Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W tym świecie, w którym nikt nie pisze wierszy,
słowa są ostre, choć ważą niewiele,
krzyczą zbyt głośno, by usłyszeć serce,
tęsknot za mało, poszarzała zieleń.

Tu nic się nie śni, bo sny każdy sprzedał
gdzieś na pchlim targu za srebrników parę,
z mocy i piękna wyprano uczucia,
uczczono winę, wyszydzono karę.

Więc stąd uciekam... - na wysokiej skarpie
pod starą sosną zamyślony staję,
drugiego brzegu szukając spojrzeniem,
gdzie moje wiosny, moje wszystkie maje.

Złotego cielca nie sięgnie mnie oścień,
którym wciąż razi rozwrzeszczana tłuszcza.
Uwięźcie! Skujcie! Spalcie wszystkie mosty!...
Wyrwę się! Patrzcie - już się wpław wypuszczam!

Na drugim brzegu biorę głębszy oddech,
w zachwycie tonę, zanurzony w ciszę.
O, jeszcze hałas? Nie - to tylko serce.
Ucisz się, proszę - tutaj wiersz się pisze.

[sub]Tekst był edytowany przez Yourek Ajsiński dnia 23-07-2004 01:30.[/sub]

Opublikowano

.. przepraszam .ale mi to zapachniało .... Mickiewiczem , nie oceniam tego wiersza pod względem budowy, składni , raczej trochę za dużo tutaj dla mnie .. jakiejś wyniosłości, jakby był to poemat szyty właśnie Mickiewiczem.
.. ale pewnie się poprostu nie znam:)
Waldek

Opublikowano

I znow mi sie podoba.Jestem poprostu zachwycona twoim stylem i wogole wszystkim.Kazdym wersem twoich wierszy.Do ulubionych..

I powiem ci, ze jestes juz jednym z moich ulubionych poetow na tym forum..

Opublikowano

tak ciężko napisać jakiś składny komentarz, gdy czuje się tak wiele lecz ulotnie...

ostatni wers odbiegł mi od reszty, ale tylko z początku, ogólnie cały wiersz czyta się płynnie i z przyjemnością, no może ja aż tyle tych swoich "wszystkich wiosn i mai" nie posiadam jeszcze, ale bardzo podoba mi się klimat jaki stworzyłeś.

Serdecznie pozdrawiam
Natalia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mi wlasnie tez choc tez tych wiosen i majow:) nie mam zbyt duzo.A zabawne bo moj wiek odlicza sie dokladnie od maja czyli miesiaca mojego urodzenia

Ten maj..Ta szarosc zieleni.Czuje ten wiersz cala soba i jakos mam wrazenie ze mam z nim jakas wspolna ceche:)
Gość Jerzy Mariampolski
Opublikowano
lang="pl-PL" dir="LTR">


kolega nie z tego świata jak widzę.
tęsknota...
"ja chcę" - zdaje się krzyczeć.
strasznie miło.
wiersz jeden na tysiąc.

tylko - mam wrażenie nastąpiła pomyłka z 'przestawionymi' rymami:

"Tu nic się nie śni, bo sny już sprzedano
gdzieś na pchlim targu za srebrników parę,
z mocy i piękna wyprano uczucia,
uczczono winę, wyszydzono karę."

powinno być raczej: "...uczucia wyprano"

pozdrawiam
Jurek

Opublikowano

a ja panie Jerzy pozwolę sobie wtrącić się nieproszona...
odnośnie tego rymu bo i ja nad nim myślałam, ale, zastanówmy się nad sensem, wychodzą wtedy piękne uczucia a chodziło o moc i piękno samo w sobie a nie tylko uczuć, poza tym one są wyprane z uczuć. Tzn ja tak to zrozumiałam i tak sobie wytłumaczyłam.

Serdecznie pozdrawiam
Natalia

Opublikowano

wiersz jest konsektnie utrzymany w rymowaniu ABCB,więc po co wtrącać dodatkowy, zresztą jakości nieprzedniej. Dobrze jest jak jest.

A wiersz się podoba, bo jest napisany świadomie i pomysłowo.
Z niezła rytmiką i zjadliwymi rymami.

Tylko dlaczego tyle nawiązań do Bilii???

Pozdrawiam
Coolt

Opublikowano

Witajcie:-).

Pozwólcie - na wstępie kilka słów wyjaśnienia.

