Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wrocław, wychodek. Wacława Wytrawna wypina wargi, wrzeszczy, wreszcie
wiwat! Wynik? Warchoł, wyrodny wyrostek, wichrzyciel wszelakich wariacji "w",
walnięty w wyobraźnię. Według wariografu wystarczający w warstwie wewnętrznej,
warstwa wsobna wysiewała wiele wątpliwości, wtykając w wrzeciądz wnikliwości
wrzodzik wyuzdania. Weźmy wyrazy: "wygląd", "włosy", "wnętrze",
"wychowanie", "winkiel", "wiarołomny"... - wszędzie wyłącznie " w"! Wobec
wyraźnego wyakcentowania "w" wybałuszającego wyrazy wymowy wybiórczo,
wychowawcy wyrazili wotum woluntarne: won "w"! Wynocha "w" w wenezuelskie
wyżyny, węgierskie wina, włocławskie wody Wisły! Wyedukowano "w" wrednym,
wrogim "w"- "S":
Stamtąd skurczybyk, smakosz sardynek, sardeli, sabotażysta spod Szczecina
spławiał skule. Stąd się solennie skupiał, sapał, spod szczeciny strzelały
skubanemu smrody sąsiadów strasząc. S-próbował:

S(krzynka)

Sadze sczerniły sad smutnym sagumem.
Szykuje Strzelec strzały samotności
(sahajdak szepcze srebrnoświatłym szumem:
salve, Salomon! - spokojnej starości).

Szeleszczą szyby, Salomon stary
szalem sunącej sadzi spowijany -
sam sprawiedliwie szykuje suchary:
sobie sześćdziesiąt, szesnaście sułtani.

Stęknęła sigma stęknięciem straszliwym
(sad się słonecznym szaleństwem serwował),
sahajdak Strzelca strzałom srebrnym szydzi:

signor Salomon sławę swoją schował!
Strzępił się salwą socjalizm sadowy:
- salem(alejkum) snom salomonowym!

Sabotować skunksa! - sarkano - samurajem siekać! Skupsztina szczecińska,
skumawszy się, skutecznie sobiepanka spaprała. Szybko spod "s" spieprzył
siły swoje sklasyfikować skirtetoidom "d":
- Dobrze, drogi dadaisto, dotarłeś do domu, dostąpiłeś drogocennego
doświadczenia, doprawdy dalekich dróg dotknąłeś, dostaniesz daktyli,
dosiądziesz doda dalajlamy, dywan daltonisty dla dostojności dokończą
dalmatyńczycy... Damaszek drugim domem dobrodzieja... dawaj dupy!
Uciekł! Udał uzależnionego, utykał, utyskiwał, ulęgałkami ukwaszał
urażonych. Ukelele ukulturalniały uległych, ukwiały uleczały ułomnych,
ukleje ubogich. Ugodził, ugłaskał, ululał upartszych und umarł.

Opublikowano

odnoszę wrażenie, że gdzieś już to czytałem. jeśli się nie mylę, to był komentarz do innego tekstu zamieszczonego tutaj. bodajże była to "Wakacyjna wyprawa Węgorzewianina", czy tak jakoś. jeśli chodzi o sam utwór, to myślę, że można jeszcze trochę nad nim popracować, bo jest trochę monotonny. ja w każdym razie, czytając, kilka razy czułem się zagubiony, a raz się całkiem wyłączyłem. co z tym zrobić? szczerze mówiąc, nie mam zielonego pojęcia :). kłaniam się nisko i pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak, często robię z komentarzy opowiadania, wiersze. Czy może na odwrót? ;)
Natomiast sam (s)onet (socjalistyczny) powstał ze trzy lata wcześniej.
Monotonny? Jak życie, jego poszczególne etapy. Metamorfoza osobowości.
Może niezbyt kawanaławę, ale nie o to chodzi, żeby pisać tylko dla młodzieży.

