Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

2,5-letnia Irmina widząc na niebie fajerwerki powiedziała: aaaaale ładne sa te...pękania!
Zbieram takie oczywistki.Jeśli macie coś z takowych do podziału...Z wyhuśtanym uśmiechem - Oldy.

Opublikowano

Zawsze bawiło mnie słowotwórstwo dzieci - niby śmieszne, ale niezaprzeczalnie logiczne.

3 letni Łukasz usłyszał, w trakcie oglądania bajki „Czarnoksiężnik z Krainy Oz”, jak Dorotka nazwała lwa tchórzem. Oburzony stanął w jego obronie: nie prawda, że on jest tchórzem, to ona jest tchórzonka!

Ten sam Łukasz w trakcie mszy w kościele słyszy, jak ksiądz trzymający w górze hostię mówi: oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata! Trąca mnie w bok i ściszonym nieco głosem komentuje: ale mi ci baranek!

Opublikowano

śliczoty!
Wiesz mamo:Ty jesteś mi, a ja jestem Ci! W myśl powyższego.

Po obejrzeniu odcinka SuperNiani patrzy wyczekująco i pyta: Ale Ty jesteś moja mamą a nie nianią!?Prawda? Jak się żle zachowam to nie dasz mnie na karne bawidełko?

Potajemku- mniam!

Opublikowano

poranny 'amok amokalny', żeby nie iść do przedszkola

zamiennie Majka/Milena

a tekst, który powalił mnie i powala do dziś:

Maja /wtedy 4-letnia/ na ironiczne pytanie 'a w ogóle ty wiesz, co to gust?' odpowiada: gust to jest smak człowieka, że podobny jest do myśli!

Opublikowano

to i ja wrzucę coś z lat bardzo dawnych;

Synek nasz miał wtedy ca 3 lat, a ja nie powiem - dość zapamiętale -
wycałowywałem moją Bożenkę. W pewnym momencie było mu to widocznie za długo,
bo zniecierpliwionym głosem powiedział: - No już odklejcie się !
------------------------------------------------------------------------

Gdy chciałem podać synkowi posiłek, a ten wiercił się, powiedziałem:
- Adasiu, przede wszystkim oprzyj się wygodnie.
A on: - Już jestem oprzyty

Wypowiedzi dokładne, bo mam je zapisane w pamiętniku;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Szorstkie już było życie we trudzie, dzisiaj chcę chodzić tylko w jedwabiu. Jedwabne myśli w codzienność wplatać, wstążki we włosy lekkością wabią. Mów do mnie miękko, ciepło i czule, tak by jedwabne promyki słońca znów oświetlały mą mroczną duszę. Jedwabnym szlakiem serce podąża. Wystaw na słońce - rozpieść mnie świecie, lekki wiaterek ciało owiewa. Weż mnie na ręce, jak swoje dziecię. Przyjemność życia znów chcę odkrywać.
    • @Migrena …niestety stety tak

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Miałam turkusową spódniczkę na szelkach, które krzyżowały się na plecach i zapinały na guziki. Była rozkloszowana, z ciemnego turkusu – a gdy się obracałam, unosiła się jak parasolka. Mama z babcią uszyły mi ją razem. Była niezwykła – miękka i przytulna jak brzoskwinia. Wtedy mówiłam, że „z meszkiem”, dziś już wiem, że to był aksamit. Dzieci lubią takie rzeczy. Może i dorośli. Do dziś nie znoszę materiałów, które gryzą. Ta spódniczka nie była na co dzień, nie do biegania po podwórku. Ale czasem udawało mi się uprosić mamę – jak tamtego letniego dnia. Sąsiedzi smołowali dach. Dla dziecka to było prawdziwe widowisko – ogień na dachu, dziwny, nowy zapach... Na dach nie wejdę, wiadomo, ale na podwórko sąsiadów? Już prędzej. Ciekawość zwyciężyła. I stało się nieszczęście. Chyba jakiś podmuch wiatru przyniósł ze sobą kroplę gorącej smoły. Spadła prosto na moją spódniczkę. – Ach! – Mama mówiła: „Nie kręć się tam, to niebezpieczne”… Pobiegłam do łazienki, zamknęłam drzwi na zasuwkę i rzuciłam się do ratowania mojej ukochanej spódnicy. Próbowałam mydłem, szamponem, płynem do kąpieli – nic. Plama nie znikała, tylko się rozmazywała. Ale się nie poddawałam. Pomyślałam: ten materiał ma takie jakby malutkie włoski... Może da się to wyskubać? Wyskubię – i będzie jak nowa. Skubałam więc. Palce mnie bolały, ale nic. Wtedy zauważyłam pumeks. Może tym? Siedziałam tam długo, coraz bardziej spanikowana. W końcu zaczęli się dobijać do drzwi. – Co robisz tak długo? – zawołała mama. – Nic. – Jak to nic? To wyjdź! – Nie… nie mogę! – Otwieraj natychmiast. Co się stało? Stałam bezradna. Chciało mi się płakać – już nie cicho, tylko głośno. W końcu otworzyłam. – Co się dzieje? Dlaczego…? Wystarczyło spojrzenie – wszystko stało się jasne. – Dlaczego nie przyszłaś z tym do mnie? Coś byśmy poradziły. – Jakie „poradziły”…? Nic nie pomaga, próbowałam wszystkiego. Została dziura. – Och, dziecko. Trzeba było przyjść. Ja bym sobie poradziła. – Ale jak? Czym? – Masłem. Tłuszcz rozpuszcza się tłuszczem. – Masłem?! – Tak. Ale teraz… już po wszystkim. Do wyrzucenia. – Nieee! – Chyba że chcesz w takiej dziurawej chodzić. Jeśli ci pasuje – proszę bardzo. I tak musiałam pożegnać się z moją najładniejszą i najmilszą spódniczką. Lata później jechaliśmy samochodem do Austrii. Upalny dzień, asfalt się topił i zostawiał na aucie smoliste kropki. Ale ja już wiedziałam, co robić. Masło, oczywiście. Po powrocie było trochę paprania, ale wszystko zeszło bez śladu. Wiem nawet, że jak zabraknie zmywacza do paznokci, to świeży lakier rozpuści stary. Już znam kilka sposobów na pozornie niemożliwe rzeczy. Ale... Jak się zakochasz, a ten ktoś odejdzie w siną dal – to co? Trzeba od razu zakochać się w kimś innym? No, jakoś nie działa. Dziura zostaje.    
    • Tylko tyle z tego wyniosłaś?

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Roma bardzo dziękuję za piękne słowa.       @Bożena De-Tre kimkolwiek dzisiaj jesteś, zawsze jesteś Poetką. Bo wierszami nuci Ci dusza :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...