Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



bo w owych czasach matka niewiele się zajmowała dziećmi
jak wiesz w Opinie jest grób - niańki Zygi, jaki cel masz
w odszukaniu matki? pewnie chcesz wiesz na Opina napisać,
wiesz, wydaje mi się, że ten konkurs to ... z jurkami gadałem,
gusta, gusciki - napisz o dzieciach wyrzuconych w plastikowych
torbach - był niejaki Fryc..., który tym ponad 300 razy zdobywał
jurków, sorka, za wtrącenie
MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


oprócz opinogóry jest jeszcze krasne
moze tam albo paryż - tam ta dama
podobno siedziała
MN

http://www.janow.pl/stara_strona/krasinscy.html
(Urszula Radziwiłł (matka Zygmunta Krasińskiego). Autograf Z. Krasińskiego ... Eliza Krasińska z Branickich (żona Zygmunta Krasińskiego) ...)

http://www.muzeumromantyzmu.pl/index.php?show=page_unlike&id=1&lang=pl
(W tym salonie na honorowym miejscu wisi portret Zygmunta Krasińskiego, kopia dzieła Ary ... a na kominku marmurowe popiersie kobiece rzekomo matki Zygmunta. ...)

http://pl.wikiquote.org/wiki/Zygmunt_Krasi%C5%84ski
(Zygmunt Krasiński (1812–1859), polski poeta i dramatopisarz. ... Kobiety przybyły także, ich matki, ich żony, głodne i biedne jak oni, zwiędłe przed czasem, ...)

http://www.turystapolski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=80&Itemid=61
(nazwa aktrakcji: zameczek należący do Zygmunta Krasińskiego ... tu można zobaczyć krypty grobowe Krasińskich, grobowiec matki Krasińskiego wykonany z ... )

http://www.literka.pl/modules.php?name=News&file=print&sid=10989
(Po wyjeździe generała do Niemiec, matka z synem osiedla się w Chantilly, .... Od lutego 1832 r. nasila się u Zygmunta Krasińskiego choroba oczu, ... )

http://www.sciaga.pl/tekst/21176-22-ars_epistolandi_czyli_sztuka_pisania_listow_interpretacja_i_analiza_listow
(9. matka Zygmunta Krasińskiego zmarła, gdy ten miał 9 lat (na podstawie treści listu z 14 V 1831 roku w: Zygmunt Krasiński: Listy do ojca ..., s. 227.) ... )

http://www.sciaga.pl/tekst/57361-58-zbigniew_krasinski_jako_czlowiek
(Matka Wincentego jako Rosjanka uważała przeszłość swojego syna z „kryminalną” i ... W myśl jej testamentu Zygmunt Krasiński stawał się spadkobiercą pokaźnej ... )