Pozdrawiam.
Opublikowano

tak sobie myślę... a gdyby taką aliterację pociągnąć przez cały alfabet ;). ja, na razie mam trzy takie wierszyki i zaczyn czwartego... ale nie zamierzam robić z tego celu mojego życia ;). co do monotonii, to w moim życiu akurat odwrotnie - tęsknię za odrobiną spokoju :). a wracając do tekstu. po kolejnym czytaniu stwierdzam, że zawarłeś w nim treści, które za pierwszym razem mi umykały. chyba jednak z powodu tej monotonni. tak myślę, że może jakieś dialogi mogłyby ożywić utwór. pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Alfabet? To już było: wpisz choćby w Google KasiaKam albo "Poezja alfabetyczna" :-)
Chciałem raczej uzyskać rodzaj metafory: poszczególne okresy w życiu podporządkować innej literze. Dlatego choćby sonet socjalistyczny: równaj krok, wszystko musi być na "s"!
aż po metę pana Morfoza, czyli pogodzenie und śmierć ;)

Dlatego myślę, że ciekawszym zabiegiem byłoby obok sonetu przystrojenie tej powiastki
formami równie ściśle określonymi regułami, powiedzmy limerykiem:


Wdowa Wiesia we wsi Witki
wycinała wiosną witki.
Wyprzedawał Witek
wdowie wiele witek,
wołając: wdowie wy...pitki!


Tym samym sam widzę, że "Meta Morfoza" nie jest jeszcze skończona ;)

Dziękuję.
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gdyby to ciągnąć w nieskończoność. Natomiast sonet jest oryginalny i w porządku.
Poza tym niesie głębszą myśl - pierwotnie tytuł brzmiał: Sonet socjalistyczny a treść dopowiadają wyrazy - wszystkie z tej samej litery.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Od urodzenia, aż do ostatniej godziny Dana odgórnie lub przez dziedzictwo rodziny, Jednemu sprzyja, drugi trochę mniej dostaje, Czy zawzięcie pracuje, czy w pracy ustaje.   Od wieków już wiadomo, że przez życie całe Towarzyszką wierną, zaś zasługi niemałe, Bez których tak trudno, a nawet niemożliwe Życie wieść dobre bez udręk i trosk, Choćby dobrobyt był i układy szczęśliwe Bez jej pomocy stopią się jak wosk.   Na całe życie przypisana do osoby, Więc powinna pomagać stale, każdej doby – Nie zawsze, są przypadki znane I w księgach przodków zapisane: Gdy staramy się za mało Życie będzie nam kulało.   Więc zmienna i kapryśna: raz jest, raz jej nie ma, Rozgniewana, bez żalu człowieka porzuci, Na lodzie zostawi, dobra do śmieci rzuci. Zawieszony człek między stronami obiema Jak w wahadle w stronę to w jedną, to znów w drugą Bez ustanku się buja i do końca nie wie Czy on Doli służy, czy Dola jego sługą.   Egzemplarz się trafi co pomaga leniwie. Niezdarne też zdarzyć się mogą – przyznać trzeba – Nie pomogą, gdy zajdzie pomocy potrzeba. Jak nie w parze nazywamy niedobranymi: Rolnika przypada kupcowi i odwrotnie, Rolnik nie zbierze choćby wysiłki stokrotnie Przewyższały starania sąsiada. Z innymi Dolami już bywa, że wysiłek największy Dóbr zainteresowanego nie powiększy: Kartofle zamiast do ziemi urosną w bok, A on nie zbierze nic, choć czekał cały rok.
    • Z rondelka z wodą dla ptaków — moment — połknęła wiewiórka. Tak wolno szybują ptaki, tylko by wyschły im piórka. Wilka, co nosił — ponieśli, ostrząc swe zęby powietrzem. Dzikom zbyt ciasno już w lesie, w łunie latarni: chrum — weź się. Śmieje się ten, kto ostatni rozgrywa przy wielkim stole, nam los zaś zesłał podatki, fundusze dał narodowe.      
    • @Berenika97 Okna są różne a my ... guru spojrzał przez zupę żurek jak małpa także to żenujące  ma pewnie swoje okno    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia  @Berenika97

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Migrena toż przecie od razu zastrzegłem że człowiek strzela a a Panbucek kule nosi.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...