Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

rośnie nam młody las.
fala zielona zatapia
wypalone morze barw. sterczą
przytarte kości jak zgliszcza tratw
w ciszy krzemu, miedzi i stali,
w sino bladym blasku szkła.
nigdy nie ustaje
ogień i deszcz. są tylko nasze.
dni płaskodenne
podniebne statki z burtami w rdzy,
i płody beznasienne.

w porannej ciszy,
ta sama fala, miękki powój dotyku,
tuż przed podróżą –
i jej nieuchronność z rzeczy dobrych i złych –
jak winobluszcz jesienią dojrzewa
w wyszukanej, nietrwałej obfitości
ostatnich lat.
jak zapach blisko
kusząc wgłębienie dłoni, porywa.

czekam na powrót chrystusa.
cóż powiem mu.
moje rozbite ciało wyda mnie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...