jest tego dużo
MN
Opublikowano

Zastanawia mnie, skąd to przekonanie, że jeśli czegoś nie ma w internecie, to to nie istnieje. Przecież wystarczy iść do biblioteki (takie rzadko odwiedzane miejsce z dużą ilością książek, gdzie można za darmo wypożyczyć książkę na jakiś czas (!!!) albo przejrzeć ją na miejscu) i zajrzeć do jakiejkolwiek biografii pisarza. W biografiach zazwyczaj piszą co nieco o rodzicach. Można również zajrzeć do baz danych Biblioteki Narodowej (www.bn.org.pl, baza MAK) i poszukać w bibliografii zawartości czasopism (to można nawet zrobić w internecie!!!). Następnie iść do czytelni naukowej, poprosić o konkretny numer konkretnego czasopisma i poczytać sobie (też za darmo!!! :0). W bazie danych MAK, w bibliografii książek można też poszukać (trochę na chybił trafił) książek o kobietach, matkach itd. znanych ludzi. Opcji jest mnóstwo :)
Pozdrawiam, j.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Choćby najwyższy sąd tu zadziałał  To familijną będzie tak sprawa Nazwisko nieznane ród rozwiedziony  A co ważniejszym jegomość to sprawia Data nieważna koledzy klapą  Małpą odchaczyć a na przybitkę uderzyć łapą   Wywód bez końca poprowadzony Rodowód zwodu już wywiedziony
    • @infelia dziękuję bardzo jestem marzycielem może ktoś kiedyś?
    • @infelia dziękuję bardzo za miłe słowa pozdrawiam serdecznie 
    • Przygniata mnie ten ciężar nocy. Siedzę przy stole w pustym pokoju. Wokół morze płonących świec. Poustawianych gdziekolwiek, wszędzie. Wiesz jak to wszystko płonie? Jak drży w dalekich echach chłodu, tworząc jakieś wymyślne konstelacje gwiazd?   Nie wiesz. Ponieważ nie wiesz. Nie ma cię tu. A może…   Nie. To plączą się jakieś majaki jak w gorączce, w potwornie zimnym dotyku muskają moje czoło, skronie, policzki, dłonie...   Osaczają mnie skrzydlate cienie szybujących ciem. Albo moli. Wzniecają skrzydłami kurz. Nie wiem. Szare to i ciche. I takie pluszowe mogło by być, gdyby było.   I w tym milczeniu śnię na jawie. I na jawie oswajam twoją nieobecność. Twój niebyt. Ten rozpad straszliwy…   Za oknami wiatr. Drzewa się chwieją. Gałęzie…. Liście szeleszczą tak lekko i lekko. Suche, szeleszczące liście topoli, dębu, kasztanu. I trawy.   Te trawy na polach łąk kwiecistych. I na tych obszarach nietkniętych ludzką stopą. Bo to jest lato, wiesz? Ale takie, co zwiastuje jedynie śmierć.   Idą jakieś dymy. Nad lasem. Chmury pełzną donikąd. I kiedy patrzę na to wszystko. I kiedy widzę…   Wiesz, jestem znowu kamieniem. Wygaszoną w sobie bryłą rozżarzonego niegdyś życia. Rozpadam się. Lecz teraz już nic. Takie wielkie nic chłodne jak zapomnienie. Już nic. Już nic mi nie trzeba, nawet twoich rąk i pocałunku na twarzy. Już nic.   Zaciskam mocno powieki.   Tu było coś kiedyś… Tak, pamiętam. Otwieram powoli. I widzę. Widzę znów.   Kryształowy wazon z nadkruszoną krawędzią. Lśni. Mieni się od wewnątrz tajemnym blaskiem. Pusty.   Na ścianach wisiały kiedyś uśmiechnięte twarze. Filmowe fotosy. Portrety. Pożółkłe.   Został ślad.   Leżą na podłodze. Zwinięte w rulony. Ze starości. Pogniecione. Podarte resztki. Nic…   Wpada przez te okna otwarte na oścież wiatr. I łka. I łasi się do mych stóp jak rozczulony pies. I ten wiatr roznieca gwiezdny pył, co się ziścił. Zawirował i pospadał zewsząd z drewnianych ram, karniszy, abażurów lamp...   I tak oto przelatują przez palce ziarenka czasu. Przelatują wirujące cząsteczki powietrza. Lecz nie można ich poczuć ani dotknąć, albowiem są niedotykalne i nie wchodzą w żadną interakcję.   Jesteś tu we mnie. I wszędzie. Jesteś… Mimo że cię nie ma….   Wiesz, tu kiedyś ktoś chodził po tych schodach korytarza. Ale to nie byłaś ty. Trzaskały drzwi. Było słychać kroki na dębowym parkiecie pokoi ułożonym w jodłę.   I unosił się nikły zapach woskowej pasty. Wtedy. I unosi się wciąż ta cała otchłań opuszczenia, która bezlitośnie trwa i otula ramionami sinej pustki.   I mówię:   „Chodź tutaj. Przysiądź się tobok. Przytul się, bo za dużo tej tkliwości we mnie. I niech to przytulenie będzie jakiekolwiek, nawet takie, którego nie sposób poczuć”.   Wiesz, mówię do ciebie jakoś tak, poruszając milczącymi ustami, które przerasta w swojej potędze szeleszczący wiatr.   Tren wiatr za oknami, którymi kiedyś wyjdę.   Ten wiatr…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-12-10)    
    • Singli za dużo, to 1/3 ludności. Można się cieszy, że tyle jest wolnych. W każdym wieku ludziom kogoś brakuje.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...