Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 196
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

np.:

http://srebrnagora.republika.pl/cennik.html
-------------------
http://www.dwwieslaw.webpark.pl/oferta.htm
-------------------
Kwatery prywatne "Na Skarpie" ul. Ogrodowa 1, 57-215 Srebrna Góra.
Telefon/Fax: (74) 818-00-62
------------------
Ceny za nocleg oscylują około 20 zł (do 25).
-----------------------------------------
Ja byłem w zeszłym roku tu:
http://www.kresowiak.com/
i powtórzę na pewno ;)
b

ps. http://naweekend.pl/kwatery/srebrna-gora
i polecam ggogle ;)

ps. 2 - Stephen! zabierz kapelusz do Gołuchowa!
;D

Opublikowano

Ale bogdanie nie lepiej jak bedziemy wszyscy w jednym miejscu?
Czy się nie pomieścimy tam gdzie proponuje Pan Stefan?

Bo ja już teraz nie wiem gdzie mam rezerwować

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wiesz, Dormo, emeryci lubią sobie długo podrzemać, a i ściany ponoć mają uszy ;D
b
W Srebrnej Górze jest takie miejsce, gdzie będziemy wszyscy razem: Perła Południa. Prawda jak apetycznie brzmi ;)

ale mi wytłumaczyłeś, nie ma co :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ale przyznaj Dormo, że Twoja ciekawość wzrosła... ;)
pzdr. b
PS. To spotkanie ma charakter bardzo luźny, żadnych problemów noclegowych, żywieniowych nie przewidujemy. Raczej martwmy się o zdrowie, dobrą pogodę i wennę - bo w tym roku twórczość ma ma iść na całego ;))))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ale przyznaj Dormo, że Twoja ciekawość wzrosła... ;)
pzdr. b
PS. To spotkanie ma charakter bardzo luźny, żadnych problemów noclegowych, żywieniowych nie przewidujemy. Raczej martwmy się o zdrowie, dobrą pogodę i wennę - bo w tym roku twórczość ma ma iść na całego ;))))

Ale chcialabym wiedziec gdzie spac zeby kogos w ogole spotkac i z kims pogadac
Opublikowano

Dormo, Srebrna Góra jest tak maleńka, że nieważne gdzie śpisz - w ciągu kilku minut docierasz z jednaego krańca na drugi
miejsca noclegowe, które wymienił bezet są bardzo blisko siebie
poza tym w domkach tylko śpimy (jak już musimy), życie towarzyskie toczy się w Perle, więc nie masz o co się martwić

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


przykro mi, ale jadę z mężem:)
ale możesz ulokować się za ścianą;) będzie blisko żeby "porozmawiać":D
będziemy pod fortami, tam gdzie w zeszłym roku

Ja też bedę z mężem i raczej nie planuję nikogo wiecej, no chyba, że Grabarz będzie grzeczny :)

Rezerwowałaś już? Co im powiedzieć, żeby byc blisko Was?
Opublikowano

będę kombinować, żeby przyjechać...praktyki mi ise kończą teoretycznie 1.08 ale wlasnie 1.08 muszę być na mazurach w pracy:) (prawdopodobnie:P) ale może mi się uda wyjechać 28-29 z praktyk, dojechać do was i potem na mazury...ale się trochę najeżdżę:))) no i ktoś by mnie musiał przekimać, bo wątpię że w takim wypadku będzie mnie stać na pokój:(((

