Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 42
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



stworek taki dziś jest miły
odpowiada wielkie dzięki
by się wiersze nie nudziły
przyjmij proszę uścisk ręki


uścisk daje stworek mały
narobiły mrówki wasze
jakże ciepło jest
oj kwasze.. :)
pozdrawiam ciepło
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oj nie kwasisz miło piszesz
uścisk miły jest mi zawsze
ściskać ciepło zawsze możesz
ciepło przecież najciekawsze :)))

Ciepło będzie wraz z mrówkami
miło miłym miło było
stworek może jeśli...zaśnie
będzie z Wami... toteż jaśniej! (;
Opublikowano

siadła z wdziękiem Telimena
ars amandi zna zasady
i po chwili nie ma rady
już pozbyła się odzienia

swe powaby prezentuje
Bóg je stworzył więc nie grzeszy
lecz ten widok już nie cieszy
absztyfikant rejteruje

bowiem od ukąszeń wielu
nogi spuchły jej jak dynie
dla nas stąd nauka płynie
lepsze drogi są do celu

;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Spiro ja wysiadam. Uziemiłeś mnie. ;)))
Ale to nie koniec. Cały weekend zajęć mam za sobą (tak w kwiecie wieku mi się zachciało)
więc pozwolisz że na odpowiedzią troszkę pomyślę ;)
Nad tą lepszą drogą :)))
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



oprócz damskich fatałaszków
rozrzucone przy mrowisku
leżą spodnie i koszula
ten bałagan mówi wszystko

ars amandi wszyscy wiemy
praktykuje pani z panem
nie siedziała tutaj sama
tak jak miała obiecane

przeliczyli się oboje
sprytu mrów nie docenili
ona w dynię się zmieniła
on w arbuza w jednej chwili
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



oprócz damskich fatałaszków
rozrzucone przy mrowisku
leżą spodnie i koszula
ten bałagan mówi wszystko

ars amandi wszyscy wiemy
praktykuje pani z panem
nie siedziała tutaj sama
tak jak miała obiecane

przeliczyli się oboje
sprytu mrów nie docenili
ona w dynię się zmieniła
on w arbuza w jednej chwili

na miłosne rytuały
umówili się raz jeszcze
tak to działa jak świat stary
że się miłość poddać nie chce

lecz tym razem pełni wiary
w słuszność przykazania Wieszcza
mierzcie siły na zamiary
unikali mrówczych kleszczy

gdyż nie trzeba armii całej
by się dostać do zagrody
skoro w mrówki usiąść chciała
bez insektów też się zgodzi
Opublikowano

atak mrówek nie przestraszył
jeszcze bardziej chęć rozpalił
rozpoczęte rytuały
kontynuowali dalej

z dala od ciekawych oczu
w głębi lasu na polanie
gdzie soczysta trawa łąki
posłużyła za posłanie

krzewy były parawanem
drzewa szumem otulały
ptaków chórek stwarzał nastrój
oni brnęli daaalej, daaalej ….

Opublikowano

i zabrnęli w okolice
gdzie niepewność już nie nęci
nie istnieją tajemnice
naga prawda w oczy świeci

prawda stoi obnażona
ale nastrój znowu leży
ze zdziwieniem patrzy ona
on z rozpaczy włosy jeży

bo niestety koafiura
tylko mu stanęła dęba
z młodych malin konfitury
czekał – jest kobieta tęga

Opublikowano

to nie w tuszy tkwi przyczyna
chłopak lubi krągłe wdzięki
patrzył na nią na mrowisku
tam już była bez sukienki

więc nie widok go zaskoczył
co innego moc zabrało
za zdradzanie swojej żony
już oberwał kiedyś pałą

i na samo to wspomnienie
wszystkie członki mu opadły
na nic zdały się zaklęcia
Kamasutry karty zbladły

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • BITWA MRÓWEK część druga - ostatnia.

       

