Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

na śniadanie z kawą i papierosem

http://www.poezja.org/index.php?akcja=wierszeznanych&ude=1225

a po pracy wieczorami

http://www.poezja.org/index.php?akcja=wierszeznanych&ude=1174
http://www.poezja.org/index.php?akcja=wierszeznanych&ude=98
i bardzo często wracam również do tomiku który dostałem od pewnej osoby z forum, dojrzały kobiecy smak słów

a mój ulu wiersz zacytuje tylko fragment z całego zbioru
wtajemniczeni rozpoznają;-D

kilka centymetrów pomiędzy
wygłusza szmeranie klawiszy
cisza. śpisz. ja piszę

niekiedy upewniam się
przez uchylone drzwi

lubię być spokojna
twoim spokojem

lubię
nie mieścić cię w wierszu
(-:

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie ma w necie, więc wklejam;
może Messa dołączy tę piosenkę do swojego repertuaru ;P

Dobromirowi Kożuchowi

Kiedy urodzę się na nowo,
zwykły – z rękami, z fiutem, z głową,
to ty już miej tam, wiesz, gotową…
Żytnią? Żubrówkę? Żołądkową?

Kiedy na nowo się urodzę,
to będzie zwykły dzień. Jak co dzień.
Jak święta Łucja, to po wodzie.
Przyjdę. Wyglądał będę młodziej.

Że niedzisiejszy, nietutejszy,
przyjdę nieśmiałym krokiem gejszy,
ciszy jak szpieg, dwa razy mniejszy.
I nasłuchiwał będę. Węszył.

Przyjdę o czwartej pięć, jak mistyk.
Mydlanym krokiem opiumisty.
Bezwonny i pół-przezroczysty.
I perwersyjnie uroczysty.

A cień mój straszny i zwęglony
nie przyjdzie ze mną z tamtej strony,
wreszcie granice i kordony
przydadzą się. Nowonarodzony

mogę być mdły i nawrócony,
jeśli chcesz. I co dzień z rana
wraz ze Stachurą na kolanach
stać mogę przed wschodzącym słońcem.

Tak aż do końca. A przed końcem,
ponieważ ciągle będzie wcześnie,
pójdę do sadu rwać czereśnie,
rude i pogrążone we śnie.

Mój ojciec w niewygodnym grobie
pogratuluje chyba sobie,
że mu na nowo się urodzę,
choć pewnie znów tu coś przeskrobię.

Spał będę w nocy, a nie w dzień.
Już nikt nie powie o mnie: leń.
Jeszcze się przydam. Dzieci spłodzę,
kiedy na nowo się urodzę.

Spał będę w lesie. Jak ten śmieć.
Jadł będę szron, szadź, śnieg i śniedź.
I kto by jeszcze śmiał mnie mieć,
kiedy na nowo się urodzę?

I choćby Michał Cichy zdychał,
to póki jeszcze będzie dychał,
będzie miłował swego syna
i się go trzymał, trzymał, trzymał.

Więc jak natchnione chuje z drzewa
próbujmy własne pieśni śpiewać.
Któż nasze słowa nam podpowie,
jeżeli nie nasi synowie?

Każdy we własną zadmie surmę.
Natrzemy we trzech. Czyli hurmem.
Weźmiemy sobie siebie szturmem.
Zdamy egzamin. Wtedy umrę.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena …niestety stety tak

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Miałam turkusową spódniczkę na szelkach, które krzyżowały się na plecach i zapinały na guziki. Była rozkloszowana, z ciemnego turkusu – a gdy się obracałam, unosiła się jak parasolka. Mama z babcią uszyły mi ją razem. Była niezwykła – miękka i przytulna jak brzoskwinia. Wtedy mówiłam, że „z meszkiem”, dziś już wiem, że to był aksamit. Dzieci lubią takie rzeczy. Może i dorośli. Do dziś nie znoszę materiałów, które gryzą. Ta spódniczka nie była na co dzień, nie do biegania po podwórku. Ale czasem udawało mi się uprosić mamę – jak tamtego letniego dnia. Sąsiedzi smołowali dach. Dla dziecka to było prawdziwe widowisko – ogień na dachu, dziwny, nowy zapach... Na dach nie wejdę, wiadomo, ale na podwórko sąsiadów? Już prędzej. Ciekawość zwyciężyła. I stało się nieszczęście. Chyba jakiś podmuch wiatru przyniósł ze sobą kroplę gorącej smoły. Spadła prosto na moją spódniczkę. – Ach! – Mama mówiła: „Nie kręć się tam, to niebezpieczne”… Pobiegłam do łazienki, zamknęłam drzwi na zasuwkę i rzuciłam się do ratowania mojej ukochanej spódnicy. Próbowałam mydłem, szamponem, płynem do kąpieli – nic. Plama nie znikała, tylko się rozmazywała. Ale się nie poddawałam. Pomyślałam: ten materiał ma takie jakby malutkie włoski... Może da się to wyskubać? Wyskubię – i będzie jak nowa. Skubałam więc. Palce mnie bolały, ale nic. Wtedy zauważyłam pumeks. Może tym? Siedziałam tam długo, coraz bardziej spanikowana. W końcu zaczęli się dobijać do drzwi. – Co robisz tak długo? – zawołała mama. – Nic. – Jak to nic? To wyjdź! – Nie… nie mogę! – Otwieraj natychmiast. Co się stało? Stałam bezradna. Chciało mi się płakać – już nie cicho, tylko głośno. W końcu otworzyłam. – Co się dzieje? Dlaczego…? Wystarczyło spojrzenie – wszystko stało się jasne. – Dlaczego nie przyszłaś z tym do mnie? Coś byśmy poradziły. – Jakie „poradziły”…? Nic nie pomaga, próbowałam wszystkiego. Została dziura. – Och, dziecko. Trzeba było przyjść. Ja bym sobie poradziła. – Ale jak? Czym? – Masłem. Tłuszcz rozpuszcza się tłuszczem. – Masłem?! – Tak. Ale teraz… już po wszystkim. Do wyrzucenia. – Nieee! – Chyba że chcesz w takiej dziurawej chodzić. Jeśli ci pasuje – proszę bardzo. I tak musiałam pożegnać się z moją najładniejszą i najmilszą spódniczką. Lata później jechaliśmy samochodem do Austrii. Upalny dzień, asfalt się topił i zostawiał na aucie smoliste kropki. Ale ja już wiedziałam, co robić. Masło, oczywiście. Po powrocie było trochę paprania, ale wszystko zeszło bez śladu. Wiem nawet, że jak zabraknie zmywacza do paznokci, to świeży lakier rozpuści stary. Już znam kilka sposobów na pozornie niemożliwe rzeczy. Ale... Jak się zakochasz, a ten ktoś odejdzie w siną dal – to co? Trzeba od razu zakochać się w kimś innym? No, jakoś nie działa. Dziura zostaje.    
    • Tylko tyle z tego wyniosłaś?

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Roma bardzo dziękuję za piękne słowa.       @Bożena De-Tre kimkolwiek dzisiaj jesteś, zawsze jesteś Poetką. Bo wierszami nuci Ci dusza :)
    • Czyli te masochistyczne kochania mnie i podmiot liryczny łączą

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Lubię Twoje wiersze jest w nisz taka trochę szorstka męska wrażliwość   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...