Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ok :)
Czy wyjaśnienia wymaga:
a) Treść?
b) Przesłanie?
c) i jedno i drugie?

Treść: wielki dramaturg Ajschylos był całkowicie łysy. I dlatego został zabity przez orła. Żółwiem. Orły to takie sprytne ptaszyska, które wymyśliły jak rozłupać twardą skorupę żółwia i dobrać się do mięska. Gdy polują na te powolne gady łapią je unoszą bardzo bardzo wysoko i rzucają o skałę. Ajschylosowi trafił się orzeł, który nie dowidział. Ptak pomylił łysinę ze skałom i zrzucił żółwia dramaturgowi na głowę. I tak ponoć zginął Ajschylos.

Przesłanie: Do mnie to wydarzenie w połączeniu z hasłem "sens życia" mocno przemawia - śmieszy i jednocześnie nakłania do przemyśleń.

Moje wątpliwości: Nie jestem pewien co do formy. Czy taka krótka może być? Czy ją jakoś rozbudować? No i czy przedstawienie jednego wydarzenia opatrzonego tytułem może być wierszem? Pewnie może, tylko, że trzeba je dobrze przedstawić :). Dlatego to jest w warsztacie. Jakieś wskazówki?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jaro Sławie
a to naprawdę dziwne
tzn. jeśli taka zabawa - miniaturka będzie sensowna, o głębokiej wymowie
ale nazwisko autora nic nie mówiące, to co ..odrzucona zostanie w czambuł ..?
To dla mnie niezrozumiałe, niemotywujące
jakieś takie snobistyczne, że nie powiem puste :(
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jaro Sławie
a to naprawdę dziwne
tzn. jeśli taka zabawa - miniaturka będzie sensowna, o głębokiej wymowie
ale nazwisko autora nic nie mówiące, to co ..odrzucona zostanie w czambuł ..?
To dla mnie niezrozumiałe, niemotywujące
jakieś takie snobistyczne, że nie powiem puste :(

Ja bym powiedział nie puste, tylko ludzkie. To kim jest autor i czy jest już sławny ma ogromny wpływ na podejście czytelnika do danego tekstu. To jeden z wielu powodów dla którego warto z dystansem podchodzić do krytyki.

A co do tworu powyżej... jak go teraz czytam to mnie nie rusza. Może gdyby było:

Ajschylos
został zabity przez orła
żółwiem

też tak sobie. Myślę, że muszę się jeszcze poduczyć zanim napiszę wiersz o spadającym żółwiu.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie każdego czytelnika
na mnie absolutnie nie. Jeśli czytam kogoś sławnego, to albo rzeczywiście ten sławny mi się podoba, albo z ciekawości go czytam - jak taki sławny pisze. Nie leży mi generalnie Miłosz - z małymi wyjątkami - a przecież b. sławny.
I kontunuując ten wątek można dojść do paradoksalnej sytuacji;

przeczytam taką miniaturkę krytykowi literackiemu z krwi i kości, z prośbą o opinię. A on zapyta - kto to napisał.
Wtedy ja: - nie ważne kto, tylko powiedz co o tym sadzisz ....i co...
on nie odpowie, bo w ciemno nie może powiedzieć, że dobre, gdyż okaże się, iż to utwór żółtodzioba i co ...wyjdzie na palanta ?
Kompletna dla mnie bzdura.
Jak coś jest dobre, to jest po prostu dobre.

Wracając do Twojego Ajschylosa -to niestety słabe. Stwierdziłeś to, co zapisane w biografii tej postaci.
Nic nowego, żadna metafora. Gdybyś choć trochę "zakręcił" nie wiem,...może...

ani żółwia
ani Ajschylosa
tylko orzeł

:)

Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Każdego. Choć w różnym stopniu. Robiono nawet takie badania, tylko nie pamiętam już czy przysyłano inaczej podpisane dzieła literackie recenzentom czy wydawcom (u wydawców dochodzi marketing - znane nazwisko lepsza sprzedaż).

W każdym razie jeśli czytasz wiersz, którego nie potrafisz zrozumieć ale jest podpisany znanym nazwiskiem - jest duże prawdopodobieństwo, że dasz mu szansę. Przeczytasz jeszcze kilka razy próbując dociec o co w nim chodzi.
Jeśli wiersz będzie podpisany "Lilliana Szymochnik" prawdopodobnie szybciej dasz sobie z nim spokój i stwierdzisz, że jest bez sensu.



Co do wiersza dzięki za poradę.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena zakończenie mega! tak
    • Witam - tak bywa w życiu - ale to mija -                                                                        Pzdr.serdecznie.
    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
    • @Dagna tym się nie stresuj. Dobry psychiatra wyprowadzi cię z tego. Jeżeli nie.......to już Tworki. Bay, bay.     A tak w ogóle to po co mnie prowokujesz? Nie znamy się, za emocjonalne słowa przeprosiłem, a ty ciągle swoje. Dlaczego ?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...