała się również do zamiarów "perwersyjnych"?
Jeśli tak - to ja się oddalam na z góry upatrzone pozycje, żeby się nie oddać manichejskim czy gnostyckim pokusom, albowiem ducha bym wyzionął szybko, nie zdążywszy "tylko" zgrzeszyć ;D
Miłego wieczoru
;)
b

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • nachodzą koszmary jeden przelecieć chciał mnie ja mu nie dałem przenika wnikliwie co napisałem łapy precz i krąży wokoło zjawia się znika kosz mar pełen i zegar tyka wskazówka ani drgnie przeleciał - to po mnie i do śmietnika brrrr ja ani drżę  
    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata po podjęciu wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 
    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
    • @P.MgiełPoeci tak ładnie tęsknią...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...