Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

spójrzmy na koty
na ich kocie gierki
zamknijmy się w nocy
niech ściany wilgotne
i szyby mokre jęczą z nami
do sufitowania pod szczytem
(dojdźmy tam razem)
pod sam żyrandol
niech sąsiedzi się dziwią
że tacy starzy
a takie hece

mów mi, że jestem piękna
ubrana tylko w księżyc
płacz z rozkoszy na moje
pomarszczone piersi
zaplącz się w szał
stłucz rocznicowy wazon
(monument lat)
ściągnij obrus
i zjedz mnie prosto ze stołu
tak jak mnie jadłeś
głodny za młodu

Opublikowano

Tancerko, jesteś po pięćdziesiątce? I masz już kłopoty z uniesieniami seksualnymi? I wydje Ci się, że to normalne w tym wieku? No i te Twoje "pomarszczone piersi"... Współczuję.
Pomianowskiej też. Bardzo.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oj Oxyvieńko, przecież wiesz, że nie te piersi są tu najważniejsze, a wiek kobiety nie jest aż tak istotny. Poza tym - ani słowa o problemach ze wzwodem czy opuszczjącą się macicą. W każdym razie nie przypominam sobie, żebym coś takiego umieszczała.
Opublikowano

i zjedz mnie prosto ze stołu
tak jak mnie jadłeś
głodny za młodu

Dnia: Wczoraj 21:53:02, napisał(a): Tancerka
Czytelnik



no właśnie - tym jest "sex po pięćdziesiątce", odwołaniem się, wspomnieniem, zawsze w kontekście - w rzeczy samej przywołaniem młodości i tego co młodość niesie;
podoba się; :) J.S

Opublikowano

A ja też się wpisze na plus, szczególnie, że słyszę w wersach pewien żal za czymś, co było, a przecież może być trwałe. No, ale jaka to jest miłość, hohohoho. Mam pewne zastrzeżenia do pewnych wersów, ale to kiedy indziej może.
A co do sylikonów - no nie każdego stać, a czasem jak stać, to "Uwaga" ma o czym kręcić program, a przecież Madonna jeszcze, ech... lecę włączyć "vive"

tup tup tup
(poleciał)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jacku, naprawdę tak źle z Tobą? A nie wyglądasz na takiego! Mój Boże, jak to pozory mogą mylić... :-(((
(Dworuję sobie, bo Ci nie wierzę; ale to Twoja sprawa).
Opublikowano

Te wiersz to jakaś ciemna strona Księżyca.
Magnetyzm ciał tutaj zadziałał zgłodniały.
Marzec już minął mamy Maj kochaniutka-miał.
Jeszcze do tańca Cię porywał wiatr w zmysły,
oj ta mocy w nocy harce swawolne wyprawiała
z ćmami w żyrandolu się tłukła w te odgłosy.

Opublikowano

mi się bardoz podoba pierwsza część tego wiersza, ale druga wcale nie jest zła. nawet jak zostały użyte troche bardziej, że tak to wyrażę naturalistyczne sceny...
mi sie bardzo bodoba jako całokształt.
to ludzie po 50 się kochają myślami i wspomnieniami? :P (wydaje sie znacznie przyjemniejsze niż miłość cielesna, konsumpcyjna)

Opublikowano

(Dworuję sobie, bo Ci nie wierzę; ale to Twoja sprawa).
Dnia: Dzisiaj 01:57:59, napisał(a): Oxyvia J.
Czytelnik

Oxyvio.;
to tylko jedna z uprawnionych interpretacji - i odnosi się do wiersza, nie do interpretatora wiersza - na miłość Apollina! :) J.S

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby kolejną linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • zostań nie mów nic w oczach tak wiele słowa zgasną w eterze a w spojrzeniu płomienie nawet łzami nie ugaszę ich   zostań przecież tak chcemy być
    • @Rafael Mariuslub czas kołem:) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Leszczym Tu wystarczy, a jakiś czas temu, napisałem w podobnym klimacie. Pozdrawiam. :    
    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby kolejną linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.
    • Wilk z lisem walczył. Lis chytrzył, wilk wilczył.   Oboje cierpieli. Bój zarazem skończyli. Na honor się wypieli!  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...