Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Drogi Panie JMS
żaden z wymienionych twórców nie pisywał na foach internetowych. Jeśli ktoś chce wydawać Pańskie gnioty - jego sprawa. Forum jest własnością ogólną.
Każdy z wymienionych twórców miał dobrą i złą prasę. Problem z milionami tych, którzy mają tylko złą. Nie lubię Miłosza i Mickiewicza, co nie zmienia faktu, że uważam ich za dobrych poetów. Grafomania to zupełnie coś innego proszę Pana. Grafomania to nieudolna kalkomania tego co już było za pomocą tanich, oklepanych i "przekalkowanych" sposobów. Niezrozumienie wśród współczesnych nie oznacza, że ktoś jest grafomanem. Pod warunkiem, że ktoś tworzy coś nowego i oryginalnego, a nie milion któryś banalny wierszyk o miłości pełen westchnień, aniołów i pękniętych serc.
Pozdrawiam, j.
PS.
Cóż za tupet stawiać się w tak zacnym gronie!... Zresztą, Ameryka nie jest dla mnie wyrocznią w zakresie sztuki - za dużo tam komercji. Choć oczywiście perełki sie trafiają. Aha, i proszę sięgnąć po słownik ortograficzny. A może nowe zasady pisowni słowa "zahamować" to przejaw oryginalności?...

Opublikowano

Na forum może zalogować się każdy i o każdym wierszu napisać, że jest beznadziejny. Taki to już jest internet. Jakieś lekarstwo? Czytać wiersze innych autorów i powoli dochodzić do tego czyją krytykę przyjmować i traktować jako słuszną, a czyją się nie przejmować.

Opublikowano

"Jeśli ktoś chce wydawać Pańskie gnioty - jego sprawa. Forum jest własnością ogólną."

Ogromnie dziękuję Pani za to zdanie !!! Już wszystko rozumię !!! Czyli, gdybby ktoś zechciał wydać ( nie ma takich...hi, hi,) moją twórczość, bez Pani " lustracji " to oczywiście byłyby to gnioty !!! Natomiast gdyby Pani i "kółko przyjaciół" stwierdziło, że to jest ok.....to do druku !!!:::)))) Droga Pani !!! W tej okropnej Ameryce wprowadzono w życie maksymę (może i okrutną) " Popyt określa podaż" i dlatego liczy się tam ilość czytelników a nie wynaturzenia zaschniętych intelektualistów czy docentów-impotentów. Właśnie dlatego Bukowski stał się idolem młodzieży, mimo, że przez wiele lat jego utwory i rysunki nazywano grafomańskimi !!! Pozdrawiam serdecznie. p.s... PRECZ Z LUSTRACJĄ ŻĄDAMY WIĘCEJ LUZU I SWOBODY PISAĆ KAŻDY MOŻE TROCHĘ LEPIEJ TROCHĘ GORZEJ.............. "Forum jest własnością ogólną"....czyli moją też. Kiedy zbiera się komisja nadająca certyfikaty "antygrafomanii" ???

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Sztuka jest chyba jednyną dziedziną (może obok nauki), w której zasady wolnego rynku nie powinny mieć zastosowania. Nie mam zakusów do decydowania, kto powinien zostać wydany, a kto nie. Natomiast mam swoje zdanie na temat, co jest poezją, a co nią nie jest. Nie uważam się za wyrocznie w kwestii poezji, w przeciwieństwie do Pana najwyraźniej, ale dużo czytam i potrafię odróżnić grafomanię od poezji, i nawet, jeśli poezja mi się nie podoba, potrafię powiedzieć, ze to jest poezja, o ile oczywiście nią jest. Zresztą, jak już pisałam zasady są proste. Co więcej, każdy mój komentarz, zwłaszcza negatywny, bardzo starannie uzasadniam. Świat jest pełen grafomanów, którym wydaje się, ze dopiero nastepne pokolenia ich docenią. Gdyby tak było naprawdę, mielibyśmy jakieś kilkanaście milionów odkryć poetyckich geniuszy rocznie (skromnie licząc).
Wracając do maksymy "popyt określa podaż" - gdyby tak było, największym polskim muzykiem byłby Michał Wiśniewski, a literackie nagrody Nobla zgarniałyby Harlequiny. Sztuka, proszę Pana, zawsze była elitarna.
Pozdrawiam, j.
PS.
Zazwyczaj jestem nieufna w stosunku do pochwał, natomiast zawsze starannie przemyślam dobrze uargumentowaną krytykę. Tylko w ten sposó można się rozwijać. Inaczej można się tylko plenić jak chwast.
Opublikowano

Nie mam siły...

