Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bo pewność jest stanem intelektualnym i wymaga przesłanek. Nie jest zależna od widzi-mi-się. Czemu nie, to można sie po plecach podrapać. Jeśli to jest Pańska pewność, to ja jestem ciekaw jak Pan nazywa zwykłą, słownikową pewność.

Tak sobie i nazywam, i to samo mam na myśli :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



pewność
1. «niezachwiane przekonanie o istnieniu czegoś lub o tym, że rzecz się ma w określony sposób»
2. «zdecydowanie, sprawność w działaniu»
3. «całkowita wiarygodność»

Problem polega na tym, że ja mogę zadać pytanie: czy a=b, a może a=c, przy c różnym od b. Czy powie Pan że ma Pan, Panie Krzysztofie pewność że a=b? nie, nie widzi Pan powodu, żeby się tyle równało, ale gdzie tu pewność, że nie równa się c? Brak przeciwskazań nie równa się pewności. Smutne że trzeba tłumaczyć takie rzeczy...

właśnie, mam uzasadnienie dlaczego jestem pewien, to przejawia się w wielu drobnych i tych większych faktach w życiu. nie będę ich tu wymieniał, bo to trzeba widzieć samemu, słowa mało w czym mogą pomóc. więc zastanawiając się nad tym, czy znaliśmy tajemnicę istnienia od urodzenia, czuję, że znaliśmy i znamy ją, tylko nie rozumiemy i nie możemy wytłumaczyć czy udowodnić jak coś w matematyce. wielu ludzi boi się nawet sięgnąc tam, gdzie zwykła logika nie sięga
a także to wielka odpowiedzialność...
naprawdę smutne, że trzeba tłumaczyć takie rzeczy.. bo nie wytłumaczyłeś. zobacz określenia słowa pewność jeszcze raz i powiedz skąd wziąłeś, że "brak przeciwskazań nie równa się pewności", i naprawdę nie równa się pewności, bo nie ma z tym nic wspólnego. "niezachwiane przekonanie.." "zdecydowanie.." "..wiarygodność" - te trzecie to wogóle słowo podtwierdzające moje słowa - wiary godność, i tak, czemu by nie wierzyć, jeśli nie ma nic, co obala to :) pewność to stan emocjonalny człowieka, to coś, co jest całkowicie subjektywnym i zawsze takim będzie, nie jest dowodem, potrwierdzeniem, faktem itd.
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Płyną łzy (Jak ja i ty)   A noc jest  Pustką    Która niczego  Nie wyjaśni    Nawet chłodu  Twoich i moich rąk    A dzień po nocy  Nigdy nie będzie taki sam    (Już nie wracam tam)
    • @violetta a co do przybysza, to zobaczymy jak sie zbliży do  marsa. wtedy się okaże, co to takiego. na razie pozostańmy przy tym, że to kometa. choć nasuwa się książka arthura c. clarke`a pt. "rama", kiedy to do ziemi zbliżył się ogromny pojazd obcych (z początku też był brany za kometę), lecz bez załogantów. załogę stanowiły roboty, maszyny o nieznanym przeznaczeniu... co innego w opowiadaniu andrzeja trepki pt. "goście z nieba". tam były cztery pojazdy obcych, na początku podobne do gwiazd zaobserwowane w pobliżu dyszla wielkiego wozu, tutaj załogantami okazali się obcy (fizycznie bardzo podobni do ludzi, lecz mentalnie całkowicie odmienni), którzy po wylądowaniu zaczęli zadawać bardzo dziwne pytania np. jak są rozmieszczone przestrzennie atomy w ścianie, z której nie wyodrębniali płótna van Dycka, albo o tangens kąta pod jakim znajdował się środek tarczy słonecznej, niewidocznej przez okno. to znów pytali o ubarwienie skał począwszy od sześciu kilometrów w dół, innym razem pytali o antenaty do pięćdziesiątego pokolenia wstecz. na zadane pytanie jaki tryb życia wiodą u siebie odparli, że uczestniczą w ponadczasowym wymiarze istnienia... ciekawe jakie pytania będą zadawać obcy z 3i atlas... 
    • i jak tu nie być nihilistą kiedy w takiej sytuacji filozofia jest w rozpaczach  pocieszeniem dla rogacza!   dostojewski, de beauvoir piszą o mnie scenariusze czytam, biorę nadgodziny chryste, nie mam już rodziny!   pamiętam pierwszy tego widok wracałem wtedy z biblioteki i jakby wyszli - on i ona spod dłuta michała anioła   ona - olimpia, wenus, gracja i on - hefajstos, neptun, dawid i ja, i za małe mieszkanie i my i biedny schopenhauer   ach, zostałem więc krytykiem by lać na ludzi wiadra żółci chcesz pochwały całą stronę idź - przekonaj moją żonę...
    • San z ej aj esi se jaja z nas
    • Jej świat kusił atrakcyjnością...         Kupiłem go i używałem według jej zaleceń...                                                       Było mi w nim dobrze...                      Erzatz blichtru skutecznie ukrywał pustkę..Świat obok był nieważny... Raził szorstkością prawdy i koniecznością wybierania...                 Nie dawał poczucia wtajemniczenia i wyższości...            Był taki nie...                                              Teraz spłacam dług...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...