Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

odgałęzienie na drodze ewolucji
geneza opisana w księgach
znacznie później

okazało się że początkiem
był udany eksperyment z kołem
i historią

przykładem moda
na dzwony
i renesans kreacji z niczego

w Istocie spór nie obudziłby emocji
gdyby strach przed powrotem do korzeni
nie usprawiedliwiał wycinania drzew

Opublikowano

Spiro!
Wiersz pamiętam z W.
i drugi raz chwalę+++

w Istocie spór nie obudziłby emocji
gdyby strach przed powrotem do korzeni
nie usprawiedliwiał wycinania drzew

To biorę dla siebie.
Słońca:)))))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dzięki Messalinie za komentarz. chętnie bym się ustosunkował, ale trochę w szymochnikowym stylu napisałeś i nie jestem do końca pewien, jaki jest efekt Twojego czytania. może jeszcze zajrzysz
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dzięki Messalinie za komentarz. chętnie bym się ustosunkował, ale trochę w szymochnikowym stylu napisałeś i nie jestem do końca pewien, jaki jest efekt Twojego czytania. może jeszcze zajrzysz
z "miłą chęcią", hi
otóż, zauważyłeś kilka kolejnych paciorków
z łańcuszka tworu zwanego życiem człowieka,
wydaje się być to tak wyłuskane jakbyś miał
żal, żeś człekiem, zbyt sterylnie, bez wątku
jakiego, czy też czytałeś POCZYTAJ MI MAMO?

daj jakiś dramat, uśmiech, tragifarsę
czyli zbuduj gmach, do którego się włazi
a nie oglada jak afisz - z zewnątrz,
czy zrozumiałeś sugestie czyli moje pochlipywania?

z ukłonikiem i pozdrówką MN
ps. warto, naprawdę warto
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dzięki Messalinie za komentarz. chętnie bym się ustosunkował, ale trochę w szymochnikowym stylu napisałeś i nie jestem do końca pewien, jaki jest efekt Twojego czytania. może jeszcze zajrzysz
z "miłą chęcią", hi
otóż, zauważyłeś kilka kolejnych paciorków
z łańcuszka tworu zwanego życiem człowieka,
wydaje się być to tak wyłuskane jakbyś miał
żal, żeś człekiem, zbyt sterylnie, bez wątku -> dotąd zrozumiałem i mogę się zgodzić poza żalem
jakiego, czy też czytałeś POCZYTAJ MI MAMO? -> tego nie zrozumiałem

daj jakiś dramat, uśmiech, tragifarsę -> to też zrozumiałem
czyli zbuduj gmach, do którego się włazi -> gmach potafi odstraszać a afisz zachęcić do wejścia
a nie oglada jak afisz - z zewnątrz,
czy zrozumiałeś sugestie czyli moje pochlipywania?

z ukłonikiem i pozdrówką MN
ps. warto, naprawdę warto

za pochlipywania chyba powinienem przeprosić ;)

na poważnie - dzięki, pomyślę jeszcze
pozdrawiam
Opublikowano

Marlett - bierz co chcesz. tytuł wziąłem od Ciebie, sam nie potrafię. z ukłonem

Ewo - negatywów też nie wycinać jeśli ważne i prawdziwe. to w końcu dziedzictwo. pozdrawiam

Mister - zmiany drobne. do następnego

zielonooka kotko (piękne oczy)- drzewa jak koty przywiązują się do miejsca nie ludzi. do zaczytania

