Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie po to czekałem tyle by bić się o łóżko
gdzie kołdra jest kołdrą poduszka poduszką
musiałbym wymienić wszystko co dostałaś
w zamian za ten przeklęty bałagan co rano
kiedy puste kubki klną myte
a w zlewie resztki salcesonu
tak wita się dzień tak jasno to widać
że trzeba zmyć nocny ciężar pchnięć ( ew.rozmów)

winda ciężarna rodzi co pięćdziesiąt sekund

masz mi za złe że czas jest dla mnie łaskawy
masz mi za złe że jak gówniarz w kondomie
mam ci za złe zbyt poprawną argumentację
mam ci za złe zbyt idealne nogi i brwi
i ślinią się ślepia tych prostaków
biorąc pieniądze są ordynarni
kiedy wypożyczamy kretyńskie płyty dvd

paradoksalnie – czasem i winda stanie

Opublikowano

zbyt poprawną argumentacjĘ?

ładnie napisane. kiedyś mieszkałem koło windy. rano koszmar, jeśli wstaje się później. ciężarna winda bardzo do mnie przemawia

pozdrawiam
S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



no tak - gdzie jest ten "z" jak go nie ma?
"kiedy wypożyczamy kretyńskie płyty dvd"
???

zaraz zaliczę zgon! (taka miejscowość na szkalku kajakowym ;P) "z" miało kropkę tak? się był skrócił wyraz do pierwszej litery Ty Krzywaku jeden!
;)) hihi

To ja chyba dopisze jeden wers o windzie/
Jaką kropkę - z z kropką to ż (rzy) a bez kropki to z, a jeżeli zaimek wskazujący to tam a nie z z to jest łączny jak Adam z Ewą, jak Tristan i Izolda jak królik bugs i bracia Worner a z nie, chyba że (o przykład z rzy czyli z) są z sobą ale nie że są ze sobą
Chyba JASNO to wytłumaczyłem?
Opublikowano

fajne, życiowe

nad tym można jeszcze podumać
cosik mi tutaj zgrzyta
a może się czepiam

"kiedy puste kubki klną myte
a w zlewie resztki salcesonu
tak wita się dzień tak jasno to widać
że trzeba zmyć nocny ciężar pchnięć ( ew.rozmów)"

to sobie zabieram

"masz mi za złe że czas jest dla mnie łaskawy
mam ci za złe zbyt poprawną argumentację"

Opublikowano

Ewo - akcja jest, niewiadomo jak się skończy tylko :)

Fanaberko - bo nie ma kto wyciągnąc :)

Górówko Meduzo - to właśnie najlepsze miejsce, zeby się czepiac, bo potem już będzie czepianie na serio. A ja najmniej błędów zawsze widzę u siebie (ale to cecha chyba większości artystów :)

Dzięki.

Opublikowano

Podoba się ,bardzo obrazowo,ale nic nie przebije;
''a w zlewie resztki salcesonu''
PozdrawiaM.
...a i zpraszam,bardzo zapraszam,gorąco zapraszam:
http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?pid=382797#382797

