Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przychodzisz do mnie
Cicho na palcach
To przebaczenie

Znów cię zawiodłem
Lecz to nieważne
Już nie pamiętasz

Jesteś tak blisko
Że słyszę każde
Najcichsze tchnienie

Chcę twoje ciało
Móc celebrować
Święcić noc świętą

Tylko mi pozwól
Znowu pozwalasz
To przebaczenie

Opublikowano

gdyby zostawić tylko drugą, czwartą i ostatnią strofę, myślę, że wiersz wiele by nie stracił na treści, a byłby mniej banalny. bo: po tytule zaraz w pierwszej strofie przebaczenie nie jest już chyba konieczne, a trzecia strofa jakaś takaś oklepana...

ale ogólnie podoba się, tylko tak sobie marudzę:)

pozdrawiam!

Opublikowano

zamiar autora może i górnolotny ale wykonanie pospolite, w swojej najbardziej prymitywnej formie. Ludzie, poczytajcie kogoś z tych bardziej uznanych, chociażby z tego forum, a potem piszcie coś o "pięknym wierszu", "doskonałej treści" czy o "drobnych niedoskonałościach".
p.

Opublikowano

Dzięki za wszystkie pozytywne komentarze, a także (może w szczególności) za konstruktywną krytykę.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Do niedoskonałości przyznaję się w pokorze:) Jeśli chodzi o treść... Zainspirowane życiem po prostu...

Pozdrawiam! Atenę zwłaszcza;)
Opublikowano

O to jedyny tekst, o którym dzisiaj mogę powiedzieć, że podoba mi się w pełni, taki jaki jest, bez żadnych zmian. Kawał dobrej roboty, aż się zdziwiłem jak przeczytałem. I puenta podana tak jakby mimochodem... Przebaczenie
pozdrawiam Jimmy

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Prawda zawsze jest jakaś tam. W sensie, że nie mam pewności, czy pojęcie prawdziwości jest akurat w tym wypadku adekwatne. Wiersz może być prawdziwy, w tym sensie, że odzwierciedla stan faktyczny - faktycznie zaistniałe emocje, wydarzenia, myśli, zjawiska. Ale może być źle napisany. Nieudolnym językiem banalnymi metaforami, niedbale, chaotycznie, wtórnie. Bywają jednak teksty perfekcyjne formalnie, a jednak za nimi stoi tylko martwa estetyzacja. I bądź tu człowieku mądry.
    • co znaczy być sobą iść tam gdzie się chce czuć wiatr echo cień nie  patrzeć w tył   co znaczy być sobą kto mu odpowie by nie musiał się  z tym gryźć    a może być sobą  by kłamać kraść innym uśmiech i łzy kurwą być   przecież na końcu i tak wybaczą to że chciał w życiu sobą  być nie udawać
    • Żeby tylko wszyscy mnie szczerze nienawidzili!  O tak, uważaj mnie za bezwartościowego i nawet niech ci przez myśl na ułamek sekundy nie przejdzie martwienie się o mnie, bo nawet jeśli, nic i tak nie będzie mnie interesować bardziej niż mój własny interes i nieuprzątana głowa      O zakochać się szaleńczo!  Kto by nie chciał tych wzlotów serca…. Lecz tylko kiedy są fantazją, Nie ranią tej kruchej duszy człowieka   Przyjaźń, Relacja warta czasu,starań i pieniądza… I co po tym?  Spróbuj użyć złamanego słowa, to i przyjaciel rozpłynie się szybciej niż zdążysz musnąć przeprosiny   Więc, co?  Jedynie nadzieja…  Tak, matka głupich  Co mnie trzyma,  Że, może spokój tej chorej głowy  Będzie w najlżejszej samotności,  A teraz burza  I marzeń wiele  I jedno tak pospolite jak dla wszystkich śmiertelnych  Chętnie utonąłbym w bogactwie, tego materialnego świata, Nie zważając na głody i bóle innych    O tak! Niech mnie wszyscy nienawidzą! I odejdą, i nawet się przez chwilę nie obejrzą!  Błagam! Czy w moich żądaniach nie jestem wystarczającą odrazą?      Jestem samolubny, Lecz nie każe nikomu… Ażeby jakkolwiek musiał się ze mną dręczyć, Więc niech odejdą! Bo narazie tylko jakieś głupstwo ich tu trzyma, i to z pewnością ulotne
    • Co kilka lat wynurzam się z własnych głębin, jakby powietrze mogło odczytać mój puls. Biorę wdech — ostrożny, przezroczysty — i pozwalam oczom dotknąć światła. Tylko po to, by wrócić pod powierzchnię, gdzie ciemność nie straszy, a jedynie uczy mnie oddychać inaczej.   Co kilka lat odkładam dzień na później, wyciągam z kątów gitary i mikrofony, przeczesuję kurz na strunach pamięci, zatrzymuję zegary, co biegną beze mnie. Na chwilę wracam do roli, w której próbuję być muzykiem, poetą, śpiewakiem własnych niegotowych historii.   Co kilka lat przychodzi cisza — ta najtrudniejsza, co nie pyta o zgodę. Siada naprzeciwko jak dawny znajomy i patrzy, czy jeszcze mam w sobie żar. A ja, niepewny, lecz wierny sobie, zbieram oddechy, przecieki światła, i znów zaczynam — od pierwszej nuty, od słowa, które drżało we mnie latami.
    • Bogactwo + Bogactwo = Bogactwo Bieda + Bieda = Bieda  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...