Kasiu - miło mi i dziękuję.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @viola arvensis   pychota. pisać tak, może tylko POETKA.   to absolutny majstersztyk balansu między irytacją a nieodpartym pożądaniem uczucia.   z jaką lekkością i jednocześnie głębią opisujesz ten stan, gdy "serdecznie mam cię dosyć, lecz czuję niedosyt" - to idealna definicja zauroczenia.   niesamowita dynamika i genialne zakończenie !!!!!!!   Wiolu. brak mi słów :) Twój wiersz jest fenomenalny :) chciałbym być tym draniem :)    
    • Nie spodziewałam się, że spotkanie z nim po tak długim czasie będzie miało taki właśnie przebieg. Taki właśnie, czyli swobodny - w każdym razie jeśli chodzi o mnie. Nie spodziewałam się tym bardziej, iż miałam żadną pewność, że w ogóle się spotkamy. A jednak spotkaliśmy się.     Gdy go zobaczyłam, wszystko wróciło. Wszystko - tak, wiem, w tym słowie zawrzeć można wszystko właśnie, wliczając w to każde znaczenie, każdą treść- jest jednym z moim ulubionych wyrazów. Tak zatem: wszystko wróciło. To, co czułam do niego wtedy, a dokładniej to, co zaczęłam czuć. Myśli, związane z sytuacją, gdy go zostawiłam. Myśli o nim, które przyszły mi do głowy - i do serca - podczas nieobecności przy nim. W tym te, które pomyślałam i które poczułam w trakcie wyjazdu.     Gdy zobaczyłam go wchodzącego do przestrzeni, w której się znajdowałam - wszystkie one połączyły się we względnie jednolitą całość. Jakby starannie i dokładnie  wymieszanych, ba - w dodatku w miarę precyzyjnie ze sobą połączonych - tamtejszoczasowych myśli i uczuć. Całość jakby gładką, miejscami tylko uwierającą chropowatością tej lub tamtej myśli lub ostrością tamtego bądź tego doznania, wystających poza powierzchnię. Za to ciążacą mi wewnątrz: jednocześnie w umyśle i w sercu. Chociaż, jak już powiedziałam, w potocznym tego słowa znaczeniu, amaterialną. Wiedziałam, że muszę - chcę i potrzebuję! - pozbyć się tego ciężaru. Że jedynym po temu sposobem będzie rozmowa. Rozmowa wyjaśniająca to, co wyjaśnić mu byłam w stanie. Rozmowa, podczas której mogłam powiedzieć mu to, na powiedzenie czego byłam gotowa. Wiedziałam, że nie potrafię wyjaśnić mu wszystkiego. Bo aktóre wyjaśnienia zabrzmią adostatecznie - mało tłumacząc. A nawet gdyby mogły, byłam gotowa na pewien poziom dyskomfortu. Jak bardzo wysoki? A czy mnie to oceniać? Na pewno na tamten czas dla mnie najwyższy z możliwych...    Siedział obok mnie i słuchał. Rozluźniałam się i uspokajałam powoli, najpierw siedząc tuż przy nim, potem opierając się o niego plecami, wreszcie ostrożnie doń przytulając.     Gdy wziął mnie za rękę, nie zaopanowałam. W pewnej chwili, aspodziewanie dla samej siebie - a może jednak spodziewanie? - zaczęłam się zastanawiać, czy nie przyszła pora na wyznanie uczuć. Leciutko zamaskowane, zawoalowane - bo czyż należy wyznawać je wprost? Mimo wewnętrznych ponagleń - myślowosercowych - zdecydowałam się zaczekać do ostatniej chwili.    - Bardzo cię lubię... - szepnęłam mu na odchodnym.       Gdańsk, 5. Listopada 2025
    • @Berenika97   schować i ochronić siebie, w niepewności jutra i poczuciu zagrożenia :(    pięknie i poruszająco napisałaś ! Pozdrawiam serdecznie :)     
    • @viola arvensis @Migrena @Annna2 @tie-break @huzarc jak chcecie możecie mojej siostrze polajkować przechodzi trudny czas. Ucieszy się z serduszek na filmach głównie prezentuje odzież dla seniorów   Ma 56 lat. 
    • @Annna2 @Nata_Kruk Dziękuję. Muszę przyznać, że mam z tym wierszem małą zagwozdkę. Chodzi o stan emocjonalny poety, który z dużym wdziękiem opisuje uroki majowego krajobrazu, by na koniec stwierdzić, że życie już mu się nie podoba i chciałby zostać - dosłownie: "zastrzelony na śmierć". Nie wpadłbym na to. Nasi Romantycy chyba też na to nie wpadli - w każdym razie, nie przypominam sobie takiego konceptu - może ktoś jakiś podobny wiersz zna. Podejrzewam, że Heine objawił to coś specyficznie niemieckiego. Może to był tylko taki niemiecki żart... mam nadzieję, że tak. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...