Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

a no było tak jak mess opisuje, zapomniał dodać, że pewna osoba miała publicznośc do lansowania, że więcej było tych z górnych półki, poetów natomiast garstka. a ci co się spóźnili siedzieli pod ścianą, bo zabrakło miejsc. a jedzenie... hmm... powiem później ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



cóż, kultura im w promilach już tylko
starość i absolutnie nie smieję się z tego
pięknie, mówił Zaniewski, bez kartki (z kartką w ręku)
pieknie Karaś, Łączkowski i wileu innych, cóż,
w ich objęciu świata Wawka najważniejsza
nagle w wieku pobieznego rozpadania kości
odkrywają, że Krasiński pisał na prowincji,
Świętochowski zaszył się w Gołotczyźnie, Żeromski
podobno przeby6wał (ech - za chlebem poleciał)
w Szulmierzu, Sienkiewicz w Ciechanowie
a w zasadzie w Mławie i Przasnyszu, ech,
głupio było słuchać - ja dziad wiesniak - ech,
aż zrobiło się mi przykro, bo w końcu cóż oni
tam w papirach wiedzą w tej warszawce - nie
wpsomnieli wspaniałego malarza Biegasa,
nie wspomnieli Konopnickiej, Dąbrowskiej,

a największym "obenym bez poczucia się" był stary kumpel
mojego taty, kto wie to wie o kogo chodzi, kto nie - to niech się
nie domyśla, rozmowa trwała krocej niż rozszczepienie
promieni alfa

tyle sensu i bezsensu Odziału Ciechanowskiego
w 10 leciu wydobytym na światło dzienne
i wedle zaproszonych gości szokiem wyostrzone

nie obraźcie się za ten tekst jak i ja za te przedstawienia,
muzyka była piekna, szczególnie pieśń o kleju

MN
Opublikowano

pieśń o kleju i o czarnych lakierkach. też mnie właśnie zdziwiło, że nie powiedzieli ani słowa o marysi, głównej założycielce domuk kultury w ciechanowie. o biegasie też mogli wspomnieć, bo to postać bliska pewnej wiosce, a z tej wioski kilku osobom. dla mnie to i tak było lansowanie się pewnej osoby, można jedynie przychylić czoła pewnemu mężczyźnie, który dawał dyskretnie kilkakrotnie znaki, żeby kończyli te głaskanie i całowanie na wzajem. po raz kolejny stwierdzam, że takie imprezki są dla tych z górnej półki. :(

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



- piosenka o lakierkach była zwysoczyzowana (wysocki się kłaniał - nic nowego) zresztą Jacek sam zauważył, a półki? cóż wysokie czy niskie, u mnie w domu własnoróbki się uginają, wyginają, typowa sosna, nie dąb
- o Marysi cóś wspomniał któs, ale się szybko wycofał bo pewno niewiele wiedział
- tak, żaden z tych wielkich literatów jakby chciał zabłysnąć, ale - cóż, żeby krytyka nie zżarła,
- młodzieży było tyle co się narodziło pewnego roku w pewnej wiosce, nie dziwne, młodzi olewają takie biby cmokasów i lizusostwa - co ja gadam, ludziki ja tu mieszkam, zaprosili, wymienili, dali ksiązki władzom i mógłbym sie pokócić, że nie było rodowitych Ciechanów (włącznie ze mną) - najlepsza była starsza laska co wydała chyba czwartą pozycję na łopatki częstochowszczyzny, zesmieliśmy sie po cichutku, od gzy... cos miała czy gza... - tak co też robi kasa,
- nie lubię się bawić w kąsanie - acz przykąsiłem - nie mówiąc o głownnych bohaterach wieczoru, mimo wszystko zapraszam 10 października do mojego Szulmierz, mojego i każdego wędrowca poezji - PRZYBYWAJCIE!!! NIEWCH TEN CO TU PRZYJEDZIE TEŻ POWIE TU BYŁEM TO MOJE!!!