Moja mała aktywność na forum (brak komentarzy - ostatnio również pod Waszymi recenzjami moich wierszy) może wydać się Wam skrajną niewdzięcznością, ale prawda jest banalna do bólu. Po prostu dużo pracuję - po kilkanaście godzin na dobę. Nie będę wdawał się w szczegóły, ale chodzi o to, że z powodu niezbyt mądrych pomysłów "możnych tego świata", muszę wykonać w marcu kwartalną porcję mojej roboty. Tym razem wyjątkowo piszę w dzień, ale zazwyczaj do komputera zasiadam późnym wieczorem, na "ostatnich oczach" :-) i siły starcza mi jedynie na poczytanie Waszych tekstów. Ech - nie tak ustawa przewidywała :-))). Poza tym mam w domu jeszcze troje "okupantów" komputerowych. Idzie ku wiośnie - może będzie lepiej.
Teraz do rzeczy:

Witoldzie, raka spiekłem jak sztubak :-). Serdeczne dzięki:-))).
********************************************************

Waldku, komplement nad komplementy - *poemat szyty Mickiewiczem* - dla mnie bomba! Co do wyniosłości: może to jakaś forma kontrapunktu, przeciwwagi - sam nie wiem jak to ująć - wiersz wyniosły, a autor...:-))). Serdeczne dzięki.:-)
*******************************************

Cieszę się ogromnie, Annabel - pozdrawiam serdecznie:-)))
*******************************************************

Dziękuję, Dormo, za garnuszek pysznego miodziku:-))).

Nie wiem, czy zauważyłaś pewną dziwną prawidłowość - osoba deklarująca: *jestes juz jednym z moich ulubionych poetow na tym forum..*, staje się niejako automatycznie jednym z ulubionych recenzentów:-))).

Pozdrawiam pięknie:-)
*****************************************************

Natalio, maje... wiosny... - niech trwają dla Ciebie jak najdłużej. Powiem Ci na uszko, że Natalia od zawsze kojarzy mi się z konwalią:-))).

Dzięki serdeczne:-).

P.S. Dormo, to my prawie "bliźniakami" jesteśmy - ja w maju zostałem... poczęty :-))).
********************************************

Rany, Ewo - strasznie ciężki kaliber wytoczyłaś - naprawdę nie wiem co powiedzieć. Nie sądziłem, nie przypuszczałem... aż mi głupio.

Ogromnie mi miło - pozdrawiam pięknie:-)))
**************************************************

Tak Jurku, rzeczywiście nie z tego świata. Mój świat został kilka tysięcy lat świetlnych stąd. Jeszcze tylko od czasu do czasu popławię się trochę "w świetle umarłych gwiazd" :-).

Natalia tak pięknie próbuje mnie tłumaczyć, ale sprawa jest naprawdę o wiele prostsza. Istotnie - jest pewien rodzaj pomyłki, ale bynajmniej nie w drugiej zwrotce. Zmyliła Cię pierwsza zwrotka, Jurku. Tam rzeczywiście występuje rym a-b-a-b, ale jest to rzecz przypadkowa, niezamierzona. Zauważyłem to zbyt późno, by zdecydować się na poprawienie - zdążyłem przyzwyczaić się do brzmienia wiersza. W pozostałych zwrotkach rymują się tylko wersy parzyste.

Dzięki za tak wnikliwą analizę - pozdrawiam :-).
******************************************************

Otóż to, Coolt - w założeniu takie właśnie miały być rymy.

Piszesz: "tyle nawiązań do Biblii". Znalazłem dwa: srebrniki i złotego cielca - chyba że coś przegapiłem. Dlaczego Biblia? Cóż - być może wsadzę kij w mrowisko, ale według mnie od paru tysięcy lat nie napisano niczego mądrzejszego :-).

Dzięki za miłe słowe - pozdrawiam:-).
******************************************

I jeszcze jedno zdanie do niejakiego Yourka:
Spadaj "mistrzu" z piedestału i do roboty:-)))





[sub]Tekst był edytowany przez Yourek Ajsiński dnia 17-03-2004 10:45.[/sub]
Opublikowano

Witam Yourek!gratuluje odwagi,mam nadzieje ze po drugiej stronie znalazles to czego szukales, a marzenia sie urzeczywistnily. wiersz prze......,nie znajduje slow by to wyrazic,ale przede mna juz wszystko zostalo powiedziane.pozazdroscic stylu (((((:
pozdr, M+A

Opublikowano

Ech, Joanno... złota Joanno:-) - ozłociłem Cię za te życzenia:-))

Serdecznie dziękuję - pozdrawiam:-).
************************************

To nie odwaga, Mario - co najwyżej determinacja w tle, ale przede wszystkim potrzeba, tęsknota i dokuczliwa bylejakość mojego "teraz".

Piękne dzięki - pozdrawiam serdecznie:-).
***********************************************

Istotnie Dormo - bliźniaczość naciągana nieco:-). Ale może chociaż duchowa, co? :-)

Pozdrawiam:-)

P.S. 18 lutego - byłem porządnie donoszony:-))).
*****************************************************

Bardzo krótka sentencja wyroku, Zbyszku - no i wystarczy:-). "Podsądny" w siódmym niebie:-).

Dzięki - pozdrawiam:-).



Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...