      Pierwsze rzędy zatrzymały się w bezpiecznej odległości. Nastała grobowa cisza. Słychać tylko było szelest liści na pobliskich drzewach poruszanych powiewem. Nawet wiatr nie chciał przeszkadzać.
      Po prostu zdębiałem, coś takiego zdarza się tylko w opowieściach fantastycznych. 
      Zdumienie moje było nie do opisania, a moje oczy z niedowierzaniem analizowały ten widok, bo kogo by nie zaskoczyło takie zachowanie małych istot.
      Dwie duże armie mrówek stają na przeciwko sobie gotowe do okrutnej walki, a polana z zielonego koloru zamieniała się w czerwono czarny dywan. 
      Przelotna myśl otarła się o mój umysł: Co było powodem tej konfrontacji?! Z ludzkiego punktu widzenia będą toczyć bój o cały pobliski teren, czyli taki mrówkowy terytorialny spór. 
      Coś zaczęło się dziać i musiałem zaprzestać swoich domysłów o co w tym wszystkim chodzi koncentrując się na działania dwóch armii.
      Pierwsze szeregi ruszyły na siebie i rozpoczęły się bezlitosne i okrutne działania obu stron. Wszystkie mrówcze żeby, a raczej żuwaczki nie pozostawały bierne. Trupy i ranne mrówki gęsto pokrywały drogę swoimi małymi ciałkami.
      Musiałem pozostać cichym świadkiem tej masakry, nie w mojej mocy było zakończenie tego konfliktu. Żałowałem tylko, że nie mam ze sobą aparatu fotograficznego, a jeszcze lepiej kamery do filmowania.
      Mrówki bezlitośnie kontynuowały swoje dzieło zniszczenia i trudno było określić na czyją stronę przechyla się szala zwycięstwa.
      Słońce już zaszło, gdy losy bitwy rozstrzygnęły się na korzyść czarnych mrówek. Niedobitki i resztki czerwonych mrówek uciekały w głąb lasu, lecz nie dane im było przeżyć, czarne mrówki zniszczyły wroga doszczętnie. Polanka należała do niech.
      Pamięć o tym wydarzeniu pozostała mi głowie na zawsze. Zmęczony, wróciłem późnym wieczorem do domu. Nie mogłem zasnąć, a mój umysł wciąż analizował to coś co było na pograniczu fantastyki naukowej i rzeczywistości.
      Na drugi dzień poszedłem zobaczyć pobojowisko, a moje zdziwienie znów ogarnęło umysł. Na polance nie było żadnego dowodu stoczonej bitwy. Zauważyłem jednak, że czarne mrówki budują duże mrowisko i zagospodarowują się na zdobytym terenie.
      Pomyślałem wówczas, że ta bitwa tylko mi się przyśniła, lecz ku mojemu zaskoczeniu odkryłem dowód na potwierdzenie całego wczorajszego zajścia, czyli stos zwłok czerwonych mrówek przygotowanych do konsumpcji i ułożonych w grupie małych kopców.
      Zawsze podziwiałem pracowitość i mądrość mrówek, ale po tamtym zdarzeniu pozostał mi niesmak ponieważ mrówki jak ludzie są w stanie eksterminować swój własny gatunek.

       

      Styczeń 1977 roku.

       

      KONIEC

       

       

       

       

      ******************************************************

      Edytowane przez Wiechu J. K. (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach




  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • BITWA MRÓWEK część druga - ostatnia.   Pierwsze rzędy zatrzymały się w bezpiecznej odległości. Nastała grobowa cisza. Słychać tylko było szelest liści na pobliskich drzewach poruszanych powiewem. Nawet wiatr nie chciał przeszkadzać. Po prostu zdębiałem, coś takiego zdarza się tylko w opowieściach fantastycznych.  Zdumienie moje było nie do opisania, a moje oczy z niedowierzaniem analizowały ten widok, bo kogo by nie zaskoczyło takie zachowanie małych istot. Dwie duże armie mrówek stają na przeciwko sobie gotowe do okrutnej walki, a polana z zielonego koloru zamieniała się w czerwono czarny dywan.  Przelotna myśl otarła się o mój umysł: Co było powodem tej konfrontacji?! Z ludzkiego punktu widzenia będą toczyć bój o cały pobliski teren, czyli taki mrówkowy terytorialny spór.  Coś zaczęło się dziać i musiałem zaprzestać swoich domysłów o co w tym wszystkim chodzi koncentrując się na działania dwóch armii. Pierwsze szeregi ruszyły na siebie i rozpoczęły się bezlitosne i okrutne działania obu stron. Wszystkie mrówcze żeby, a raczej żuwaczki nie pozostawały bierne. Trupy i ranne mrówki gęsto pokrywały drogę swoimi małymi ciałkami. Musiałem pozostać cichym świadkiem tej masakry, nie w mojej mocy było zakończenie tego konfliktu. Żałowałem tylko, że nie mam ze sobą aparatu fotograficznego, a jeszcze lepiej kamery do filmowania. Mrówki bezlitośnie kontynuowały swoje dzieło zniszczenia i trudno było określić na czyją stronę przechyla się szala zwycięstwa. Słońce już zaszło, gdy losy bitwy rozstrzygnęły się na korzyść czarnych mrówek. Niedobitki i resztki czerwonych mrówek uciekały w głąb lasu, lecz nie dane im było przeżyć, czarne mrówki zniszczyły wroga doszczętnie. Polanka należała do niech. Pamięć o tym wydarzeniu pozostała mi głowie na zawsze. Zmęczony, wróciłem późnym wieczorem do domu. Nie mogłem zasnąć, a mój umysł wciąż analizował to coś co było na pograniczu fantastyki naukowej i rzeczywistości. Na drugi dzień poszedłem zobaczyć pobojowisko, a moje zdziwienie znów ogarnęło umysł. Na polance nie było żadnego dowodu stoczonej bitwy. Zauważyłem jednak, że czarne mrówki budują duże mrowisko i zagospodarowują się na zdobytym terenie. Pomyślałem wówczas, że ta bitwa tylko mi się przyśniła, lecz ku mojemu zaskoczeniu odkryłem dowód na potwierdzenie całego wczorajszego zajścia, czyli stos zwłok czerwonych mrówek przygotowanych do konsumpcji i ułożonych w grupie małych kopców. Zawsze podziwiałem pracowitość i mądrość mrówek, ale po tamtym zdarzeniu pozostał mi niesmak ponieważ mrówki jak ludzie są w stanie eksterminować swój własny gatunek.   Styczeń 1977 roku.   KONIEC         ******************************************************
    • @infelia Coś trzeba liniom pokazać, skoro tęsknią za sprawiedliwością.
    • @truesirex   dziękuję truesirex :) a Perfect Blue …uwielbiam :) 
    • @huzarc Zapachniało Norymbergą.
    • @Radosław Krótka forma, ogrom treści.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...