Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jak mysz głodna sezonowych emocji czekam
na muśnięcie bez obowiązku
trwania w ulotnej sublimacji

tylko trawa aksamitnym dotykiem gotowa przyjąć nagie
szepty wyzwolone z ciasnej przestrzeni chwiejnych oddechów
poddańczo ściele stokrotkowe wzory

poza

potrzeba kochania rozrasta się do rozmiarów baobabu
w zagięciach konarów rzeźbione formy myśli
zadziuplone przed zimą

puls

łzawi nieproporcjonalnie do szumu
w skroniach nienasyconych zimorodnie
barwne lata przemijają w oderwaniu ramion
od ciała
bezpłciowo

Opublikowano

Stasiu
peelka cholernie wyposzczona, czeka na okazję bez zobowiązań.
Nie wiem, czy dobrze kombinuję, ale wydaje mi się,
że lepiej byłoby gdyby pierwsza strofa trafiła na koniec jako niezła puenta

pozdrawiam

Opublikowano

Podoba mi się... nawet bardzo i przypomniałaś mi Stasiu mój ostatni pobyt na Mazurach.
Siedzieliśmy rozleniwieni (we dwóch) na pomoście, cisza, głusza.... piękna pogoda... ryby (na szczęście - pół siaty w wodzie), już nie biorą. I nagle... podpływają dwie damy, na rowerku wodnym, ustawiając się równo na naszych spławikach (mimo, że wokół wielkie jezioro i miejsca do opalania ho, hooo). ;)
Spojrzeliśmy po sobie, a kolega, by delikatnie zwrócić uwagę, a zarazem nie urazić dam,
mówi (niby do mnie):
- Oj, bo wskoczę...
- ... (brak odpowiedzi, ale uśmiech na twarzach) czyli determinacja jest - siedzą dalej...
- Oj... bo zaraz wskoczę...
Zdążyłem jeszcze tylko zachichotać szeptem do niego:
- Teraz, to już na pewno nie odpłyną... i w tym momencie z brzegu usłyszeliśmy głos żony kolegi:
- Hej , chłopaki - obiad! I tak nic nie złowicie, bo jakieś syreny wam w spławikach siedzą!
- ...
Damy... odpływają... rechocząc z lekka ;))))
My też.

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...