Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

"Rwandyjska masakra w środku cywilizowanej Europy" - tytuł tymczasowy


Rekomendowane odpowiedzi

To jest fragment czegoś większego, nad czym pracuję już dość długo. To ma być pierwsza strona (w myśl zasady Hichcoka, później akcja ma się podkręcić i być bardziej ostra i efektowna;)Proszę o rzeczowe i szczere komentarze :


- Do pilnego wyjazdu ! – wrzasnęło ze ściany „ pudło teściowej”, głosem najwredniejszej z dyspozytorek. Spojrzałem na zegarek, była szósta czterdzieści sześć, najlepsza faza snu, piękny słoneczny poranek. Wskoczyłem w buty, bluzę, zarzuciłem torbę na ramię, jeszcze tylko zlecenie wyjazdu i w ciągu przepisowych trzydziestu sekund siedziałem z kierowcą w karetce. Jak zwykle minęły dwie, trzy minuty zanim wytoczył się lekarz, zaspany, z miną cierpiętnika, z petem w ustach.
- Co jest grane ? - rzucił przez ramię kiedy karetka ruszała, upiornym wyciem płosząc stado wron z łysych konarów pobliskiego drzewa. Spojrzałem na zlecenie.
- Pobicie, prawdopodobnie nie żyje, wzywa policja, pętla autobusoa ! – przeczytałem, czując napływ adrenaliny.
Karetka pędziła przez puste o tej porze ulice, miałem około trzech minut na przestawienie psychiki z fazy snu, w najwyższy stopień czujności. Po drodze zdążyłem sprawdzić stan torby z opatrunkami, zrobiłem to machinalnie, dla zabicia tych nieskończenie długich trzech minut z wyjącym kogutem nad głową. Wiedziałem, że wszystko jest na miejscu i niczego nie brakuje. Trzy nieskończenie długie minuty, z wyciem nad głową i co gorsza pełnym pęcherzem. W końcu dojechaliśmy na pętlę autobusową na końcu miasta. Z daleka widać było radiowóz i policjantów stojących nad sylwetką leżącego człowieka. Kiedy karetka zatrzymała się, zdałem sobie sprawę że nie jest to zwykły wyjazd do pobicia. Pośrodku pętli, leżał całkiem nagi, pokrwawiony mężczyzna. Obok stało dwóch policjantów, jeden palił nerwowo papierosa, drugi gadał coś przez walki-talki. Wyskoczyliśmy z lekarzem, za nami kierowca. Zwłoki leżały w wysokiej udeptanej trawie, lekarz pochylił się tylko, nawet ich nie dotykając. Facet, około trzydziestki na pewno nie żył. Był całkiem nagi, tylko na przegubie prawej dłoni miał ładny, drogi zegarek, którego sekundnik rytmicznie odliczał nieistotny już dla właściciela czas.
- O Jezu! - lekarz, kierownik pogotowia z trzydziestoletnim stażem nie krył szoku. Widok był makabryczny. Nagie pokrwawione ciało mężczyzny z wyraźnymi śladami pobicia i tortur. Zmasakrowana twarz i genitalia, pusty oczodół i stróżka spienionej krwi w kąciku ust. Zapanowała kompletna cisza, tylko gdzieś wysoko na błękicie rozświetlonego porannym słońcem nieba, uganiały się popiskując jakieś małe ptaszki. Daleko pod lasem leniwie snuła się chłodna mgła, ostatni akord nocy. Jakieś pięćdziesiąt metrów od nas zatrzymał się ktoś na rowerze, patrzył nie mając odwagi się zbliżyć. Zupełnie jakby się nic nie stało, życie budziło się z upiornych mroków nocy i uchodziło w stróżce spienionej krwi. Zupełnie jakby się nic nie stało… rwandyjska masakra w środku cywilizowanej Europy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To się czyta! Super mega tekst! A króciutkiiii...że hej. - No właśnie, co on taki króciutki? Ktoś mu obciął końcówkę?

sprawy tzw techniczne:
1) pętla autobusoa ! - "autobusowa", no wytnij spację przed wykrzyknikiem
2)dla zabicia tych nieskończenie długich trzech minut z wyjącym kogutem nad głową. - dobre, wyobrażam sobie. Ja bym wysiadł - z samego rana znosić takie wycie? :))
3) zdałem sobie sprawę że - przecinek przed "że"
4) uganiały się popiskując jakieś małe ptaszki - ugania to się za czymś, a ganiały się ptaszki

Pozdrawiam Każdego_i_Nikogo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki Don Cornellos za tak przychylny koment. Jak widzę, jesteś już autorytetem na tej stronie;) i taka recenzja z Twojej strony to komplementos:) Tekst jest króciutki, bo to taki mały fragmencik czegoś większego, co mam nadzieje niedługo będzie tu publikowane cyklicznie jak Twój dziennik... c.d.n. wkrótce.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurna, Kornel co ty? Kaczka z Ciebie jakaś czy co?Zdekonspirowałeś mnie jak Kaczory agentów WSI ;)Myślę, że możemy pójść na browara, pod warunkiem, że nie dopadnie mnie jakaś deprecha, tylko gdzie tu iść?Znów do jednej z knajp na literę C?Zagadaj do mnie na gg to się umówimy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej!! To Wy się znacie? No, no...
Ten wstęp, bo jest to raczej wstęp niż całość obiecuje ciekawą historię i już człowiek myśli co dalej, bo klimat jest świetny, półmrok, morderstwo i krwawy widoczek z samego rana, ciarki przechodzą i czytelnik cieszy się, że jest tylko obserwatorem. Co będzie dalej? Idź tym rytmem i w tym kierunku, bo podobuje się to.
- "Pobicie, prawdopodobnie nie żyje, wzywa karetkę" Albo źle zrozumiałem, albo gość został zabity i wezwał po śmierci karetkę. Trochę bym to zdanie zmienił, poza tym wielce ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Marcepanie przeczytaj tekst jeszcze raz dokładnie:) To nie denat wzywa karetkę, to wzywa policja:) Postaram się Cię nie rozczarować w dalszej części, choć nie wiem czy nie będziesz zaskoczony;) Kornel Ty mnie tu od starych koni nie wyzywaj "młodzieńcze";)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...