Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

niedzielny obiadek u mamusi...hehe...,ale też niespodzianka, która zmusza mnie do rozpoczęcia tego wątku.
Odnalezione po latach moje / kto wie jak je zliczyć?/ debiutanckie wiersze, ze strychu, przesiąknięte kurzem rękopisy- złoża pamiątek.Kto ma ochotę na odrobinę sentymentalnego powrotu w lata szczenięce- niech wkleja swój debiut- nie wiem jaki i czy debiut- plus refleksje czy co tam kto czuje.Ale bez poprawek pliz.
wklejam jeden -własnie debiut w szkolnym -licealnym -wygranym konkursie-łeech:


'''
czuję
koszulą
pomysł gwoździ i desek

bramę Będącą
i rusztowanie Będące
w przeciętnej twarzy wyciosane

Bycie
jak groźba deklinacji
w uwikłaniu nadchodzących
rymów

''''
zaznaczam ,że nie tyle chodzi mi o krytykę , ile o odczucia jakie rodzą powroty w początki
całej konieczności pisania.złotojesienno : start.oldy

Opublikowano

jakoś rzewnie /tak sie to pisze?/ ,ale z miłymi obrazami odgrzebuję tamte emocje: strach przed krytyką, potrzeba zaistnienia jako Piszącej,docenienia prób, potrzeba potwierdzenia wartości przekazu itd. uch,te sentymenta!oldy

Opublikowano

Ale fajny temat :-) Lubię wspominać.
Moja pierwsza rymowanka była na laurce dla Mamy, na Dzień Kobiet.
Mamy już nie ma, ale została przez Nią przechowana laurka, a na laurce:

Gdy się rano obudziłam
sikoreczka w okno zastukała
o Dniu Kobiet przypomniała.

Ja wiedziałam o tym przecie
że dziś swoje święto obchodzą
wszystkie kobiety na świecie.

Wstałam wcześniej niż słoneczko,
aby Ci powiedzieć Mateczko
-Żyj sto lat! Nigdy mniej!
i uśmiechaj się przy pracy,
bo to zawsze, zawsze lżej.

I na laurce narysowane myszki, które rozmawiały ze sobą o święcie Pani też rymując w odpowiednich dymkach/chmurkach.
Miałam wtedy 10 lat i jakoś do dziś nie mogę wybuchnąć śmiechem, czytając swoje nieudolne rymy.
Pamiętam dokładnie, jak piekły mnie policzki podczas twórczej pracy i niecierpliwość pamiętam... Żeby Mama już nareszcie przyszła do domu z pracy.

jasna :-))

Opublikowano

spaceruję alejami cmentarza
drzewa szumią smutnie i rozpaczliwie
wspominam dni przeżyte z najbliższymi
którzy odeszli i już nigdy nie wrócą

łez tysiące i drzew tysiące
serce smutno wzdycha
chciałoby krzyknąć w rozpaczy
ale nie wie czy potrafi

Ten wierszyczek napisałam w 3 klasie podstawówki, na szkolny apelik:)). Od tego czasu minęło już kilka lat, a ja nadal znam go na pamięć:))) To był jeden z moich pierwszych wierszy (wtedy to miałam wenę) później musiałam długo czekać na kolejne:))) Och, jakże to były piękne czasy...

całuje nowatorsko-dziumbastycznie N.

ps bombastyczny:D temat:))

Opublikowano

dopada,
pustoszy,
niszczy,
znieczula.

myślicie, iż jest to śmierć?
nie, to coś gorszego...
to śmierć za życia,
sen na jawie,
ból w szczęściu,
pustka w pełnym.

samotność,
tylko ona,
nic więcej...

