Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

tonia


Rekomendowane odpowiedzi

If
If I were a swan, I'd be gone.
If I were a train, I'd be late.
And if I were a good man,
I'd talk with you more often than I do.
If I were to sleep, I could dream.
If I were afraid, I could hide.
If I go insane, please don't put your wires in my brain.
(Atom Heart Mother Suite-Ron Geesie)

Gdybym był łabędziem, odleciałbym
Gdybym był pociągiem, spóźniłbym się
A gdybym był dobrym człowiekiem
Rozmawiałbym z tobą częściej

Gdybym zasnął, śniłbym
Gdybym się przestraszył, schowałbym się
A gdybym zwariował
Proszę, nie podłączajcie się do mojego mózgu

Tonia





I. Imię



Tonia była jak innych tysiąc kobiet- Jolek, Mart, Ewek. Ani ładna, ani brzydka. Tonia była cudnie zwykła. Plącze się w moim życiu, chyba od trzydziestu lat. Pojawia się raz kiedyś, pojawia się o siódmej rano zdziwiona na przykład tym, że śpię albo, że ty jesteś w domu.
- A co ty tu jeszcze robisz?- woła, ciągnąc za sobą zapach niewywietrzonej po nocy klatki schodowej.
- Ja tu mieszkam- mówisz i już się uśmiechasz, bo tylko Tonia ma niepisane przyzwolenie oglądać ciebie bez pełnego rynsztunku.
- Ta znowu w tych swoich satynowych koszulkach- i leci prosto do kuchni wstawić wodę na kawę.
Wpada ze łzami, ze śmiechem lub ze świeżymi bułkami, bo właśnie ją naszło- między jedną a drugą namiętnością do niego, między jedną a drugą awanturą z nim.
- Ja już nie mam siły- skomli od progu, rzucając mi się na szyję.
Czasami udaje, że jej nie ma na świecie- wtedy gotuje, sprząta, urządza ogród, na który ciągle mam przyjść, maluje mieszkanie i …żyje sama, sama, samiuteńka ze sobą. Zbiera energię. Szamani sobie, pali kadzidełka o wymyślnych zapachach, tybetańskie, wytwarzane z wedyjskimi recepturami, ajurwedyjskimi zapisami niwelujące stany rozstroju nerwowego oparte na prastarych formułach, używane w medycynie i medytacji, zapachy świątyń buddyjskich i indyjskich stosowane podczas pujy (tybetańskiej medytacji) i przy oczyszczaniu, pali czarne świece i rozmawia ze zwierzakami, bo Tonia uwielbia zwierzaki, ale z medytacją buddyjską nie ma nic wspólnego.
Kiedyś chciała zostać weterynarzem, ale …nie wyszło. Jak miliony innych rzeczy, które miały być dla niej ważne. Miało upływać owo życie Toni z dystynkcją właściwą Antoninie- takie imię wybrali rodzice- nie wiedzieć czemu, bowiem matka – normalna Zośka z domu Babuch, ojciec Stefan Podjezdny. Skąd u nich taka fantazja- tego, jak Tonia mawiała, nie wiedzieli nawet najstarsi Indianie. Antonina Podjezdna. Niemożliwe, by Podjezdni-ludzie prości (i spokojni z tego powodu, wiele od zycia nie chcieli) wiedzieli, że imię to nosiło tyle aktorek teatralnych, operowych; Filleborn, Gordon-Górecka, Hoffman, Kawecka, Klońska czy Radwan. Nie mieli też pojęcia, że imię jest życzeniem rodziców dla dziecka, gdyby tak- nie daj Bóg- można by podejrzewać, że na Tonię spadłby splendor sławy związanej z wybitnymi kreacjami teatralnymi, filmowymi, czy operowymi. A ani śpiewać nie umiała, choć bardzo lubiła, a i z pamięcią niezbyt, więc i wszelkie występy, na których musiałaby się popisać deklamacjami, pozostawały poza jej zasięgiem. Mogliby i od Marii Antoniny zaczerpnąć, ale przecież ta skończyła sromotnie. Chyba tego nie życzyliby i jej i sobie…Właśnie! Może moja Tonia to taka Maria Antonina…Gdzież tam! Tonia to Tonia.
-Zobaczysz – zarzekała się – będę kiedyś obrzydliwie bogata. Kupię ci tę kolię, która tak bardzo podobała ci się w Centrum i torbę Wittchen, i Guerleina perfumy, krem…i…- cudownie rozmarzała się i tak ,że inaczej być nie mogło.

Nieszczególnie martwiła się swoim imieniem. Nie czuła związku między życiem i imieniem, nie były immanentnie związane. Swoje psy nazwała Klara i Aurela. Dzieci całkiem normalnie. Jego imię też prozaicznie niewymowne-Roman. Bo Tonia nie widziała w imionach żadnej magii- ktoś tak się nazywa, bo tak i tyle! Wszelkie imaginacje, klątwy, kabały- owszem to dla niej, ale imię- ot! Chwila. Nie wiesz, jak nazwać psa, dziecko, przezwać kogoś? Ona rzuca- pies Baron, córka Matylda. Jestem zmęczona i nie miałam czasu na makijaż- Tonia mówi, że wyglądam jak stara Figaszewska.
- Która to Figaszewska? – pytam.
- Skąd mam wiedzieć- powiada- przecież nie znam żadnej. Nikt z taką łatwością nie znajduje nazw jak Tonia.



cdn......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wpadłem tak z ciekawości... i Atomowe Serce Matki sprawiło, żem pozostał:)

cóż tu można powiedzieć... jest trochę rzeczy, któe bym pozmieniał... ogólnie może być z tego coś ciekawego, po tak krótkim fragmencie trudno osądzać:].

z tego, co spamiętałem:

Pojawia się raz kiedyś, pojawia się o siódmej rano zdziwiona na przykład tym, że śpię albo, że ty jesteś w domu. - jakoś nie gra mi to zdanie, zwłąszcza 'raz kiedyś'

Szamani sobie, pali kadzidełka o wymyślnych zapachach, tybetańskie, wytwarzane z wedyjskimi recepturami, ajurwedyjskimi zapisami niwelujące stany rozstroju nerwowego oparte na prastarych formułach, używane w medycynie i medytacji, zapachy świątyń buddyjskich i indyjskich stosowane podczas pujy (tybetańskiej medytacji) i przy oczyszczaniu, pali czarne świece i rozmawia ze zwierzakami, bo Tonia uwielbia zwierzaki, ale z medytacją buddyjską nie ma nic wspólnego. - Strrrrrrrrrrrrrasznie długie zdanie, rozbij to może na kilka krótszych:].

Jego imię też prozaicznie niewymowne-Roman - w dzisiejszych czasach...;). ja wiem, dużo jest Romanów, na przykłąd mój ojciec albo nasz basista, ale jednak większości kojarzy się z takim jednym (za) dużym Romanem:). ale to już moja prywatna refleksja;)

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...