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ból Najgorszy ból to ten, który widzimy u bliskich Wszyscy czują jak zamykasz się w sobie i stajesz się niski Czujesz jak szpilki wbijają Ci się w serce, w oczach stają łzy A ty musisz być silny i wytrzymały jak kły Mimo wszystko kły też mogą się kruszyć Lecz trzymasz się dalej, nie toniesz, by tylko ich ruszyć Oni muszą ruszyć się z miejsca i dalej żyć, bo gdy ktoś umiera Stają w miejscu i czują jak ten ktoś ich ze sobą zabiera.  
    • @Waldemar_Talar_Talar wąż wymyślił śmierć
    • Pamięć bezdenny kielich na ołtarzu myśli pełen łez i uśmiechów idących bez końca bez początku powroty zdarzeń trucizna gorąca schronienie tych obecnych co dopiero przyszli krucze skrzydła złowrogie w głowie szalejące w szatni ptaki zamknięte piórem połamane karmiąc się wspomnieniami nietoperze szklane powracają głodne zamknięte w oczu zagadce a ja wciąż niosę w dłoniach tę ciszę rozdartą jakby była kluczem do drzwi których nie ma pod powieką rośnie las — splątana ziemia gdzie każdy krok budzi echo snów odkarmionych stratą próbuję wrócić tam gdzie nigdy nie byłem śledząc tropy pozostawione przez własne odbicia ale one uciekają w głąb czasu — bez liczenia bez bicia jakby znały prawdę której ja dotknąć nie umiem i tylko wiatr co przewraca karty nieistniejących ksiąg pyta szeptem czy pamięć to dar czy przeklęta droga a ja mu odpowiadam — wciąż szukając Boga w niedomkniętych chwilach w których mieszka błąd
    • Gęste pnącza, coraz skuteczniej zniewalają bieg. Blokują już i tak trudną drogę. Na domiar złego kawałki ścian i wszelkich innych śmieci, jeszcze bardziej utrudniają parcie do przodu. A jest ono przemożne, bo też cel dla mnie istotny. Niestety. Ilość przeszkód powiększa nieustannie skale trudności.          Powstają wciąż nowe i bardziej upierdliwe. Blokują uparcie drogę. Jakby coś mnie chciało zniechęcić, wyrzucić poza nawias, gęsto zapisanej kartki, dając do zrozumienia, że jestem niepotrzebnym elementem w tej całej układance, w której nie wiem, co jest grane. Czy fałszuje orkiestra, czy wręcz przeciwnie – nie pasuję, do tonacji i rytmu świata, a cały mój wysiłek, pójdzie na marne.      Może na szczęście, nie dla całego, ale i tak, trudno mi przebrnąć przez ten, nieprzychylny tunel. Poza tym, nie mam pewności, czy warto, chociaż przeminą bezpowrotnie, jakiś bliżej nieodwracalne chwile.    Jednak  promień przywołujący, coraz słabiej, acz stanowczo, wyznacza drogę. Cel jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Czynniki utrudniające, przytłaczają ze wszystkich stron. Kolczaste druty jaźni, dławią i ranią niemiłosiernie.      Pomimo, że  wołanie już trudno słyszalne, odczuwam jakieś dziwnie rozpaczliwe przynaglenie. Mówi o tym, że za chwilę może być za późno. A wystarczy tak niewiele. To właściwe już tylko same echa, powtarzają wciąż to samo.   A jednak. Niemożliwe, może byś możliwym. Jeszcze trochę rozgarniania przeszkód i wchłonę sensowne wytłumaczenie. Może jeszcze nie wszystko stracone. Widzę przysłowiowe światełko w tunelu. Błyszczy daleko, lecz odległość, jakby krótsza. Mam w sobie więcej energii, spotęgowanej widocznością celu, lecz może to tylko, złudzenie.       Cholera. Światełko zaczyna zanikać. A przecież w jakiś niepojęty sposób, jestem prawie u celu podróży. Nawoływanie było przecież bardzo silne. Aż prawie bolało. Nie chcę popełniać błędów, ale czasami tak mam. Mylę cel. Może teraz, zmylił, mnie?    Jestem wewnątrz umysłu. Niestety. Przybyłem chyba za późno, bo raczej już po sprawie. Nie mogę nic na to poradzić. Czuję się jak ścierwo, wyciągnięte z zamrażarki, którym ktoś stuka, o kant przegapionej powinności.   Mogłem bardziej uwierzyć w przeszkody, by mieć większą pewność, że je pokonam, chociaż trochę wcześniej. Dupa ze mnie, a nie empatia! Może wystarczyło kilka słów zrozumienia. Przepraszam – wypowiadam w myślach – patrząc na nieruchomą ciszę.  
    • Widziałem ją w śnie? Była na ulicy? Znałem ją?   W innym śnie: Jawił się jej zarys na krętych schodach. Prowadzą one do krzywej wieży…    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...