z ukłonikiem i pozdrówką MN

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy była przesądna, wierzyła horoskopom i słowom Cyganek? Nie, a jednak pewnego zimowego dnia, w rozpaczliwym poszukiwaniu nadziei, zapukała do drzwi wróżki. Pani wróżącej z kart. Ale ta nie chciała jej wróżyć. Zrobiła coś innego... A na koniec dała jej kartkę ze słowami, które miała przepisać, codziennie rano czytać i zawsze nosić przy sobie. Taki talizman. A więc trzymała swój talizman w domu i zabierała go ze sobą wszędzie tam, gdzie szła.  Tamtego dnia też włożyła kartkę do swojej torebki. Tam gdzie zawsze, do małej, zasuwanej na suwak kieszonki. Oprócz kobiecych, jakże przydatnych drobiazgów miała w torebce też sporą sumę pieniędzy. Ostrożna jak zawsze była pewna, że nikt jej nie okradnie. A jednak stało się inaczej. Kiedy sięgnęła do torebki z przerażeniem odkryła, że schowane tam pieniądze zniknęły! Raz za razem wyjmowała zawartość torebki i sprawdzała każdy jej zakamarek, ale pieniędzy nie było! Zrozpaczona wracała do domu. Co teraz zrobi, jak się wytłumaczy, skąd weźmie taką sumę? W domu raz jeszcze przejrzała zawartość torebki mając nadzieję, że pieniądze się jedynie zawieruszyły i zaraz znajdą. Ale nie, nigdzie ich nie było. Zamiast nich trzymała w rękach kartkę ze słowami, które kazała przepisać jej wróżka. Słowami, które miały ją chronić... Właściwie była to modlitwa do aniołów - prośba o ich wsparcie i ochronę. Rozpłakała się. Mieli ją chronić, a zamiast tego... Nieistniejące anioły i bajki, w które naiwnie uwierzyła.  - Nigdy was nie było i nie ma... - drąc kartkę powtarzała przez łzy - Nie ma was, nie ma... A ja jak głupia w was uwierzyłam, że mnie ochronicie.   Podarta kartka z modlitwą do aniołów wylądowała na podłodze. A kiedy się już nieco uspokoiła, pozbierała kawałki papieru i wyrzuciła je. Umyła zapłakaną twarz i wróciła do pokoju. Pozbierała leżące na łóżku, wysypane z torebki drobiazgi, by znów je tam umieścić. Jakież było jej zdumienie, kiedy na dnie torebki zobaczyła leżące tam, jak gdyby nigdy nic, pieniądze. Wpatrywała się w nie bez słowa. Ale jak...? Skąd się tam wzięły...? Przecież tyle razy szukała ich w torebce, wszystko wysypywała i zaglądała w każdy zakamarek. Nie było ich! Ale teraz... Były. Jak gdyby nigdy nic leżały na dnie torebki. Wyjęła je z niedowierzaniem i ostrożnie położyła przed sobą. W jej oczach znów zamigotały łzy. - A jednak mnie strzegliście...    Historia prawdziwa. 
    • @Bożena De-Tre chciałeł pokazać ostatnie akordy życia. Tuż przed horyzontem zdarzeń. Piękno życia - rozpacz rozstania. Dzięki raz jeszcze. Sercem.
    • @Migrena Znależć odwagę opowiedzieć Światu to już jest dar.Tobie wyszło bez krzyki i pokazałeś”’ból istnienia”….dla mnie życie jest darem i to też między Twoimi wersami odczytałam… @Bożena De-Tre Tyle trudnych tematów przy nas…obok..opisujmy je.Są jak kamień pod stopą….
    • Ma te, i Oli kopa jaj; jaja po kilogramie tam.      
    • A z sadu judasz, a na "nio" był zły, bo i nana z sadu Judasza.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...