Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano


na wielkich kołach
patrzył w okno telewizora
marzenia błądziły
gdzieś między okładkami powieści
a albumem fotograficznym

mierziła wstrętem
litość
a bardziej ta
sztuczna
niczym bicie serca
gwizdy oddechów
i wiele pozostałych funkcji




nie dość
że na chwile
to jeszcze
na ćwierć gwizdka
[sub]Tekst był edytowany przez Michał Kowalski dnia 01-08-2004 00:12.[/sub]
Opublikowano

Tekst, dla mnie, szczególny. Czy dobrze domyślam się, że podmiot to "na chwilę" i to "jeszcze na pół gwizdka"?
Jeśli tak, to jak każdy, nawet ten, który nie wie o tym, że podarowano mu chwilę. Bo czas - ponoć - tylko w nas i tylko ten, a nie inny.
Chyba odbiegłam od tematu, ale należało, by móc wrócić do tych "wielkich kół", które mogą być pewniejsze w docieraniu do tajemnic życia niż szybkie samochody.

Dał mi Twój wiersz, Michale, dużo do myślenia. Dziękuję.

A.

Opublikowano

Witam Michal! przyznam ze musialam sie wczytac ,ale dotarl do mnie
tzn. wyobrazilam sobie osobe na wozku inwalidzkim i wtedy wszystko stalo sie jasne....moze nie o tym myslales Michal piszac, ale ta wersja najbardziej do mnie przemawia (;
pozdr, M+A

Opublikowano

Daniel - "nie przepadam za dodawanymi słowami w nawiasach" - Dziękuję za komentarz. Nawiasy rzecz gustu, ten tu jest potrzebny. Nie wiem tylko czy wiersz się spodobał czy wręcz przeciwnie. pozdrawiam

Joanno, dziękuję, że zajrzałaś. To sukces- że dał do myślenia.

Droga Ewo, co do 2 punktu uważam, że 'życiowych' jest bardzo potrzebne... mam nadzieję, że gdy przeczytasz ten wiersz jeszcze kilkukrotnie zgodzisz się ze mną. Ad 3 - 'jakieś emocje' mówisz, a może jednak wystarczy rozżalenie i rezygnacja? - Ogólnie dziękuję za opinie

Mario- i bardzo dobrze, że przemawia... dziękuję, że poświęciłaś swój czas

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 cześć i chwała bohaterom !!!!! Tym z Ak i NSZ. Na wiecznej warcie u stóp Boga.   Aniu --jesteś wielka !!!!
    • @Jacek_Suchowicz Jacek, rozumiem Twój nastrój i to, jak bardzo wiadomości potrafią przygnębić… U mnie dziś poezja gra inną melodię - taką, która pozwala na chwilę zapomnieć i odnaleźć oddech, nawet jeśli świat za oknem bywa trudny. Może to właśnie w takich chwilach warto sięgnąć po słowa, które nie ważą, nie dzielą, tylko łączą. Dziękuję, że jesteś - nawet gdy mamy różne perspektywy. @Migrena

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ale to raczej wierszem pozwalam sobie - bo mi tak pasuje - tam mam dużo przestrzeni, w życiu - malutko,  pozdrawiam serdecznie :)
    • "Panna Jaskółka z miastka Lulkowo,                 zamierza dobić targu na nowo. Ptaszka pragnie zatrzymać", by ród ptasi podtrzymać. Konsensus - robią jaja hurtowo.     @Nata_Kruk Podoba mi się Twój ptasi cykl, ale dlaczego, no dlaczego, nie AABBA? Pozdrawiam.
    • @Alicja_Wysocka Alicjio -- rezygnujesz z rozumu na rzecz serca. Świat wokół się rozmywa, zostaje tylko ty i ja -- i to wystarcza, by żyć w pełni. Czułe, bezwstydnie zakochane. Świetne.
    • Ona miała włosy jak ogień, a on śmiał się jak benzyna. Skradli motor z dachu motelu i pojechali tam, gdzie kończy się mapa. W ustach mieli sól, a między nogami -- lato. Lizał jej serce jak lody waniliowe, ona wgryzała się w jego sny jak dzika winorośl. Brat i siostra krwi, kochankowie bez metryki, bez prawa jazdy, bez przyszłości -- tylko dzikie oczy i skóra jak napięty żagiel. Zamiast walizek -- oddechy. Zamiast celu -- język świata. Plaża nie miała granic -- oni też nie. Śmiali się w twarz księżycowi, rozbierali się z rozsądku jak z ciuchów. Słońce pieściło ich językiem, a potem spali w cieniu wydm, jak dzikie psy, syci miłością, głodni jutra. Aż we śnie czyjś cień musnął stacyjkę, i przez mgnienie zniknęli – bez siebie, bez tchnienia, tylko z echem, co w pustce się kruszyło. Lecz zaraz, gdy świt dotknął rzęs, mówili sobie „na zawsze” z winem na ustach i piaskiem w zębach. Nikt ich  nie rozumiał -- i dobrze. Miłość była dzika. A dzikie nie musi się troszczyć o jutro. Na mapie zostali jak cień bez ciała -- piach we włosach, płonące serce, błękit wolności, który nie zna granic, i słońce, które nigdy nie gaśnie.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...