Głupi wiersz można zawsze skrytykować, można go opluć, zgwałcić, zabić ciało sprofanować, posiekać na kawałki w mikserze, zjeść, orzygać, wydłubać mu oczy, wyrwać mu serce, poderżnąć mu gardło, udusić, rozbić czoło i wyjąć mózg, można go osikać, zrobić mu stolca na głowę, kopnąć go, udrapać, urwać mu paznokieć, podać go do dymisji, zamknąć go w ciemnym więzieniu, wywieźć go na Sybir, zabrać mu buty, obciąć mu włosy, uciąć mu palca, dać mu po gębie, spojrzeć niemile, pośmiać się z niego...

Ale nie będę poddawał wierszy aborcji-szuflacji coraz częściej trafiają one na inne portale, owszem powam miłością do neolingwistów, czytam poezję. Jednak co zrobić ze swoimi, do szuflady... odpowiadam na zarzuty. Dlatego się czepiam i wcale nie sądzę bym się kompromitował

Nie ma vizy ma grafomaństwo wkurza mnie tylko nadmierne krytykanctwo ;)
ta cała draka...

Opublikowano

Może opowiem swoją historie. Trafiłam na to forum jakieś 2 miesiące temu i w tedy zaczęłam sama pisać poezje. Pierwsze próby, umieszczane utwory spotkały się z bardzo ostrą krytyką, ale teraz po 2 miesiącach komentarze są coraz lepsze i sama w sobie czuję, że się rozwijam, więc naprawdę mówię "TAK" ostrej krytyce i wytykaniu błędów, bo człowiek uczy się na błędach, a poeta na błędach i na klasyce :)

pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a "jelenie na rykowisku" to najpopularniejszy motyw "obrazów". czy dzięki temu te tandetne próby malarskie mogą być sztuką? na to jest popyt, ale nie powiesiłbym sobie takiego czegoś na ścianie. popyt jest najgorszym miernikiem wartości.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a "jelenie na rykowisku" to najpopularniejszy motyw "obrazów". czy dzięki temu te tandetne próby malarskie mogą być sztuką? na to jest popyt, ale nie powiesiłbym sobie takiego czegoś na ścianie. popyt jest najgorszym miernikiem wartości.

hmm, jelenie na rykowisku to 'grafomański' obraz :P.
jestem za tworzeniem tego, co komuś się podoba [autorowi] a nie tego, co 'schodzi'
  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

W sztuce nie ma demokracji.... stąd kanony i przewartościowanie kanonów....

Gdzie jest sztuka, tam musi być i krytyka, ale o tym która miała rację, można powiedzieć dopiero z punktu widzenia obcowania z tą kulturą....

Niektóra krytyka rzeczywiście jest mało dojrzała, z drugiej strony nie zawsze miarą jest aplauz publiczności....

Jest w tym duża doza przypadku. Ale jeśli przynajmniej ta masa nie-Słowackich pozna się trochę i ze sztuką i z piekłem zazdrości i z tym jak się obchodzi z twórcami krytyka i ta złośliwa i ta spolegliwa - to tylko pomoże doznać w jakimś drobnym aspekcie to co jest otoczką kultury..... i jeśli w tym wszystkim wypracuje sobie jakiś indywidualny styl - to właśnie duży plus.

Można nie być Wielkim Poetą, zresztą tak na dziś to bardzo trudne (kogo poezja zajmuje i kto chce ją kupować), ale ta sensowna oryginalność stylu, spojrzenia i jego głębokości, jeśli ubogaci się w jakimś zakresie - to sukces tego portalu.....

Z gragomaństwa można wyrosnąć.... można się zniechęcic - ale to właśnie życie kultury, może nie zawsze opisane i historycznie usystematyzowane, ale najbliższe oryginału....



Tak na marginesie - nie żyjemy juz pod "komuną", kiedy państwo i redakcje literackie sprawowały bezgraniczną kontrolę nad sztuką. wydanie tomika poezji to nie jest kwota, która przerasta dorosłego i pracującego człowieka.

Z drugiej strony ten internet - łatwo pubkikować, trudniej się wybić.....

Ale jeśli ktoś to lubi, to warto mieć przeciwności.

I niestety coraz częściej o poetach będą uczyć w szkołach, a mniej będzie ich w życiu, nie mówiąc o literackich enklawach, trochę hermetycznych......

Jednak w tym obcowaniu można wyrobić sobie smak - a pisarz w pewnym sensie każdy pisze dla siebie w jakimś sensie....

Więc - ja bym sie tam nie obrażał..... chyba ,ze ktoś ma o sobie zbyt wysokie mniemanie, ale przy odrobinie pokory....

:o)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...