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @EsKalisia Też tak mam - jak jest lato, chcę zimy i odwrotnie, jak zjem coś słodkiego, muszę kwaśne albo słone - trudno za sobą samą nadążyć :)
    • @andrew Ta scena na Kołobrzeskiej plaży – zimna, pusta, cicha – jest idealnym tłem dla tego momentu, gdy świat jeszcze nie ruszył, a ty możesz "zatrzymać myśli na wczoraj". Podoba mi się antropomorfizacja słońca, które "zastanawia się, czy warto wstawać" – to zabawne i czułe zarazem. A na zakończenie możesz wyciągnąć atu i zacząć dzień po swojemu. Spokojny, łagodny wiersz. Jak ten poranek. :)
    • Wiersz, który dotyka uniwersalnego doświadczenia wojny, jej wpływu na psychikę ludzką i nieusuwalnych śladów, jakie pozostawia.
    • Tam, gdzie fale Bałtyku biją o piaszczysty brzeg, a wiatr szumi w starych kniejach, żył niegdyś dumny lud Prusów. Choć mieczem i ogniem narzucono im władzę Zakonu Krzyżackiego, w sercach wciąż pozostawali wierni dawnym panom: Słońcu, Księżycowi i Ziemi. Najświętszym miejscem pruskich plemion, ukrytym przed wzrokiem najeźdźców, była świątynia w Romowe. To tam, w cieniu wiekowych drzew, rezydowali potężni bracia: Perkun – władca gromów i Ugnis – pan świętego ognia.   Pewnego dnia bogowie ci, chcąc sprawdzić wierność swego ludu, przybrali postać zwykłych wędrowców. Przemierzali pruskie ostępy, zaglądając do wiosek i świętych gajów. Perkun kroczył z podniesionym czołem i uśmiechem, widząc, że wiara przodków wciąż tli się w sercach ludu mimo krzyżackiego panowania. Ugnis jednak chmurzył się z każdym krokiem. Jego bystre oko dostrzegło, że w wielu gajach święte ogniska przygasły, a opieka nad żywiołem ognia zeszła na dalszy plan. W sercu boga zaczęła kiełkować zazdrość i uraza.   Tymczasem na ziemiach tych pojawił się nowy cień – komtur krzyżacki Mirabilis. Podstępny ten rycerz, władający z drewnianego zamku Lenceberg nad Zalewem Wiślanym, uknuł plan okrutny i krwawy. Rozesłał posłańców do najznamienitszych pruskich rodów, zapraszając wodzów i starszyznę na wielką ucztę. Obiecywał pokój i braterstwo, a zwabieni wizją końca walk, Prusowie przybyli tłumnie, nie przeczuwając zdrady.   Stoły ugięły się od jadła i napitków, a gwar rozmów wypełnił salę biesiadną. Lecz gdy uczta dobiegała końca, a umysły gości były już mętne od miodu i wina, Mirabilis wraz ze swoją świtą chyłkiem opuścił komnatę. Na jego znak ciężkie wrota zatrzasnęły się z hukiem, a rygle opadły. Po chwili pod drewniane ściany podłożono ogień. Gdy pierwsze płomienie zaczęły lizać ściany, a dym gryźć w oczy, Prusowie zrozumieli, że znaleźli się w śmiertelnej pułapce. W obliczu straszliwej śmierci, ich głosy zlały się w jeden potężny krzyk rozpaczy. Wznosili modły do potężnego Perkuna, błagając go o ratunek przed żarem, który trawił ich ciała.   Perkun, będąc wciąż w pobliżu, usłyszał wołanie swego ludu. Jego serce ścisnęło się z żalu, lecz nie miał władzy nad płomieniami. Zwrócił się więc do towarzysza: — Bracie Ugnisie! Powstrzymaj żarłoczne języki! Nie pozwól, by ten zdradziecki ogień strawił naszych wiernych! Lecz Ugnis, pamiętając zaniedbane paleniska w świętych gajach i słysząc, że konający wzywają tylko imienia Perkuna, odwrócił wzrok. Zazdrość o sławę brata, którą ten cieszył się nawet wśród dalekich Słowian, zaślepiła go. — Nie do mnie wołają, więc nie ja im pomogę — rzekł chłodno, pozwalając, by pożoga dokończyła dzieła zniszczenia.   Widząc nieugiętość brata, Perkun podjął błyskawiczną decyzję. Nie mógł ocalić ciał, które zamieniały się w popiół, lecz mógł ocalić to, co najcenniejsze. Zanim ostatnie tchnienie uszło z piersi Prusów, bóg gromu chwycił ich dusze i przeniósł je w pobliskie, potężne dęby. Drzewa, przyjmując w siebie cierpienie płonących ludzi, w jednej chwili zmieniły swój kształt. Ich pnie powykręcały się w agonii, a konary skurczyły, przypominając ramiona wzniesione w błagalnym geście.   Od tamtego strasznego dnia, żaden Prus nie ważył się podnieść siekiery na te sękate dęby. Wierzono, że drzewa te czują ból tak samo jak ludzie, a w ich wnętrzu wciąż żyją zaklęci przodkowie. Zniszczenie takiego dębu skazałoby duszę na wieczną, mściwą tułaczkę po świecie. I choć minęły wieki, a po zamku Lenceberg nie został nawet kamień, gdzieniegdzie na dawnych pruskich ziemiach wciąż stoją samotne, powykręcane dęby. Mają już ponad tysiąc lat i wciąż szumią dawną pieśń. Gdy mijasz takie drzewo, wstrzymaj krok i pochyl czoło. Pamiętaj, że nie są one naszą własnością. Należą wciąż do dusz, które przetrwały ogień zdrady.  
    • @Omagamoga czasami to świat jeździ nim popychany ręką depotów po piaskownicy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...