To mój najpierwszejszy ;) Wstyd mi nie tyle za niego, bo nie mógł być dziełem poetyckim, bardziej gnębi mnie, że napisałem go 4-5 lat temu ;)) W porównaniu z jasną i Nesską... hmmm... może bez komentarza...
Pancolek

Opublikowano

Naprawdę? :) Za dużo słodkich słów od kulturalnej młodej damy na Pancolkowe uszy ;) Dopiero teraz zobaczyłem, że oddałaś się zupełnie haiku; specjalnie dla Ciebie Pancolek będzie częściej tam zaglądał!
a nie korci Cię, żeby popróbować poezji typu forum P ;)) Mogłabyś być pewna, że zostanę Twoim czytelnikiem :)

Opublikowano

oj Pancołeczku to wcale nie tak:)) jasna ma rację. Ja (o jasnej nie mogę tego powiedzieć:)) zatrzymałam się na etapie szkoły podstawowej i tak już zostanie chyba na zawsze:D:D Ty się bombastycznie rozwinąłeś:))
Dziubaski ślę

Opublikowano

Matko, takich miłych kobiet jak te orgowe, to ze święcą szukać ;)) Pancolek jest Wam winny porządne wino albo kwiaty (koniecznie bukiet róż, tandetny, ale prosto z serca) :) Nessko, pozdrawiam uśmiechem-kolosem (aż mi zęby mądrości widać) ;)
Pancolek

Opublikowano

w sumie już było coś na kształt tego wątku, kiedyś pod tym wierszem
ale rzeczywiście pomysł zawsze na czasie(-:

nie mogę wkleić linka, ale jakby ktoś chciał pomeandrować w tych pierwszych razach to zapraszam do wiersza MÓJ PIERWSZY RAZ w moim profilu
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski Dziękuję. :)
    • Wiedziałeś ile gwiazd spadło z Twoich ust, ileż błękitów każde tchnienie wydawało, a smutek wciąż rósł.   Twój bieg Jim dawno się skończył, "Klub 27" to zakręt drogi jak Krzyż opuszczony z baldachimem cierni.  Park wypełniony milionami chwilowych dreszczy. Włosy jak u Dionizosa, półnagie i ciemne, czy uwierzyłeś jak Nietsche, że Bóg się objawił?   Światem od dawna rządzą Penteusze, tu drzwi są zawsze zamknięte. jeszcze raz nabrać w pierś haust, a potem objąć słowa drżącymi rękami. To tylko znikający pociąg, rys słońca z pełnymi refleksami.   Jak dobrze że ciągle są deszcze, łzy w nich można schować, nie pasują, za duże są.   Cisza tu. Czy tam jesteście tacy sami?                    
    • Tak, tylko ja dwa razy się wymigałem a Roma mnie wywołała do tablicy, a ja jak ktoś pyta to muszę odpowiedzieć. A jak już odpowiadam to szczerze bez względu na konsekwencje. I zaznaczyłem „dla mnie” nie jak to stosują inni bo tu nie mam doświadczenia i nie wiem, ale wiem co mnie się podoba w innych piszących bo kocham piękno w każdej postaci. Dlatego nigdy nie spędzam czasu wolnego na plaży tylko w muzeum w wierszach w gwiazdach i wtedy może być na plaży a brzegiem morza to lubię iść nawet i kilka kilometrów tylko nie leżeć za parawanem.
    • Słyszysz, psie - to do ciebie! Zakłamany, w kagańcu własnego brudu. Pij swoją wodę z brudnej rzeki, żryj kości cudzego, śmiertelnego trudu!   Ty, który wyłeś do księżyca zdrady, a teraz patrzysz w oczy gwiazd niesławy. Ty, pędzący za własnym ogonem, jak hycel - byle coś złapać, dogonić!   Goń sobie, goń! Goń sławę, goń dobrobyt, dostatek podany w czaszkach tych, którym teraz podajesz łapę.   Zlizuj psie, własną ślinę z lustra kałuży. Liż! Chłeptaj ją - pamiętaj jej smak. Potem nie będziesz miał okazji pamiętać, ile znaczyło dla ciebie własne ciało.   Turlaj się i tarzaj w piórach, w puchu przepiórek i kawek, które śmiałeś przepędzać.   Siadaj! Aportuj! Kładź się i leż przed panem, któremu liżesz buty, choćby były w błocie spod obcej budy.
    • @Robert Witold Gorzkowski Przeczytałem teraz w bezkresnym internecie, że wielcy poeci często stosują nawiasy w swoich utworach. Podane nazwiska to Thomas Eliot, Stefan Barańczak, Wisława Szymborska.   Ja się chyba nigdy z nawiasami w poezji nie zetknąłem. Dopiero Roma...... No ale Roma może przecież wszystko. I to cholera jest wciąż piękne i niezwykłe.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...