Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Rozsypały się panie tyjące. Durnostojki
czerwona kapusta i aplikomplikatornia.
A ty? Zadrżałaś wierzbo płacząca
nad rzeką asfaltu co płynie swawolnie.

Na podwórkach pustka. Tylko granaty
wyrosły. Samosiewy i ścierwa.
W perspektywie żaby wszystko jest zielone
a nawet niebieskie i butelkowe.

Ludzie pajace w odświętnych butach,
w bezruchu zgubieni i żałośni. Kraczą.
Idioci gonią idiotów. I tylko matki
jeszcze nas kochają

idiomatycznie.

Opublikowano

Rozsypały się panie tyjące. Durnostojki
czerwona kapusta i aplikomplikatornia.----rym
A ty? Zadrżałaś wierzbo płacząca
nad rzeką asfaltu co płynie swawolnie.----rym

zamierzony/ ładnie się czyta, rytmicznie,
nie powiem że pełen jadu, ale ironii doskonałej
pozdr Es

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję Stanisławo za zerknięcie :)
O tych rymach wiem :) Specjalnie są i specjalnie tylko w 1 strofie. (jeszcze jest rym tyjące-płacząca ;-)
Pozdrawiam
i dobrze że są bo lubię, z rymami wiersz płynie, więc plus większy....
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję Stanisławo za zerknięcie :)
O tych rymach wiem :) Specjalnie są i specjalnie tylko w 1 strofie. (jeszcze jest rym tyjące-płacząca ;-)
Pozdrawiam
i dobrze że są bo lubię, z rymami wiersz płynie, więc plus większy....

Wiem Stanisławo, że lubisz rymy :-)
Dziękuję raz jeszcze.
Opublikowano

W perspektywie żaby wszystko jest zielone
a nawet niebieskie i butelkowe.

to zdecydowanie najlepszy fragment wiersza,

co najsłabsze? już pokazuję:

A ty? Zadrżałaś wierzbo płacząca
nad rzeką asfaltu co płynie swawolnie.

w bezruchu zgubieni i żałośni.

to lekko banalne, jak do reszty dobrego wiersza, troszkę dopracować i będzie ciekawy wiersz, ale to tylko moja skromna opinia.

pozdrawiam cieplutko :*

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję za szczerą opinię :-)
Wymienione przez Ciebie fragmenty może i są lekko banalne, ale ich nie zmienię :-) tak jakoś mi tu pasują (tzn. w moim zamierzonym znaczeniu).
Również pozdrawiam ciepło.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gnomowładny ~~ Mojsze* racje są racniejsze* - twierdzi pewien prezesina .. Tego nijak nie dowodzi jego wygląd, kwaśna mina .. ~~ ~~ On ci to .. ~~ Przygraniczna, spora łąka - na niej "upierdliwy" owad .. Czy to Bąk(......), czy ruska stonka; zwąca siebie .. narodowa?! ~~
    • @Jacek_Suchowicz, dziękuję :)
    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...