Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Prześpijmy życie kochany
Na skórze skroplone wątki
Drżą od podniet zaprzeszłych
Miłe złego początki?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a jeśli by kwiat rozwinąć
to by się z kropel paru
można i było siłą
nasycić - kapką nektaru

a tak to nic niewiadomo
kto zaś i o co chodzi
dyć, żadne ciekawskie homo
nie stanie na miast kwiatu do dziś

z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

Są takie chwile, które chciałoby się zatrzymać na wieczność - chciałoby się zatrzymać czas. Bo wiadomo, że te chwile nie będą trwały wiecznie, zaś nie wiadomo, co się potem stanie - a często co dobre, to się źle kończy. Bardzo dobrze i dobitnie to wyraziłaś w króciutkim, treściwym wierszyku.

Opublikowano

dlaczego złego? to moze być początek czegoś niesamowitego, tymczasem wstawiasz na koniec taki banał. A tak poza tym to rozbij te zdania na 4 zwrotki, niech każda wyraża 1 wers kilkoma, a wtedy może to być coś. Takich skrawków to się raczej nie powinno komentować dopóki autor ich nie rozwinie (to tylko moja opinia więc się nie przejmuj)
pozdrawiam Jimmy :)

Opublikowano

w małym skrawku zgadzam się z Jimmy Jordanem
otóż dlaczego złego początki...
Czwarty wers zmieniłbym z jednoznacznego kursu na złe
w kierunku na niewiadome - bo nic nigdy nie wiadomo
jak się sprawy potoczą;
zatem może - miłe czegoś początki

bardzo sympatyczna myśl
Pozdrawiam

Opublikowano

wiersz w wersji oryginalnej mial na koncu znak zapytania i inny tytul,jednak stwierdzilam ze ze znakami interpunkcyjnymi nie za dobrze sobie radze wiec je usunelam w tym takze pytajnik,sadzac po reakcjach wroce do znaku zapytania bo wtedy nie jest to takie jednoznaczne,raczej nie wydluze bo denerwuja mnie naogol rozwleczone mysli...w kazdym razie moje rozwleczone mysli...ale troche sobie wezme do srce te rade i bede probowac napisac cos dluzszego ale jakos czarno to widze :P w kazdym raazie bardzo dziekuje za wszystkie opinie i konstruktywne krytyki,sa dla mnie bardzo wazne

Opublikowano

Taki krótki, a tyle przekazu. Można byłoby cos jeszcze dodać, ale w tej postaci i tak jest dobrze. Zastanawiam sie nad ostatnim wersem. To co potem się stanie wcale nie musi być złe. Na szczeście jest na końcu znak zapytania

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @huzarc Dzięki za pochylenie się nad tekstem.
    • On Aromat parzonej kawy uderzył mnie pierwszy, zaraz potem jej głos. Usiadła naprzeciwko, stawiając dwa kubki. Ta sama twarz od wielu lat, te same, znajome do bólu, gesty. Tylko ja już nic nie czuję. Mówi nieustannie, a jej głos dociera do mnie jak przez szybę. Słyszę dźwięk, lecz nie czuję ciepła jak dawniej. Słowa docierają, ale mnie nie dotykają. Jak deszcz za oknem. Wiem, że pada, ale nie jestem mokry. Mówi szybko, nerwowo, jakby chciała nadrobić wszystkie lata ciszy. Patrzy na mnie z taką żałością, z resztką nadziei, że coś jeszcze da się zmienić. Jakby miłość czekała tuż za drzwiami, które wystarczy otworzyć. Ale już wiem, że za tymi drzwiami jest tylko pustka. Nie ma tam już nas, nie ma nawet tego mnie, którego pamięta. Jej dłoń leży na stole, czeka na dotyk. A głos drży jakby prosiła o łaskę, której nie umiem dać. Każde słowo opada ciężko w gęstniejącą ciszę, a ja milczę niewzruszony z zamkniętym sercem. Wiem jednak, że muszę się odezwać. Muszę, bo wciąż tu jestem, chociaż już za murem, który sam - cegła po cegle - stawiałem. W końcu mówię, że to, co było między nami umarło. Cicho, jak ogień, któremu zabrakło tlenu. Czuję, że każde wypowiadane przeze mnie, słowo wbija się w nią niczym nóż. Znów milknę, piję zimną już kawę i udaję, że jestem gościem w domu, który właśnie przestał być moim domem. Czekam, aż ona to zrozumie.   Ona   Niedziela. Jesteśmy razem. Robię dla nas kawę, z nadzieją, że wreszcie porozmawiamy. Siedzimy przy stole, tak blisko, a jednak dalej niż kiedykolwiek. Zaczynam mówić. Mówię szybko, bo panicznie boję się ciszy, która kruszy nas od środka. On jednak uparcie patrzy w bok, jakby to wszystko go nie dotyczyło. Milczy, jakby słowa kosztowały go fortunę. Jego palce nerwowo zaciskają się wokół filiżanki, już od dawna nie szukają mojej dłoni. Wreszcie się odzywa. Z litości. Czuję to. Rzuca krótkie, oszczędne zdania, a każde z nich jest jak kamień - ciężkie, zimne i obce. Tonę w tym milczeniu, które rośnie między nami jak lodowa ściana. Chcę krzyczeć, że jeszcze czuję, że serce mi pęka, że wciąż tu jestem. A on oznajmia: "Wszystko będzie dobrze." I to jest najgorsze. Bo "dobrze" to nie "kocham". To tylko cichy wyrok podany z pustym uśmiechem. A więc to tak się kończy? W jego oczach nie ma już nic. W tej ciszy umarła miłość. A ja wciąż go kocham.
    • @Alicja_WysockaNo i zawstydziłaś mnie. I kto tu czaruje! :))) 
    • @lena2_ Piękny poetycki portret kobiety - drzewa ukazanej przez pryzmat cyklu przyrody. Używasz metafory drzewa, by opowiedzieć o przemijaniu - od wiosennego rozkwitu ("perliste kwiecie na oczach lata"), przez macierzyńską troskę ("wykarmiła szpaki"), aż po jesienną melancholię ("gubi liście", "nagie ramiona"). Piękny wiersz o upływie czasu z bardzo subtelną refleksją.
    • @Berenika97 Tym, że jesteś :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...