Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Gdzie się podziało: piękne,
Rozleniwione gorącem,
Lato radością pełne,
Palące rozgrzanym słońcem.

Chodzę i wszędzie szukam.
Po polach łąkach i lasach,
A tu kukułka kuka,
Wśród kniei wiatr chłodem hasa.

Z żalem zajrzę pod liście
I wołam głośno "Gdzie jesteś".
W gawrze słodko śpią misie *
A z nieba pokropi deszczem.

Czasem zbyt głośno krzyknę,
Chodząc w tym deszczu samotnie,
Niebo błyskiem zamilknie
A potem coś nagle grzmotnie.

Ja rozsmucony wracam
Do baru - chyba się upić,
By rankiem leczyć kaca.
Ech lato, lato do d....


* misie w ciepłe dni stoją przy drodze z radarkiem

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




A może Jacku tak chciałbyś
zabrać mnie z sobą na spacer,
obiecam, że będę grzeczna
nie psocę ani nie płaczę.

Żeby się się z sobą nie zgubić
możemy chodzić za ręce,
postaram się ładnie ubrać
mogłabym być w sukience?

Jak do tej pory nikt nie chciał
z Tobą być może weselej,
dawno nie jadłam lizaków
chciałbym na karuzelę

więc jak? :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dziękuję ale co to znaczy; "lekko się czyta, może zbyt lekko"

pozdawiam Jacek - SGA

ciężkie czasy dla twórców rytmicznych, też coś o tym wiem
chciałem powiedzieć, że pański wiersz jest bardzo rytmiczny, to wszystko
jestem za
pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



uczynię to z wielką radością
ale człek ze mnie wybredny
spacer łączę z przyjemnością
niech będą to chwile przednie

moje nieskromne marzenie
spełnisz gdy drobiazg uczynisz
- pójdziemy na przedstawienie
do teatru rewii w Gdyni

najpierw pojdziemy starówką
po drodze Neptuna spotkać
w kafejce siądziemy krótko
ciastko i kawa - nie słodka

:))
Opublikowano

Rzeczywiscie wiersz lekko sie czyta, ale chyba taki byl zamysl autora :-). W zasadzie "wymiane wierszy" pomiedzy Jackiem i Alicja moznaby bylo zrecznie zlaczyc w jeden dluzszy wiersz, jesli tylko przeslaniem oryginalu nie byloby "lato jest do d..." ale samotnosc. Wowczas wszystko trzymaloby sie kupy :-).
Jedna uwaga: Jesli w co drugim wersie uzywasz rymow zenskich, dokladnych, to trzymaj sie tego w calym wierszu. Wowczas czytaloby sie go jeszcze przyjemniej.

pozdro,

Opublikowano

Witam serdecznie i tak sobie myślę, że z Alą to nawet padać może... Aj, co ja tam gadam, lać może! Ona zawsze coś szepnie poetycko do ucha.
Ale niech cię, Alu nie zwodzą jego błyskotliwe i dowcipne riposty poetyckie, bo nieźle umie bajerować (też poetycko) i uwodzić... To już lepiej zdać się na mnie w takich różnych poważnych sprawach... :)))

Pozdrawiam miło bardzo Piast

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Leszku dołącz do nas
i z nami poćwierkaj
pokaż czyś Ty słowik
czy kawał wróbelka

Ala ślicznie śpiewa
w każdym audytorium
to od razu słychać
- po konserwatorium

ja także skończyłem
tą szkołę - wzorowo
ale uczęszczałem
tylko wieczorowo

pozdrawiam serdecznie :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • rozpisać ciszę by wybrzmiała na dwa głosy potrzeba pary w płucach zaledwie kropla i to znajome rzężenie   drzemiesz   dzień i tak wisi na włosku —  po włosku tylko kawa   ty stawiasz   a ściany rosną —  bezszelestnie i stajesz się wiatrem w kominie głosem na dwa świerszcze   jesteś między ustami a brzegiem ciszy   słyszysz    
    • Pionki w grze  Ciało wrze    A miasto  Usycha w mroku    Odchodząc  Od swoich ideałów    Twierdzy niezdobytej  Przez obce głosy    Gdzie rozum myśli  Mechanicznie a nie fizycznie 
    • @tie-break fajnie, wodopój na kryształowej  pustyni
    • Każdy płaci, czym chce, gotówką lub cierpieniem za to, co zwykł ktoś zwać  swoich win odkupieniem. Zwój Mamony I   Do wirującej w próżni czarności chwiejnym krokiem wszedł przysadzisty różowy słoń, Balgo.“Oj, cóż to było za niezdarne stworzenie!” – każdy by o nim tak powiedział. I słusznie, bo słoń ten, ledwo co drzwi do nicości przekroczył, a już zdążył zahaczyć trąbą o niebyt i potknąć się o nieistniejący próg. I potknąwszy się już o próg, spadł z niewidzialnych schodów na samo dno, które, ku niezadowoleniu Balgo, było także górą. – Nie cierpię tej roboty! – zatrąbił żałośnie, wymachując trzymanym w kopycie papirusem. Przysunął papirus bliżej oczu.  – Wilhelm Greateman, spadkobierca GoodLove’a, dowódca w bitwie nad Odettą – przeczytał. – Szukam Wilhelma Greatemana! Balgo podreptał nieco w prawo, i prosto, rozejrzał się po otaczających go korowodach zapadłych we śnie gwiazd.  – Szukam Wilhelma Greatemana! – powtórzył. –  Herbu Ostrokrzew, z domu Lwów Nadmorskich.  Cisza. – Niech to! – przeklął pod trąbą Balgo. – Nie udawajcie, że nie widzicie słonia w pokoju. Powtarzam jeszcze raz: szukam Wilhelma Greatemana, duszy czystej jak intencje szczeniaczka, duszy odważnej niczym szczekający szczeniak, duszy niepoległej w sposób inny niż śmierć.  A w tle rozchodziły się jedynie jęki leżących w stercie, jedno na drugim, dogorywających ego.  Balgo rozejrzał się to w jedną nieskończoność, później w drugą nieskończoność, i jeszcze raz w tę pierwszą. Podrapał się trąbą po głowie.  – A niech to! No trudno, ty też się nadasz. – Balgo wyciągnął z próżni kawałek koloru czarnego i odłożył do wiklinowego koszyka. Koszyk miał na plecach, przywiązany fioletowymi wstęgami do brzucha. Pod opinającą tors wstęgą nosił jeszcze nerkę, do której włożył zgnieciony papirus.   Nieszczęsny Balgo musiał wspinać się z powrotem po nieistniejących schodach, zatrzymując się co dwa piętra, by złapać oddech.  – Ty to masz pecha – powiedział do czarnego obłoku wyrwanego z przestrzeni. – Mogłem wybrać nieskończenie wiele różnych od ciebie, a trafiłeś się właśnie ty. To ci nieszczęście!   – Nieszczęścia chodzą parami – westchnęła otchłań.  Balgo otworzył drzwi do kosmosu, przeszedł przez nie trwożliwie nim zatrzasnął je za sobą.  Praca w zaświatach nie jest pracą łatwą ani przyjemną, w szczególności dla słonia, który odpracowuje grzech lenistwa.
    • @huzarcDziękuję :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...